TONY YOKA: INNI MNIE UNIKAJĄ, CHCĘ JOYCE'A BĄDŹ WHYTE'A
Tony Yoka (10-0, 8 KO) - mistrz olimpijski z Rio w wadze super ciężkiej, nie toczy póki co tych największych walk, pomimo iż na najwyższym stopniu podium turnieju olimpijskiego stanął pięć lat temu. On sam jednak przekonuje, że inni go unikają.
Francuz najbliższy pojedynek stoczy 10 września w Paryżu. Naprzeciw niego stanie Petar Milas (15-0, 11 KO). Walkę zakontraktowano na dziesięć rund.
- To dla tego chłopaka duża szansa. Jest naprawdę fajnym i ciekawym bokserem, który bardzo dobrze potrafi zmieniać pozycję. Nie bije może zbyt mocno, za to fajnie składa ciosy w dłuższe kombinacje. Wygrana nad nim postawi mnie w dobrym miejscu. Do ostatniej walki nie trenowałem zbyt mocno, lecz od razu po niej poleciałem do Kalifornii i solidnie popracowałem z Virgilem Hunterem. Tym razem będę w dużo lepszej formie. I chciałbym wygrać z nim przez nokaut - nie ukrywa Yoka, który liczy na komplet czternastu tysięcy kibiców na trybunach.
- Bardzo chciałbym zmierzyć się z kimś z czołowej dziesiątki, nie mogę się już doczekać tych wielkich walk. Na przykład z moim rywalem z finału olimpijskiego Joe Joyce'em. Zaczęliśmy już nawet negocjacje, ale on i jego zespół wybrali Carlosa Takama. Usłyszeliśmy od niego, że poczeka na walkę o tytuł z Anthonym Joshuą. Ale przecież wiemy doskonale, że jeśli AJ upora się z Usykiem, to później spotka się z Tysonem Furym. W dodatku dwa razy. Niech więc Joyce przestanie się przede mną ukrywać i stanie w końcu do walki. Jestem gotów na każdego, na najlepszych, męczy mnie już jednak fakt, że inni mnie po prostu unikają. Na najlepszą trójkę muszę jeszcze zapracować, ale już teraz chętnie spotkam się z Joyce'em albo Dillianem Whyte'em - dodał Francuz.