ERIC MOLINA WYPADŁZ RINGU, WRÓCIŁ I ZNOKAUTOWAŁ RYWALA
Eric Molina (28-7, 20 KO) najlepsze dni ma za sobą, wciąż jednak ma rozpoznawalne nazwisko i może liczyć na solidne oferty. Pogromca Tomka Adamka zanotował właśnie pierwsze zwycięstwo od dwóch i pół roku.
W sumie nie mogło być inaczej, bo naprzeciw niego stanął słabiutki Alejandro de la Torre (2-11, 2 KO). Przez moment zawiało grozą, bo...
Na początku drugiej rundy grubiutki i ciężki Meksykanin uwiesił się na Molinie, gdy ten opierał się na linach, a konstrukcja ringu nie wytrzymała. Liny pękły i obaj wylecieli poza ring. Pojedynek przerwano na kilkanaście minut. Gdy zawodnicy wrócili do akcji, po dosłownie minucie było już po wszystkim. Molina przepuścił obszerny cios rywala, skontrował mocnym prawym krzyżowym i zapisał na swoim koncie "czasówkę".
Przypomnijmy, że Molina to dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Na jego drodze stawali jednak Deontay Wilder (KO 9) oraz Anthony Joshua (TKO 3).
Ja nie wiem, czy to dobre sformułowanie, że na drodze Moliny stawali Wilder z Joshuą. Prędzej pasowałoby "Molina miał więcej szczęścia niż rozumu, że akurat Wilder i Joshua szukali łatwych obroń i z nieba spadły mu dwie walki mistrzowskie".