STYCZNIOWY REWANŻ PACQUIAO Z UGASEM CORAZ BARDZIEJ REALNY?
Manny Pacquiao (62-8-2, 39 KO) przegrał dziesięć dni temu z mistrzem świata WBA wagi półśredniej Yordenisem Ugasem (27-4, 12 KO), ale wygląda na to, że styczniowy rewanż, do którego może dążyć Filipińczyk, jest coraz bardziej realny. Kubańczyk po raz kolejny podkreśla, że z chęcią zmierzy się z Mannym po raz drugi.
ANDRE WARD: PACQUIAO POWINIEN ODEJŚĆ NA EMERYTURĘ >>>
- Jeżeli dojdzie do rewanżu, to główna różnica będzie taka, że obaj będziemy lepiej przygotowani. Wchodząc do ringu w drugiej walce będę miał za sobą cały obóz przygotowawczy przepracowany specjalnie z myślą o Pacquiao - powiedział Ugas.
- Pacquiao to legenda, wielki wojownik. Nigdy nie było żadnych wątpliwości dotyczących przystąpienia do pierwszej walki. Od razu powiedziałem tak. Druga walka będzie zaszczytem i przyjemnością - dodał bokser o pseudonimie "54 Milagros".
Przypomnijmy, że kubański medalista olimpijski z Pekinu (w 2008 roku wywalczył na igrzyskach brąz, a w 2005 roku był mistrzem świata w boksie olimpijskim), który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Errola Spence'a Juniora, pokonał w Las Vegas Filipińczyka jednogłośną decyzją sędziów.
Ugas od początku kontrolował pojedynek, choć Pacquiao sprawił, że walka była bardzo zacięta i do ostatniego gongu można było mieć wątpliwości, jak sędziowie ją widzą. Tym bardziej, że zdecydowanym faworytem większości kibiców i ekspertów był filipiński senator, jeden z najlepszych zawodników w historii boksu.
- Ugas powinien być jednym z najłatwiejszych rywali w mojej karierze. On potrafi walczyć tylko w jeden sposób i powinienem spokojnie go obejść, niestety zawiodły mnie moje nogi i nie potrafiłem normalnie się poruszać. Bardzo poważnie rozważam rewanż (...) - powiedział kilkadziesiąt godzin po walce 42-letni Pacquiao.