WHYTE: RUIZ MA WIELKI BRZUCH, ALE NIE MA SERCA DO WALKI
Andy Ruiz Jr (34-2, 22 KO) powtarza, że spotka się z Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO) bądź Luisem Ortizem. Anglik przyznaje, że teraz wystąpi w USA, ale nie z Ruizem po drugiej stronie.
Brytyjczyk dwa tygodnie temu zapowiadał, że najpierw zmierzy się z Jermaine'em Franklinem (20-0, 13 KO), by potem wyjść naprzeciw Charlesa Martina (28-2-1, 25 KO) bądź Chrisa Arreoli (38-7-1, 33 KO). Teraz zdementował pogłoski o walce z Ruizem, a zarazem potwierdził, iż to właśnie Franklin jest najpoważniejszym kandydatem na najbliższego rywala.
WŚCIEKŁY WHYTE: FURY TO HAŃBA BOKSU, ROZ...Ł CAŁĄ WAGĘ CIĘŻKĄ >>>
- Typowa zagrywka tchórza, Ruiz nie podjął nawet negocjacji. On ma tylko wielki brzuch, za to zero serca do walki. Jestem dużo bardziej "meksykański" niż on. Najpoważniejszym kandydatem do walki wciąż jest Franklin - powiedział Whyte.
Tak więc Whyte może mieć pretensje w tej kolejności do
1. Pieprzonego WBC które chroniło Wildera który owej walki ewidentnie nie chciał
2. Do siebie ze nie wyciągnął wniosków z chociażby przypadku Saszy Powietkina i na własne życzenie wepchal się w to szambo rezygnując z 5 milionów funtów i walki o pasy od ręki
Ja lubię Whyte, bo bije się z mocnymi i nie kalkuluje. Parker, Chisora, Povietkin, Rivas.
No nie musi, lecz wolę widzieć go z lepszymi. Po walce z Wachem to ja już nie chce oglądać Dilana w łatwiejszych walkach. Areeola no spoko wypadł ładnie, ale są dwa wj@by pod rząd i trzeci zrobi z niego już kompletnie kotleta. Szkoda że Deo nie przyjął chęci wstawiennictwa w zastępie za Cygana.
Nie miałbym wyraźnego faworyta, ale gdyby Ruiz był w miarę przygotowany, to raczej stawiałbym na niego.
Ciut wyżej można stawiać Wildera i Usyka
Najwyżej Fury'ego i Aj'a