RIGONDEAUX: NIE BĄDŹCIE ZDZIWIENI JEŚLI ZNOKAUTUJĘ CASIMERO
- Zrujnuję jego marzenia i cele - zapowiada Guillermo Rigondeaux (20-1, 13 KO), który 14 sierpnia spotka się z mistrzem świata wagi koguciej federacji WBO, Johnem Rielem Casimero (30-4, 21 KO).
- Wiem o tym, że rywal dysponuje naprawdę silnym uderzeniem, tylko że przyjdzie mu zmierzyć się z kimś o niezwykłych umiejętnościach. Różnicę zrobi moja bokserska inteligencja. Będę boksował dookoła niego i pokażę mu co potrafi "Szakal" - kontynuował Kubańczyk.
W stawce znajdzie się tylko tytuł WBO. Pas(ek) Kubańczyka WBA Regular nie może być unifikowany, bo przecież prawdziwym mistrzem WBA w tym limicie pozostaje Naoya Inoue.
- Wraz z trenerem Ronnie Shieldsem pracujemy nad nowymi rzeczami i pokażę parę sztuczek. Nie bądźcie tylko zdziwieni, jeśli to ja zwyciężę przez nokaut - zakończył Rigondeaux.
Ja sie nie zdziwie.
Riondeux to wielki mistrz boksu - przykro bylo patrzec jak byl deklasowany przez wiekszego Lome (innego mistrza) i poddal walke :(.
Mimo wszystko w swoich kategoriach nawet jako starzec prezentuje najwyzszy poziom.
Co do spierdolenia kariery - tutaj dziala kompilacja wielu czynnikow; pochodzenie - ktory kubanczyk na przestrzeni ostatnich lat byl "popularny", styl - ekonomiczny (z naciskiem na defensywe), skromnosc.
Dla przykladu; Gamboa - dostal wiele kasowych walk ale to byl ofensywny fighter, Solis (mimo ze zaprzepascil wszystko co mial) walczyl w HW, Lara - jest tak samo niedoceniany, ale z nim musieli sie mierzyc zawodnicy o wiele bardziej popularnej wagi