WBA CZYŚCI SWÓJ 'BURDEL' PO SKANDALICZNEJ PUNKTACJI MAESTRE-FOX
Federacja WBA próbuje z twarzą wyjść z werdyktu sobotniej walki Gabriela Maestre (4-0, 3 KO) z Mykalem Foxem (22-3, 5 KO). Nacisk opinii publicznej zrobił swoje.
Przedwczoraj informowaliśmy Was o tym, że organizacja World Boxing Association nakazała rewanż za ten bardzo kontrowersyjny werdykt. Mogła to zrobić, bo w stawce pojedynku był tymczasowy pas(ek) wagi półśredniej w wersji tymczasowej.
Ale presja była coraz większa. Najpierw więc zawieszono sędzinie Gloria Martinez Rizzo. Nie za to, że z kapelusza wyciągnęła wygraną 117:110 Maestre, który przegrał więcej rund, a do tego jeszcze był liczony. Zawieszono ją za rasistowskie komentarze w mediach społecznościowych z przeszłości, których doszukał się jeden z dziennikarzy. Na czas nieokreślony.
Kolejnym krokiem było odebranie "zwycięzcy" paska w wersji tymczasowej. Tak więc rewanż miałby mieć w stawce znów wakujący tytuł. Władze WBA zwróciły się również do Komisji Sportowej Stanu Minnesota, by ta unieważniła wynik walki. Tylko przecież nie ma ku temu podstaw prawnych, bo nie ma dowodu na korupcję sędziów. Oczywiste jest, że cała trójka nie mogła się pomylić, lecz dowodów na przekupienie ich brak, nie ma więc teoretycznie żadnych podstaw do zmiany wyniku walki bądź uznania jej za nieodbytą.
Dodatkowym "smaczkiem" jest fakt, że Maestre to pięściarz z Wenezueli, gdzie urodził się przecież Gilberto Mendoza, prezydent World Boxing Association.
Dodajmy, że to właśnie federacja WBA rozdaje idiotyczne pasy "mistrzowskie" na potęgę. Jest "super mistrz", jest "mistrz regularny", a najniżej stoją akcje "mistrza tymczasowego". Ale przecież trzech "mistrzów" w jednej wadze to potrójny zarobek...