WILDER: POPRZEDNI TRENER CHCIAŁ ODE MNIE TYLKO JEDNEJ AKCJI
Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) po raz kolejny zdyskredytował dawnego trenera Marka Brelanda, którego zwolnił po porażce z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). Jego miejsce zajął Malik Scott. Efekty tej współpracy poznamy 9 października w Las Vegas.
- Malik robi znakomitą robotę i wyciąga ze mnie wszystko co najlepsze. Poprzedni trener wymagał tylko jednego, akcji lewy-prawy, nic więcej. Nigdy nie pracowaliśmy nad innymi akcjami, nigdy nie pracowaliśmy nad ciałem. Breland chciał tylko akcji lewy-prawy i nic innego go nie obchodziło. To nie tak, że nie potrafiłem innych akcji, tylko nikt nie potrafił tego ze mnie wyciągnąć. A Malik to potrafi - zapewnia "Brązowy Bombardier", który przekonuje, że pozytywny wynik testu na Covid-19 Anglika był zwykłą przykrywką.
- Tylu ludzi umarło na Covid, a on szukał w tym wymówki. Za takie coś trafia się do piekła. Niby miał Covid, a za moment był widziany w wielu różnych miejscach. To po prostu jego wymówka i próba ominięcia obowiązku walki ze mną. Ale jeśli tym razem nie przystąpi do walki, zostanie pozbawiony pasa WBC - dodał Wilder.
- Deontay poczynił zmiany i jestem z niego dumny. Ale to nie jest tak, że uczę go nowych rzeczy, on to robił już dekadę temu. Po prostu chcemy pewne rzeczy konsekwentnie powtarzać i robić je częściej i płynniej - wtrącił Scott.