MALIK SCOTT: WHYTE WIĘKSZYM ZAGROŻENIEM DLA WILDERA NIŻ JOSHUA
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) zadeklarował wczoraj, że chętnie zajmie miejsce mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego, jeżeli Fury nie przystąpi do przełożonej kilka tygodni temu z 24 lipca na 9 października trzeciej walki z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Trener Wildera, Malik Scott twierdzi, że walka z Whyte'em byłaby bardzo trudnym wyzwaniem.
WHYTE CHĘTNIE WSKOCZY W MIEJSCE FURY'EGO NA WALKĘ Z WILDEREM >>>
- Whyte jest moim zdaniem trudniejszym rywalem pod względem stylistycznym niż na przykład Anthony Joshua (mistrz świata IBF, WBA i WBO, przez długi czas negocjujący swego czasu w sprawie walki z Wilderem - przyp.red.). Jest bardziej zwodniczy. Wygląda na mniejszego niż w rzeczywistości, a jego najlepszym ciosem są lewy prosty i lewy sierpowy. Jego ramiona są dłuższe niż się wydaje, sięgają mu niemal do kolan. Rywale myślą, że są w walce z nim poza dystansem, a on sięga ich ciosami. Jego siła uderzenia pochodzi przy tym z naturalnej, byczej mocy, nie z techniki - powiedział Scott.
- Whyte jest niebezpieczny dla każdego, ale to, że wciąż kładzie ciężar ciała na przedniej nodze, wystawia go na cel uderzeń Deontaya (...) - dodał Amerykanin.
- Od czasu porażki z Andym Ruizem Juniorem Joshua lepiej kontroluje dystans i lepiej układa ręce w obronie, ale jest większym celem niż Whyte i jest lepiej ułożony technicznie. Jego klasyczny styl sprawia, że jest bardziej narażony na bomby, jakie spuszcza na rywali Deontay - podsumował temat trener "Brązowego Bomabrdiera".
Obaj mają swoje atuty, dlatego taką walkę, zamiast trzeciego kotleta obejrzałbym z wielką przyjemnością. Niestety Wilder nie pali się do walki z Whytem, przy akompaniamencie prezydenta WBC, który zwyczajnie anglika krzywdzi nie dopuszczając go uczciwie wywalczonej szansy mistrzowskiej. Szkoda, bo według mnie Wilder byłby w takiej walce faworytem..
Jak Wilder i jego trener są pewni wygranych nad innymi to na co czekają? Ali przewraca się w grobie jak widzi co WBC wyprawia z tytułem sygnowanym jego zdjęciem. Tyle czasu zmarnowano, a do października jeszcze daleko. Gdyby się okazało że ocyganią nas kibiców ponownie, włodarze zielonego pasa winni zawiesić Furego i nakazać walki o wakat. Czy tak się stanie? Ano nie wiadomo, bo "pas zielony" rządzi się swoimi prawami