CHAVEZ SR: MOŻLIWE, ŻE CANELO JEST NAJLEPSZY W HISTORII MEKSYKU
Julio Cesar Chavez Sr - uważany zazwyczaj za najlepszego boksera w historii Meksyku - oficjalnie namaszcza swojego następcę, lidera współczesnego boksu Saula Alvareza (56-1-2, 38 KO), który 6 listopada zmierzy się w walce unifikacyjnej z mistrzem IBF wagi super średniej Calebem Plantem (21-0, 12 KO).
CALEB PLANT: NIE ZDZIWCIE SIĘ, JEŻELI ŁATWO WYGRAM Z CANELO >>>
- Walka z Plantem będzie dla Canelo trudna przez kilka pierwszych rund, ale myślę, że mój rodak narzuci swój styl i górę wezmą jego umiejętności. Plant to bardzo dobry bokser, widziałem go w akcji, ale to nie jest gość, którzy może wygrać z Canelo. Nikt nie zatrzyma teraz Alvareza, on jest w swojej szczytowej formie - powiedział Meksykanin.
Chavez Sr pobił w czerwcu Hectora Camacho Juniora w pokazowej walce na gali w Guadalajarze, podczas której Julio Cesar Chavez Jr w fatalnym stylu przegrał z Andersonem Silvą. W ostatniej rundzie walki Chaveza Seniora w jego narożniku pojawił się Canelo, obecnie mistrz świata WBC, WBA i WBO wagi super średniej i zdobywca tytułów mistrzowskich w czterech kategoriach wagowych.
- Ogromna większość kibiców będzie przeciwko Plantowi, on będzie się musiał z tym zmierzyć. Poza tym Canelo może wygrać w każdym stylu, jaki wybierze i rozpracować każdy styl, jaki wniesie do ringu Plant (...) Moje spotkanie z Canelo nie było zaplanowane, to stało się spontanicznie. Canelo mocno mi kibicował spod ringu i zaprosiłem go do narożnika, to był piękny moment. Przekazałem mu pałeczkę. On jest teraz najlepszym meksykańskim bokserem. Możliwe, że również najlepszym w historii naszego kraju - dodał legendarny bokser, mistrz świata trzech kategorii wagowych, niepokonany w latach 1980-1994.
I kolejna noc przespana w poczuciu spełnienia..
Nie zmienia to jednak faktu że Alvarez w ostatnich latach przeszedł maga progres, stając się z bardzo dobrego pięściarza - maga gwiazdą światowej klasy, o której historia na pewno nie zapomni.
Jego styl jest efektowny, walczy z samą czołówka [w przeciwieństwie do GGG] skacze do wyższych kategorii ale hejterzy i tak będą mazgać się że Kovaliowa sobie dobrał bo był past itp... itd...
Teraz Rudy chciał Bawoła - Hejterzy też coś pewnie by wymyślili, no ale konicc końców Plant i jego ludzie chyba zajarzyli że duża moneta przechodzi im koło nosa i w końcu dojdzie do unifikacji z Amerykaninem.
Nie można już nawet napisać prawdy bo się zaraz ktoś obraża i łatkę dorabia...
To jest tak samo jak z polityką. Jak nie popierasz rządu, to jesteś opozycją czyli zdrajca dla TVP, jak nie popierasz POKO, to jesteś pisowiec czyli bolszewik i anty LGBT. Chuj że są ludzie patrzący obiektywnie na pewne sprawy/wydarzenia, czy ludzie zwyczajnie apolityczni. Ale nie, klapy na oczach, jak konie w stadninie w Janowie Podlaskim i tylko dwie opcje do wyboru.
Ale nie...
Tu po prostu kilka osób przypomina fakty. NIEWYGODNE ale nadal fakty a innych boli o to dupa bo chcieliby żeby każdy tak jak oni mimo że wiedzą co się stało zapomnieli i siedzieli cicho bo przecież teraz jest taki kocur...
Właśnie przez takie podejście jak user wyżej który wspomniał tych "hejterków" wały w boksie w ogóle są możliwe. Bo on wie jak jest (sam zwrócił na to uwagę) ale z niewiadomych powodów akceptuje to, zapomina i w żaden sposób nie wpływa to na jego odbiór wydarzeń. Tak trochę zalatuje ta postawa "niedzielniakiem". Odpalić Tv wieczorem, zobaczyć że ktoś walczy- obejrzeć i zapomnieć co by się nie działo. Zero przemyśleń tylko chwilowa rozrywka i tak do następnego razu aż trafi znów na boks...
Takim można wcisnąć najgorsze oszustwo i chwilkę ponarzekają i pójdą dalej bez zastanowienia.
I jeszcze te powtarzanie jak mantrę stwierdzenia że Alvarez bije się z lepszą opozycją niż Gołowkin. No kurwa ale nie zastanowi się jeden z drugim dlaczego tak jest i dlaczego Alvarez ma w tym względzie 10 x łatwiej.
A jeszcze kończąc temat to z tych wszystkich "hejterków" których kojarzę każdy wysoko ceni umiejętności i klasę Alvareza. Nie kojarzę tu żadnego typowego hejtera. Ot po prostu część osób w tym np ja podchodzi do tych wszystkich sukcesów z rezerwą pamiętając jakim sposobem Alvarez znalazł się w tym miejscu w którym teraz jest.
Śmieszne jest natomiast, że ci "wielbiciele" Canelo, którzy tak go bronią w obliczu tych faktów, często sami hejtują Gołowkina - głównego pokrzywdzonego.
Przecież wybitności, wielkich umiejętności rudemu tutaj nikt nie odbiera. Stwierdzane są tylko fakty: paroletnie zachowanie obozu Canelo w kontekście przymiarek do walki i samych walk z Gołowkinem. Wspomniana wołowina, "kara" z tym związana to tylko fragment tych postępków. I jeżeli ktoś je przypomina od razu jest hejterem?
MLJ
"ludzie zwyczajnie apolityczni" ... hmm, tylko czy da się dzisiaj być zwyczajnie apolitycznym. Jako odpowiedzialny, dorosły człowiek zapewne masz świadomość, że polityka wdziera się do naszej codzienności, nie da się od jej skutków uciec. Pierwsze z brzegu:cCeny prądu, paliwa, możliwość zakupów z niedzielę to i codzienność i wynik polityki. A biorąc tylko wycinek z codzienności - poczynania takiego Czarnka, to trzeba stwierdzić uczciwie, że nawet dzieciom polityk potrafi wejść z butami w życie i np. próbować wciskać katechizację pod szyldem języka polskiego.
Przez 20 lat głosowałem tylko raz za jakąś konkretną partią, której poglądy były mi najbliższe. Od jakiegoś czasu nie ma dla mnie opcji politycznej, pod którą bym się podpisał, dlatego owszem chodzę na wybory, ale tylko po to by skreślić wszystkich w piździec. Jako że kończyłem studia w dużym stopniu z polityką związane, oczywiście obserwuje wydarzenia na politycznej arenie, ale ich poziom to obecnie ściek. Najchętniej wjebałbym wszystkich obecnych polityków do jednego wora i utopił w najbliższym stawie.
Którzy to ci hejterzy Cynamona, bo jakoś ich tutaj nie zauważyłem? Widzę natomiast jego wielu fanbojów, którzy jednocześnie są hejterami Gołowkina, z którym- jak sam przyznałeś Alfonsie, Alvarez obie walki przegrał. Twoim zdaniem z Larą nie było żadnego wałka, ale zdaniem niektórych był, więc nie wiem o co Ci chodzi? A stwierdzanie faktów to nie pieprzenie. A co do reszty Twojej wypowiedzi to koledzy wyżej już chyba Ci wszystko wyjaśnili.
"Najchętniej wjebałbym wszystkich obecnych polityków do jednego wora i utopił w najbliższym stawie" można się z tym zgodzić, ale dopóki jakieś choćby resztki miłości do ojczyzny się we mnie tlą to będę chodził na wybory. Choćby z odruchem wymiotnym ale będę nadal robił bilans zysków/strat i pójdę zagłosować na tzw "lepsze zło" czyli na cokolwiek co się ostanie i nie jest pis + koalicja. Jeśli tak nie zrobisz to za jakiś czas będzie jak na Białorusi, gdzie twoje "skreślenie wszystkich w piździec" i tak poszłoby jako głos na Łukaszenkę.
Niektórzy tak nienawidzili PO, że doprowadzili PiS do władzy. Efekty widać. Dzisiaj tyłu ludzi nienawidzi PiS że pewnie doprowadzą KO do władzy. Jedni i drudzy sprzedają Polskę i niszczą Polaków.
Czy mamy pewność, że Konfederacja będzie inna??? Nie, ale głosując na resztę która już była u władzy, mamy pewność że nic się nie zmieni.
I tak jak kolega powyżej uważam, że nie można być Patriotą jednocześnie nie interesując się polityką.