TOKIO: ŻALOLOW KRÓLEM OLBRZYMÓW, CRUZ (JESZCZE) LEPSZY NIŻ DAVIS
Zmagania na ringu olimpijskim zakończyła walka o złoty medal w wadze super ciężkiej z polskim wątkiem - Sławomirem Milczarkiem jako sędzią głównym. Zgodnie z oczekiwaniami Bachodir Żalolow został królem olbrzymów!
Uzbek dwa lata temu omal nie skończył kariery Richarda Torreza ciężkim nokautem na mistrzostwach świata. Ale Amerykanin miał wtedy 20 lat. Dziś też przegrał, choć momentami nawiązywał walkę z dużo wyższym Uzbekiem.
Amerykanie czekali jeszcze bardziej na swoją wschodzącą gwiazdę - Keyshawna Davisa z wagi lekkiej. Naprzeciw niego stanął jednak świetnie dysponowany Andy Cruz. Po równej pierwszej rundzie, młody Amerykanin wygrał drugą i przed ostatnią odsłoną prowadził u jednego arbitra, a u czterech pozostałych był remis. Finisz należał jednak do świetnego Kubańczyka.
Walka o złoto w wadze lekkiej (-63kg):
Andy Cruz (Kuba) PKT 4:1 Keyshawn Davis (USA) - 28:29 i 4x 29:28
Walka o złoto w wadze super ciężkiej (+91kg):
Bachodir Żalolow (Uzbekistan) PKT 5:0 Richard Torrez (USA) - 30:26, 30:26, 29:26, 29:27, 29:27
Bahodir Dżałołow vs Richard Torrez: Pojedynek z bardzo interesującą otoczką, bo na MŚ w Jekatierynburgu w 2019 Uzbek tak ciężko znokautował Amerykanina, że wyniesiono go nieprzytomnego z ringu i przez jakiś czas był nawet obawy o jego życie. W rewanżu na olimpiadzie w 1 rundzie to Dżałołow zachwiał się po ciosie Torreza, ale nie padł. Jednak to Amerykanin wygrał u sędziów tę rundę 3:2 i zanosiło się nie tylko na sensację, ale i na gotowy wspaniały scenariusz do hollywoodzkiego filmu. Na przeszkodzie stanął polski sędzia ringowy Milczarek (od dziś pewnie wróg publiczny w USA), który w 2 rundzie najpierw dał Torrezowi ostrzeżenie i odebrał punkt (za ataki głową, co jednak bardziej wynikało z 15 cm różnicy wzrostu, a nie ze złej woli Torreza, moim zdaniem decyzja niesłuszna, a co najmniej pochopna), a następnie go liczył po ciosie Dżałolowa (w mojej ocenie mógł, ale nie musiał). To podcięło Amerykaninowi skrzydła i odebrało szansę na zwycięstwo. Drugą rundę przegrał wysoko, a w trzeciej mający punktową wygraną w kieszeni Uzbek boksował zachowawczo i kontrolował walkę, choć jedną bombę od Torreza i tak wyłapał. Pokonany w finale Amerykanin mógł się na tej olimpiadzie podobać, choć kiepskie warunki fizyczne ( oficjalnie 188 cm, faktycznie zapewne nie więcej, niż 185 cm) bardzo ograniczają jego perspektywy w charakterze boksera zawodowego (chyba, że w bridgerweight). Natomiast Dżałołow mocno mnie rozczarował. Boksował w swoich wszystkich walkach ostrożnie i zachowawczo. Nie dość, że nikogo nie znokautował, to sam był dwa razy w poważnych opałach (po ciosach Clarcke'a i Torreza; takich uderzeń zadanych w rękawicach z zawodowego boksu chyba by nie ustał). Niby jest nieźle wyszkolony technicznie, ale obronę ma dziurawą. Zaczyna przy tym przypominać gorszą wersję Władimira Kliczki. Przed olimpiadą uważałem go za dobry materiał na przyszłego championa HW zawodowców, ale teraz w to wątpię.
Amerykańcy jeszcze go pokochają, mieszka w Kalifornii i często walczy w Stanach, nie zdziwię się jak zostanie nadzieją dla nich w HW ;-)
Hugo zasugerował, że Milczarek (sędzia) może być znienawidzony przez jankesów, ze względu na swoje decyzje które w oczach amerykanów mogły wydawać się stronnicze na niekorzyść ich reprezentanta.
Co do samego mistrza, to moglbym skopiowac komentarz z art. o Klakierze - czas pokaze, zbyt wiele niewiadomych aby sie spuszczac.
W USA mieszka wielu Rosjan, Ukraińców, Uzbeków, Kazachów szukających szczęścia na amerykańskich zawodowych ringach. Chyba nikt ich nie kocha, bo mimo wysokiej klasy zazwyczaj boksują na bardzo głębokim undercardzie nie oglądanym prawie przez nikogo. Pojedynek 2 meksykańskich bumów cieszy się większym zainteresowaniem, niż występ jakiegoś medalisty olimpijskiego z zawodowym bilansem 20-0 rodem z Azji Środkowej.
Sprawdziłem na Boxrecu, że w swoich dotychczasowych występach w USA Dżałołow dwukrotnie boksował w walkach Nr 5, jeden raz Nr 6 i dwa razy Nr 7. Jeden raz boksował w walce numer 2, ale była to jakaś kameralna gala w muzeum, gdzie wszystkich pojedynków było 3. Złoty medal olimpijski niewiele to zmieni.
To naniosłość zimnej wojny nie ma sie co dziwic. Tak samo jak my Polacy, nie lubimi (lub nawet nienawidzimy) niemcow czy rosjan, nie majac nic (O ZGROZO! bo powinnismy miec) do ukrainców, tak w USA rosjanie to najwiekszy wróg i mimo niepodważalnej klasy zawodników to maja tam ciezko. Dlatego w latach 90-tych i 2000-cznych, kierunkiem zawodnikow z bloku wschodniego byly Niemcy (ktore boksersko byly mocne, teraz to dno) .. Obecnie sam nie za bardzo rozumiem dlaczego rosyjscy zawodnicy nie pchaja sie np. na ringi brytyjskie - tam jest dobre siano, dobry poziom i raczej nie ma tej stereotypowej niecheci
Ja nie odbieram tej dyskryminacji jako pokłosia politycznych i historycznych zaszłości. Raczej to jest kwestia biznesowa. Większość kibiców boksu w USA to Meksykanie (i inni Latynosi) i oni chcą oglądać swoich. Polakowi to jeszcze łatwiej się przebić ze względu na zainteresowanie Polonii, ale kogo interesuje jakiś tam Uzbek czy Kazach. Dopiero jak ma pas mistrzowski, to staje się interesujący, bo nasz Garcia, czy inny Vargas może mu ten pas odebrać i chętnie to obejrzymy nawet płacąc za tę przyjemność PPV.
Być może masz racje, chociaż najpewniej jest to kompilacja na ktora sklada sie wiele czynnikow
Trochę źle skonstruowałem post, wiem że o sędziego chodziło w wypowiedzi Hugo i tak wyszło. Chciałem powiedzieć że przy tej suszy w HW jaka nastała w USA to Bachodir mógłby mieć szanse zaistnieć ( bo nie wątpliwie ma ku temu predyspozycje i dobre czasy nastały po zdobytym złocie na olimpiadzie) bijąc kogoś poważnego z Europy, i stając się niczym nadzieją, ale słusznie zauważono że on poniekąd może być postrzegany przez pryzmat polityki i rzeczywiście może być mu bliżej do postaci Ivana Drago niż do bohatera. Z punktu marketingowego, to myślę Hugo że teraz jest dobry moment dla jego teamu. Zobaczymy jak to rozegrają i czy z tej mąki będzie chleb. Ja zdecydowanie będę obserwował co się wydarzy dalej w kwestii jego kariery.
Taki image Ivana Drago mógłby pasować do Dżałołowa i innych ciężkich z byłego ZSRR (Machmudow, Gassijew, Dyczko) i być bardzo korzystny z marketingowego punktu widzenia. Problem polega na tym, że USA ma w tej chwili wagę ciężką zbyt słabą i mało popularną, żeby zrobić jakąś wielką walkę. Wilder i Ruiz jakoś nie pasują do roli Rocky'ego Balboy. Pasuje i to wybitnie Torrez, ale najpierw sam musi się wybić na zawodowstwie. Waga ciężka to dzisiaj przede wszystkim UK i tam powinni szukać szczęścia i pieniędzy ciężcy ze Wschodu. To też nie jest łatwe, ale Usykowi już skutecznie przetarł drogę.
Torrez przecież został już rozjechany przez Dżołołowa w amatorce, i teraz w mniej spektakularnym wykonaniu na olimpiadzie, może i taki scenariusz by się sprzedał, ale taki projekt musiałaby poczekać, bo trzecie starcie obecnie nie miałoby sensu. Zobaczymy co Richard będzie prezentował jak zawodowiec. Dlatego jak pisałem wcześniej,gdyby Bachodir zlał kogoś znaczącego z Europy, to dolary byłyby sypane jako szansa...heh zostało tylko nam obserwować jak i czy wykorzystają szanse po olimpiadzie i czy taki potencjał nie pójdzie na marne.
ps. Szczerze to chciałabym zobaczyć Wildera z Bachodirem
Może coś na zasadzie programu "The Contender"
@Darek, w 100% się z Tobą zgadzam w kwestii tych rękawic i pozwolę sobie przytoczyć Twój komentarz:
"Uważam, że konieczny w boksie olimpijskim jest powrót do normalnych rękawic (jak na zawodowstwie i jak w boksie amatorskim bodajże do przełomu lat 80./90.). Obecnie używane uniemożliwiają bokserom zwinięcie dłoni w pięść, co oznacza, że boks amatorski to w praktyce zawody w biciu "z liścia". Elementy siły ciosu i odporności są praktycznie pozbawione znaczenia, a nokauty trafiają się w ilości 1 na 100 walk."
*
*
*
Jak ktoś chce sobie zobaczyć jaką rolę odgrywają rękawice i ich wielkość oraz poziom wyściółki (względem tych zawodowych kamieni) to polecam jako blueprint właśnie tę walkę czyli Dżałołow-Torres, bo gość który na profi wygrał 8 walk i 8 przed czasem (oczywiście z marną konkurencją, ale jednak) i bił z pełnym skrętem i naprawdę w tempo, ale jednak nie potrafił położyć idącego do przodu i nadziewającego się na ciosy Torresa, (był zraniony aczkolwiek niezagrożony). Ja tam widziałem kilka ciosów na czubek głowy, które w normalnych warunkach wyłączają błędnik i kładą gości. Swoją drogą Torres też kilka razy trafił prawym overhandem i zachwiał raz Dżałołowem. Co by było gdyby trafił przykładową "dziesiątką" profi rękawicą Reyesa? Mogłyby być jaja jak Fedosow-Majidow 😎