MIŁA NIESPODZIANKA - OTTO WALLIN DLA DILLIANA WHYTE'A!
Dzieje się! Dillian Whyte (28-2, 19 KO) naprawdę nie unika nikogo i choć jest o krok od walki o mistrzostwo świata, mocno, już nie pierwszy raz, zaryzykuje.
Anglik ma wyznaczony termin na 30 października. W kontekście gali w Londynie pojawiały się dotąd nazwiska Chrisa Arreoli oraz Jermaine'a Franklina, ale albo była to zasłona dymna, albo w międzyczasie otworzyła się szansa na inny, jeszcze ciekawszy bój.
Okazuje się, że rywalem Whyte'a będzie niemal na pewno Otto Wallin (22-1, 14 KO), czyli facet, który omal nie pokonał Tysona Fury'ego dwa lata temu. Ostatecznie szwedzki mańkut przegrał na punkty, lecz zdążył się odbudować wygranymi nad Travisem Kauffmanem (TKO 5) oraz Dominikiem Breazeale'em (PKT 12). Dillian pod koniec marca udanie zrewanżował się Aleksandrowi Powietkinowi (TKO 4), kończąc mu przy okazji karierę.
W stawce będzie należący do Whyte'a pas WBC wagi ciężkiej w wersji tymczasowej. Pojedynek pokaże platforma DAZN.
Może w końcu Dilian zasłuży na tego title shota, jest na dobrej drodze, tylko jeszcze musi zrobić kilka takich walk. Na pewno WBC dostrzeże w końcu jego starania :)
Co do walki to wg mnie aż tak gigantyczne ryzyko to to nie jest. Ot dobra walka. Wallin nie ma super ciosu by czymś solidnie zaskoczyć i podejrzewam że Dillian go zdominuje fizycznością i agresją.
Szwed będzie próbował wyboksować Dilliana ale nie sądzę by mu się powiodło.
Dla mnie Wallin to był no name w momencie gdy Fury go brał, ale ostatnimi walkami udowodnił, że to nie był przypadek, że tak dobrze wypadł z Fury'm.
Co do Whyte'a, wiadomo, szacun. Ale mam obawy, że w końcu się na tym przejedzie i jak dojdzie do walki mistrzowskiej za 10 lat, to będzie już rozbity.