TRENER WILDERA: DEONTAY MA NAJLEPSZĄ SZCZĘKĘ W WADZE CIĘŻKIEJ
Po przełożeniu trzeciej walki Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO) z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) z 24 lipca na 9 października (powodem był koronawirus wykryty u Fury'ego) napięcie wokół tego pojedynku wciąż rośnie, a przecież już wcześniej było ogromne. Oliwy do ognia dolewają swoimi komentarzami obaj pięściarze, a także m.in. trener Wildera, Malik Scott.
FURY: SKOPAŁEM WILDEROWI TYŁEK, A ON DALEJ GADA TE GÓWNIANE RZECZY >>>
- Deontay ma najtwardszą szczękę w wadze ciężkiej. Nie bierzcie pod uwagę ostatniej walki. W pierwszej walce z Deontayem Fury trafiał, ale Deo nie przyjmował tych ciosów tak, jak zazwyczaj przyjmują je zawodnicy tej kategorii. Wysoki, obdarzony olbrzymim zasięgiem, niesamowicie poruszający tułowiem i głową, gdy chce unikać ciosów: Deontay Wilder nie pozwala się trafiać - wypalił w swojej ostatniej wypowiedzi Scott.
Przypomnijmy, że Wilder i jego trener oskarżają Fury'ego o mataczenie dotyczące powodu przełożenia walki: Scott twierdzi, że o wszystkim zdecydowały problemy Fury'ego na sparingach, a Wilder mówi o "covidowych kłamstwach".
- Ten gość potrafi tylko szukać wymówek, nie jest żadnym wojownikiem. Pokonałem go dwukrotnie, skopałem tyłek jemu i jego trenerowi, a on dalej gada te gówniane rzeczy. Prawdziwa cipa (...) - stwierdził wczoraj podrażniony "Król Cyganów", mistrz świata WBC wagi ciężkiej, który zremisował z Wilderem w pierwszym pojedynku (grudzień 2018) i zdetronizował go w rewanżu (luty 2020), wygrywając przed czasem we dominującym stylu.
https://youtu.be/YceA3kpxB_Y?t=305
Data: 31-07-2021 16:36:49
Już na amatorce miał mocną
https://youtu.be/YceA3kpxB_Y?t=305
Hehe, no! Molina też go zranił.
A szczękę ma solidną co najwyżej. Skoro Fury który punczerem nie jest tak go zmasakrował to śmiem sądzić że cios od takiego Władimira Kliczko czy nawet AJ-A bez problemu ciężko mógłby go zranić.
Skoro spaślak ćpun i alkoholik w jednym Fury go znokautował 4 razy, to i Ruiz ma spore szanse.
Dostał po pysku, a teraz słodzi, bo łobuz kocha najbardziej..
Jak Twoje wysrywy o AJu odnoszą się do szczęki Wildera?
Pewne jest to ze Malik Scott ma najslabsza, po padł od podmuchu wiatru, ale z drugiej strony przewalczyć pełen dystans z prawie najlepszym bokserem w historii - Luisem Ortizem, i to przed wstawieniem bajpasów.
@tezetwu
Idąc Twoim tokiem myślenia, to można powiedzieć, że Wilder nie bile mocno, bo w 5 ostatnich walkach tylko 3 wygrał przez Ko, a w walkach z Molina czy Duhaupas czaił się jak pies na jeża przez 9/10 rund by skończyć zawodników, którzy koło czołówki nie stali. Nie mowiac już o tym, że Dupę skończył "na stojąco", a taki Sasza go ściął jak drzewo.
AJ z pewnością bije znacznie mocniej od Tysona, przecież Joshua na 24 wygrane walki ma 22KO i to nie nabite na jakiś żywych trupach tylko na mocnych oponentach, bo od kilkunastu walk z byle kim się nie mierzy.
Użycie zwrotu "przewalczyc" to w przypadku opisu postawy Scotta w tej walce, jest zdecydowanie naduzyciem.
Raczej przebiegał. On tam zadał jeden dobry cios, bańką.
No Wilder jako krol nokautu i najmocniej bijący zawodnik wszechczasow, to jest najwieksza komedia ostatnich lat. On znokautowal tylko jednego zawodnika, który nie zaliczal desek w każdej walce - Ortiza. Tylko Ortiz mial niepoważnych i sredniopowaznych przeciwników. Oprócz tego niepokonany byl Washington, który jest szklany. AJ pokonalby wszystkich jego rywali przez nokaut, nawet Fury gdyby musial to z pewnością tez. Zreszta jego najpoważniejszych przeciwników bez trudu lał Dawid Kownacki.
A tak na poważnie to miałem to wyjaśnić bo co jak co ale wątpienie w siłę rażenia AJ-a to już lekka co najmniej ignorancja ale kolega Rocky86 mnie ubiegł i zrobił to w najlepszy możliwy sposób.
Ile może przyjąć Wilder tak do końca nie wiadomo. Bił się co prawda z mocno bijącym Stivernem ale ten ze względu na rozmiary, styl i poruszanie jakby miał betonowe klocki zamiast butów nic sensownego ulokować nie miał szans. Ortiz który bije naprawdę solidnie wstrząsnął Deontayem tak że musieli ratować go przeciąganiem rundy całkowicie o jakieś 30 sekund. Pokazał wtedy serducho i to że zraniony nie wymięka od razu ale dostał solidny prezent.
Molina który go zahaczył lewym sierpowym chyba nim zakołysał i widać było że poczuł uderzenie ale bez żadnych wielkich ekscesów.
Tak naprawdę jednak to nikt z najwyższej półki punczerów nie miał okazji go przetestować i być może efekt tego co zrobił z nim Fury to żaden przypadek tylko efekt tego że w końcu trafił na kogoś kto może regularnie go mocnymi ciosami trafiać.
Wilder ma solidną szczękę. Potrafi też sporo wytrwać na zamroczeniu. Nie wyróżnia się jednak pod tym względem a już na pewno daleko mu do posiadania najlepszej odporności w dywizji. Ale skoro Scott "poliżcie mi jajka" sądzi że takie opowiadanie bzdur mu pomoże to proszę bardzo.
Nie rozumiem dlaczego ludzie tak śmiało stawiają znak wyższości po stronie Wildera jeśli chodzi o odporność na ciosy w porównaniu z AJ-em. Tak naprawdę to bardzo podobnie to wygląda z tym że Joshua walczył ze znacznie lepszą konkurencją. Też potrafił wykazać się chartem i wolą walki po zamroczeniach po solidnych czyściochach (Whyte, Powietkin czy przede wszystkim Kliczko gdzie Wilder nigdy takiego mocnego strzała nie dostał). Padł co prawda i nie pozbierał się z Ruizem ale Wilder zaliczył bardzo podobną sytuację tj nie słynący z pojedynczej zabójczej siły uderzenia facet podłączył go jedną sytuacją tak że już nie mógł dojść do siebie i potykał się o własne nogi padając na deski.
Można by wcześniej uznawać że Wilderowi nie załącza się ten slow motion który występuje u AJ-a na dość długo ale właśnie w walce z Wilderem dokładnie to go dopadło. Po deskach był już cieniem samego siebie i długo szumiało mu w głowie.
O ile takama chyba serio nie mogl polozyc, o tyle walka z Pulevem wyglada raczej jak chec ukarania bulgara. Przeciez w drugiej (o ile dobrze pamietam) tam Pulev sie odwracam plecami i w powietrzu bylo czuc, ze kazdy zryw bryta moze zakonczyc walke. Byc moze sie myle ale w mojej opinii pulev tam byl celowo przeciagany w celu upokorzenia go
Nie wiem też co dla Ciebie znaczy "lał przez 9 rund". Wygrywał wojnę jabów, czasami trafiał lepszymi ciosami ale Kubrat to nie jest chłopek którego można znokautować w banalny sposób.
Nie wiem jaką pokrętną logiką doszedłeś do wniosku że 9 rund z tym zawodnikiem to jakiś "wstyd" czy świadectwo braku mocy w pięściach. Otóż tak jak to już wyłożył wcześniej Rocky86 Kubrat to twardy skur... który był przez długie lata w Top 10 hw a w momencie walki z AJ-em gdzieś koło 15...
Ludzie zawsze mu umniejszali przez co dwa razy utarł kibicom nosa pokonując faworytów co poniektórych.
Tylko Kliczko go ubił a ten Pan przeszedł do historii jako jeden z najmocniej bijących pięściarzy ever. W dodatku Ów Kliczko zanim położył go na dobre musiał naprawdę dużo w niego władować.
Co do Takama to walczył on naprawdę świetną walkę i był w niej naprawdę trudny do czystego trafienia.
Obie walki Joshua wygrał przed czasem. Z Takamem troszkę się pośpieszył sędzia ale śmiem sądzić że Joshua dałby radę to zakończyć przed czasem w lepszym stylu chwilkę później.
Nie zmienia to faktu że jeśli ktoś odczytuje na podstawie tych walk że AJ nie ma mocy to równie dobrze można uznać że Wilder również ma jej za mało wszak męczył się z Moliną czy Duhaupasem a w Stiverna ładował w 1 walce wszystko co miał przez 12 rund i nie dał rady go wykończyć. Takim podejściem to każdemu można 50% siły ciosów ukrócić xD
Wg mnie zrobił momentami "piekło" Pulevowi który to od Wildera może być dużo twardszym zawodnikiem. Poza tym Joshua nie walczył w tej walce z motywacją do jak najszybszego zmasakrowania Puleva. Boksował, umiejętnie wygrywał walkę na dystans a gdy chciał przyśpieszyć najczęściej kończyło się to poważnymi tarapatami Kobry.
Zresztą przyśpieszenia AJ-a oprócz jednego Parkera wszyscy przechodzili z problemami- większymi czy mniejszymi. Nawet Ruiz w 1 walce szorował ostro (a nie delikatnie co sugerujesz) deski gdy Antek ruszył ostro z ciosami do przodu. W drugiej walce niby "wybieganej" (gdzie naprawdę dał po prostu pokaz boksu z dystansu wyłączając Meksyka w 100%) zranił Ruiza do czego ten sam się po walce przyznał.
Więc o co my się spieramy? Sądzisz że Joshua nie byłby w stanie zranić Wildera? Ok masz takie prawo. Ja sądzę że ma on najmocniejsze argumenty z obecnych Hw by Wildera zmasakrować. Zawsze tak uważałem a walka rewanżowa z Furym tylko potwierdziła to że mocno naciskany Wilder gubi się jak dziecko momentalnie i już ktoś o mocy Tysona Fury'ego jest w stanie go dotkliwie zamraczać i pobić.
Pulev zbieral niemal wszystko przez 9 rund, a Joshua nie mogl go skonczyc. Doszliśmy do momentu gdy Pulev jest traktowany jako twardszy zawodnik od Wildera, bo dzielnie znosił wszystko co ladowal w niego AJ.
Johnson nie byl nawet zamroczony gdy sedzia przerywał jego walkę z Joshua, a od pojedynku z Tysonem przegral niemal wszystko.
Wilder jest przereklamowany ale jest nierozbity, i ma solidna szczękę, co pokazywal wielokrotnie.
Nie nie dlatego. Dlatego że jeden z najmocniej bijących ciężkich Klitschko musiał 4 razy kłaść go czystymi lewymi sierpami które ścięły by konia by ten w końcu nie wstał. Nie sądzę by Wilder był w stanie tyle wytrwać ale mogę się mylić. To tylko założenia ale jak raz go czysto skontrował Ortiz to pół rundy ledwo żywy zbierał i go wałkiem ratowali.
Faktem jest natomiast że Joshua bije znacznie (ZNACZNIE) mocniej niż Tyson Fury. To po prostu fakt. Jeśli więc bije mocniej (wg mnie w skali 100% Fury bije na maksymalnie 65-70% gdzie Joshua 90 albo nawet ciut więcej%) wg mnie miałby bardzo duże szanse skrzywdzić Wildera którego krzywdzili pięściarze o mniejszej sile rażenia niż Anthony.
Co do Johnsona był solidnie zraniony już wcześniej gdzie zaliczył ciężkie deski. Później zbierał niemalże całą rundę bez sensownej odpowiedzi. Był ranny bardziej niż np ostatnio Takam. Ale nawet nie o to chodzi. Porównaj sobie siłę i wymowę ciosów w obu walkach, reakcje Johnsona i to jak jego "żółwią" do tej pory bardzo skuteczną obronę rozmontował Joshua.
"Wilder jest przereklamowany ale jest nierozbity, i ma solidna szczękę, co pokazywal wielokrotnie"
Tu się zgadzamy w 100 procentach no może z wyjątkiem tej pewności co do nierozbicia. Ja nie wiem jak będzie Wilder po laniu od Tysona reagował. Różnie z tym bywa a był solidnie bity dość długo będąc w stanie "ciężkim" po pierwszym nokdaunie.
Kończę temat. Dla mnie jest on wyczerpany. Na pewno nie przekonasz mnie że Joshua nie ma mocy by znokautować Wildera bo jest dla mnie oczywistym że jest odwrotnie natomiast jak uważasz inaczej masz do tego prawo.
Joshua bije mocniej od Furego, ale nie byłby w stanie walczyc przez 7 rund na podobnej intensywności. Wilder nie mial przez ten moment nawet kilku sekund, zeby dojść do siebie.
Prawdopodobnie nawet by nie musiał. Gdyby dać Antkowi takie "zwłoki" jakie przyszło Fury'emu obijać po pierwszym nokdaunie podejrzewam że Anthony załatwił by sprawę w ciągu minuty.
Poza tym to ja nie powiedziałbym że tam była jakaś kosmiczna intensywność. Fury po prostu bił pięściarza który słaniał się na nogach. Podduszał go, klinczem wysysał siły.
Joshua pewnie by wszedł kombinacją, trafił podbródkowym i tyle by Wildera było. On potrafił całą rundę ganiać za rannym Whytem i go prać.
Tyson nie ma dużej siły ofensywnej. Taka gorsza wersja Vita Kliczko imo. Jego ciosy bolą, potrafi zamroczyć pojedynczą bombą ale żaden z niego masakrator wykańczający robotę.
Joshua to inna bajka. Naprawdę widać że niezależnie od klasy przeciwnika jego przyśpieszania są naprawdę zabójcze.
Potrafi to robić. Ma do tego dar i tyle.
A co do Wildera to zobaczymy. Robi się starszy, głupszy i dostał ostatnio łomot ale to zawsze będzie gość który może wrócić przebojowo do łask jedną udaną bombą.
W pierwszej walce z Furym nie oberwał za mocno.
Może być tak że to jeszcze "świeży" facet. Problemem w jego wypadku może być nie rozbicie za moment a najzwyczajniej w świecie metryka bo o ile cios mu nie siądzie za prędko jak to bywa to zacząć go może zawodzić refleks i szybkość. A to przy jego obronie lekka katastrofa. Poza tym idzie poważna konkurencja.
Wildera nie lubię za to kim się stał i jak jego kariera była prowadzona ale koniec końców szkoda że ten gość nie miał więcej ambicji i wiary w siebie. Nawet na dzień dzisiejszy jest tyle niesamowicie ciekawych starć z nim do zrobienia ale to wymaga jaj i wiary... A oni od zawsze liczą tylko na złoty strzał jak najmniejszym kosztem.
Kto by nie obejrzał np walki Whyte vs Wilder.
Kto nie zerknąłby jak gość poradziłby sobie z Ruizem.
Kto machnąłby ręką na walki z nowymi nabytkami typu Joyce, Ajgaba czy Hrgovic który lał go na sparingach niegdyś.
Kto nie obejrzałby rewanżu ze Szpilką? ;D
Ale on ma obrany jasny cel- spróbować odzyskać pas i go spieniężyć. Nie będzie z jego udziałem fajnych walk z czołówką... Przestałem się już łudzić. Tylko Fury albo nic.
A szkoda.