HAYE WŚCIEKŁY NA BELFORTA: JAK MOŻNA ŚWIĘTOWAĆ WYGRANĄ Z 59-LATKIEM?
David Haye - podobnie jak większość kibiców, jest wściekły po tym co zaszło na tej samej gali, na której on wrócił zwycięstwem na punkty. Chodzi oczywiście o sobotnią walkę Vitora Belforta z 59-letnim Evanderem Holyfieldem.
Dużo młodszy Brazylijczyk przejechał się po "dziadku" w zaledwie 109 sekund. Tryumfował, cieszył się, rzucał wyzwania Jake'owi Paulowi i nawet Canelo, co rozzłościło sławnego "Hayemakera". Ale przecież Haye także ma najlepsze lata za sobą, a po wygranej nad przeciętnym Joe Fournierem rzucił wyzwanie panującemu mistrzowi WBC wagi ciężkiej Tysonowi Fury'emu (30-0-1, 21 KO).
- Oglądanie mojego bohatera i idola pobitego w pierwszej rundzie było po prostu okropne. Nie podobają mi się takie rzeczy. Belfort pobił 59-latka i zaczął świętować, jakby dokonał coś wielkiego. Jak widać jednak różni ludzie mają różne poczucie wartości i szacunku. No bo co wielkiego jest w pobiciu rywala w takim wieku? I nieważne jak fajnie wyglądał Holyfield na ceremonii ważenia, to wciąż 59-letni facet, już bez refleksu i "tajmingu". Przecież od lat nie zainkasował ciosu, jak więc można w ogóle świętować takie zwycięstwo? - irytuje się Haye.
- Chcę teraz walki z tym dużym i grubym kloszardem. Jestem kryptonitem Fury'ego, on nie da mi rady - mówił sławny "Hayemaker" po wygranej pokazówce z Joe Fournierem.
@Sikso4
Twoj zarzut raczej bezpodstawny bo akurat tutaj to ten kolega chyba sam mu zaplacil za mozliwosc takiej walki :D - oczywiscie moge sie mylic, tak czy owak raczej hey po walce nie kwiczal z radosci a sam byc moze celowo nie zrobil krzywdy wyraznie slabeszemu zawodnikowi.
Co prawda sam DH kilkukrotnie bral zawodnikow past jak Ruiz, Barret czy Harrison ale zaden z nich w dniu walki nie byl powyzej 40-tki plus ma w rozkladzie takiego asa jak De Mori, gdzie kazdy kto widzial przynajmniej jedna walke DH i De Moriego wiedzial ze to bedzie egzekucja. Tak czy siak o hipokryzji raczej nie ma tu mowy, bo Haye mimo ze pyszalkowaty poza ringiem (czy to przed czy po walkach) to w ringu raczej sie nie podniecal po wygranych za bardzo i nie pajacowal.
DH to po prostu aktor (i swego czasu bardzo dobry bokser, nr 1 CW [tutaj zawsze moga byc jakies ale] i czolowy zawodnik HW) to, ze swoja kariere prowadzil w kontrowersyjny sposob nie znaczy, ze nie ma prawa do oceny pewnych zachowan, zwlaszcza ze jak sam podkresla Evander to byl jego bohater/idol wiec jakas emocjonalna wiez sklonila go do wygloszenia takiej opinii. Mam nadzieje ze to nie jest podkladka pod walke bo wtedy faktycznie moznaby nazwac DH hipokryta (w walce z Belfortem to DH bylby mlodszy do tego doszlaby przepasc w umiejetnosciach, wiec teoretycznie to on mialby wszystkie "za" po swojej stronie, pytanie tylko jakby zachowal sie po ew wygranej)
ps. nie bronie tu DH bo dla mnie to pozaringowy pajac, ale bokser sztos - obecnie kims podobnym jest TF