FURY: WILDER JEST ZŁAMANY MENTALNIE, ODWOŁANIE WALKI NIE Z MOJEJ WINY
- Jestem ostatnią osobą, którą można winić za to, co się stało - mówi Tyson Fury (30-0-1, 21 KO), który teoretycznie jutro w nocy miał po raz trzeci mierzyć się z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Ale trylogia pomiędzy nimi dopełni się dopiero 9 października.
- W przeciwieństwie do większości mistrzów nie mam dużej świty, która właziłaby mi w dupę. Odkąd rozpocząłem obóz przygotowawczy, nie byłem nigdzie oprócz ośrodka treningowego Top Rank i swojego domu. Również nikt z mojej drużyny nigdzie się nie ruszał. Jedyną grupą ludzi, których nie mogłem kontrolować, byli zmieniający się sparingpartnerzy. Oni opuszczali "bańkę" i podejrzewam, że zaraziłem się od jednego z nich - mówi "Król Cyganów". Bo to właśnie pozytywny wynik na Covid-19 sprawił, że on i "Brązowy Bombardier" spotkają się blisko trzy miesiące później.
- Planuję zmiany przy okazji kolejnego obozu. Moja ekipa i tak była mała, liczyła zaledwie dziesięć osób, lecz skroję ją jeszcze bardziej, do czterech gości. Kiedy rozpocznę miesięczny obóz w Anglii, a potem przeniosę się na kolejny miesiąc do Ameryki, będzie nas tylko czwórka. Ja, główny trener Javan "Sugar" Hill, jego asystent Andy Lee i stary kumpel Tim, który tak naprawdę organizuje moje życie, gdy nie ma mnie w domu. Będziemy też kontrolować i testować sparingpartnerów. Żadnego masażysty, żadnego dietetyka, nawet moi bracia będą musieli poczekać do ostatniego tygodnia i spotkamy się kilka dni przed walką w Las Vegas. Zamieszanie wokół tej walki kosztowało mnie już wiele frustracji i nie chcę znów tego zasmakować - przyznaje panujący mistrz World Boxing Council.
Tyson wyśmiał teorie, jakoby prawdziwym powodem odwołania walki była słaba sprzedaż biletów.
- Przy okazji drugiej walki ja i Wilder pobiliśmy rekord w MGM Grand Garden. I teraz byliśmy na dobrej drodze, by ten rekord za "bramkę" poprawić. Z 19 tysięcy przygotowanych wejściówek sprzedano już 15 tysięcy, w dodatku rozeszły się już te najdroższe bilety. Te pogłoski nie są więc prawdziwe - kontynuował Fury, który raz na zawsze chce zakończyć temat Wildera.
- On jest już mentalnie złamany. Ostatnim razem go zniszczyłem, zastopowałem w siódmej rundzie, a tym razem dokonam tego jeszcze szybciej. W trzeciej walce skończę go przed upływem piątej rundy. On doskonale wie, że na dziesięć walk pokonam go dziesięć razy - zakończył Fury.
Przy tym gościu nie można być niczego pewnym. Nie zdziwię się jak zawali i termin październikowy..
i ja i ja. Bufon i tyle ... Oby Wilder zrobił co ma zrobić :P
Każda wersja Tysona Fury'ego przegrałaby z wersją Wildera z pierwszej walki (w której Wilder znokautował Fury'ego).
Wniosek oczywisty: wyjdzie Wilder jak z 1 walki (ta sama waga, dynamika i sposób walczenia (garda)) = Fury przegrywa.
Lol co za oszołom. Przecież jest dokładnie ODWROTNIE. Fury z sobie wiadomych powodów tylko nie przyjął drugiej dawki szczepionki mimo iż jego promotor zapewniał że w obawie przed przesunięciem terminów zrobił to razem z Wilderem.
Pomijam to co myślę o szczepionkach itd ale jeśli tak się bali przełożenia walki a wierzyli że szczepionki MOGĄ TEMU ZAPOBIEC to chyba logicznym jest że oprócz zaszczepienia w 100% samego Tysona powinni zapraszać też "bezpiecznych" (w miarę możliwości) sparingpartnerów.
Fury udaje debila nie po raz pierwszy. Fakty są zupełnie odwrotne do tego co ten człowiek bredzi.
II walka z Wilderem sprzedała się znacznie słabiej niż zakładano. Przy naciągniętych gażach ledwo wyszli na plus. A druga walka miała ogromny potencjał. Nie wierzę że 3 walka tak kapitalnie się sprzedawała. Nie kupuję tego.
Fury zawalił. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Ten facet wychodzi do ringu wtedy kiedy chce i mu się to opłaca. 3 walka z Wilderem nie opłaca mu się kompletnie. Sam jeśli bym był na jego miejscu nie chciałbym takowej walki. Ryzyko spore a do zyskania naprawdę niewiele. A stracić może wszystko.