MIKE TYSON: W SWOIM SZCZYCIE POKONAŁBYM FURY'EGO I JOSHUĘ
Mike Tyson wydawał się kiedyś niezatapialny i nie do ruszenia. Brakowało mu warunków fizycznych, co nadrabiał agresją, dynamiką i instynktem do walki. 55-letni dziś wierzy, że w najlepszych czasach swojej kariery pobiłby zarówno Anthony'ego Joshuę (24-1, 22 KO), jak i Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO).
Sława "Żelaznego Mike'a" była niesamowita. Do tego stopnia, że ojciec Fury'ego - John, nadał synowi imię po Tysonie, który wtedy był na samym szczycie. I tak oto dziś na tronie WBC królewskiej kategorii zasiada Tysona Fury. Joshua dzierży trzy pozostałe tytuły - WBA, WBO i IBF. Obaj mocno górowaliby nad Mike'em warunkami fizycznymi, co zdaniem samego Tysona nie byłoby kluczowe.
- Nie mam wątpliwości, że będąc w szczycie mojej kariery pokonałbym Fury'ego i Joshuę. To dobrze wyszkoleni i duzi zawodnicy, na pewno trudno by się z nimi walczyło, ale jeśli spytacie, czy pokonałbym ich mając niewiele ponad dwadzieścia lat, to tak, uważam, że obu bym pobił. Joshua jest świetny, ładnie boksuje, mocno bije, ale moje ego zawsze będzie mówiło "nikt by cię nie pokonał" - przyznaje najmłodszy w historii mistrz świata wszechwag.
Co do Fury'ego...
No cóż. Byłoby ciężko Mike'owi i nie wiem czy by wygrał. Myślę, że Mike by jednak przegrał z Fury'm, Fury ma wszystko włącznie ze znakomitą psychiką.
Tyson by rozwalił ich obu w końcu pokonał takich świetnych zawodników jak....
A zapomniałem że on pokonał tylko średniaków.
Co do Fury'ego. Niby 28 cm różnicy wzrostu, choć oglądając niektóre walki Fury'ego to myślę, że Tyson by go czymś ustrzelił w końcu w półdystansie.