KOWNACKI: WYGRAĆ REWANŻ Z HELENIUSEM I DAĆ MOCNY PRZEKAZ
- Ta porażka zraniła mnie nie tylko fizycznie, ale również moją dumę - mówi żądny rewanżu Adam Kownacki (20-1, 15 KO), który już 9 października podejdzie do drugiej walki z Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO).
W pierwszy weekend marca 2020 fiński olbrzym sprawił dużą niespodziankę. Dla nas niemiłą niespodziankę. "Babyface" poległ w czwartej rundzie. Tydzień później gale zostały już odwołane z powodu pandemii covid-19. W normalnych warunkach do rewanżu doszłoby w przeciągu kilku miesięcy, ale Adam musiał czekać aż dwadzieścia jeden miesięcy.
- Byłem dużym faworytem tamtej walki, a przegrałem przed czasem, dlatego to tak bardzo boli. Stałem się trochę zbyt lekkomyślny i pewny siebie. Postanowiłem, że szybko skończę Heleniusa. Byłem już nawet blisko, lecz wtedy skontrował mnie dobrym ciosem. Próbowałem szybko odpowiedzieć, a wtedy on znów mnie skontrował - wspomina podrażniony Polak.
- Nie mogę się już doczekać tej walki. To była dobra lekcja pokory i nauczka, a teraz chcę mu się zrewanżować i dać mocny przekaz - dodał Kownacki.
Też mam takie obawy, czy taki Helelnius nie jest takim momentem w karierze Adasia,jakim był Tony dla Davida Prica. Kiedy odpali olbrzyma w rewanżu,to możemy porażkę wcześniejszą potraktować jak wpadka i czekamy na dalszy rozwój sytuacji Baby-Faca
Niestety to tak nie działa
Ech, gdyby tak Kownacki miał Twoją wiedzę na temat boksu...
-nogi zostawia z tyłu,
-bije z samych rąk,
-obrona? Nie widać.
O nadwadze nie wspomnę.
Szkoda że przez tyle lat nic nie zmienił.
Wszyscy idą do przodu, rozwijają się, korzystają z różnych trenerów w tym od przygotowania fizycznego.
Efekt - walka z Arreolą jak dwa worki - trafili to co zadali i bez efektu.
Tylko "nieśmiertelności" sobie zabrali sporo.
Arreola do walki z Ruizem poprawił wiele w zakresie ataku i obrony.
Dobrze się bronił, posadził też Ruiza.
Gdyby taki Arreola wyszedł do walki z Adamem, pokonałby go.