WARREN: DLA FURY'EGO TO WSZYSTKO JEST FRUSTRUJĄCE
Jeden z promotorów Tysona Fury'ego (30-0-1, 19 KO) Frank Warren tłumaczy w mediach całą sytuację związaną z odwołaniem pojedynku swojego podopiecznego z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), broniąc go jednocześnie. Szef Queensberry Promotions podkreśla, że dla mistrza WBC jest to frustrujące, że nie zaboksuje w lipcu z Wilderem.
W piątek podano do wiadomości, że cztery osoby w ekipie Fury'ego uzyskali wynik pozytywny testu na COVID-19. Jednym z zakażonych był również mistrz WBC, który jak się okazuje przyjął tylko pierwszą dawkę szczepionki, drugiej - z niewiadomych względów - nie przyjął. Walka w terminie 24 lipca została odwołana. Co gorsze dla niego, "Gypsy King" ma objawy choroby i kilka dni temu poczuł się źle. Sprawa jest rozwojowa, promotorzy wkrótce spotkają się i wyznaczą nowy termin walki, jak i prawdopodobnie całej gali.
- Niestety, osoby w obozie Tysona oraz on sam uzyskali pozytywny wynik testu na koronawirusa. Nic nie możemy na to poradzić. Takie są czasy, w których żyjemy, więc walka jest przełożona, przesunięta. Wygląda na to, że pojedynek odbędzie się w październiku, co jest wielkim wstydem, że został on przełożony, ale tak właśnie jest” – powiedział BT Sport Warren.
Pierwotnie Fury miał skrzyżować rękawice z Anthonym Joshuą, cały świat boksu czeka na ten unifikacyjny pojedynek. Niestety, wyrok amerykańskiego sądu zmienił jednak wszystko i wywrócił do góry nogami wszystkie plany obu obozów i kibiców. Brytyjczyk ma zawalczyć po raz trzeci z "Bronze Bomberem". Najgorsze dla Fury'ego jest to, że jego ostatni pojedynek odbył się jeszcze tuż przed pandemią koronawirusa - 22 lutego 2020 r. - od tej pory nie wyszedł między liny, kolejne miesiące mijają.
- Jest to bardzo frustrujące. Naprawdę frustrujące dla Tysona. Zanim wejdzie na ring, nie będzie go już prawie 20 miesięcy. To bardzo, bardzo długo - podkreśla Frank Warren.
Przecież on celowo nie wziął tej dawki... A rum dawno temu w wywiadzie twierdził że w obawie przed przeniesieniem terminu (by do tego nie dopuścić) obaj przyjęli 2 dawki szczepionki. To że sobie team cygana to olał dobitnie potwierdza że walki w tym terminie nie chcieli.
Za dużo już tych "przypadków" w których to Fury czy jego team wychodzą na KOMPLETNYCH IGNORANTÓW I DEBILII...
Wilder powinien zastanowić się poważnie czy chce swoją karierę dalej opierać na łasce tego kretyna bo jak widać nawet dzień przed walką z tym bęcwalem pewnym nie można być niczego...
Ja pitolę... A ptaszki śpiewali...
Durne szczepany wierzą w coś, co samo WHO określa jako eksperyment.
Na Białorusi, śmieciu, NIGDY nie było żadnych "obostrzeń" z powodu grypy. I poszło im lepiej, niż reszcie Europy. Ale do takich chujów, jak ty, to nie dociera.
Potrafisz tylko powtarzać jak papuga o "foliarzach".
I nie ty, chuju obrzezany, będziesz mnie wyrzucał z forum. Może to zrobić administrator, chuju tępy.
Żebyś znał choć jeden obcy język i czerpał wiadomości nie tylko z TVN, to może by ci coś się w zaśmiardłym czerepie, rozjaśniło.
Ja, w odróżnieniu od ciebie, śmieciu, COŚ wiem o pandemiach, wirusach i szczepionkach.
I nie posraj się z wysiłku, starając się mi odpowiedzieć, śmieciu.
Ale to nie o to chodzi w tym przypadku. Chodzi o to że Tyson mógł tak zabezpieczyć walkę, miał tak zrobić bo jak sami twierdzili nie chcieli innego terminu walki i zaniedbał nie pierwszą dawkę a 2 więc wykluczyć można że to spowodowały jakieś przekonania. Oni po prostu to olali a w takim przypadku banalnie w dzisiejszych czasach o dodatni wynik. Wystarczy lekki katar wszak te testy wykrywały zwykle przeziębienia które są z tej samej rodziny.
Fury zasłużył na każde jedne złe słowo w jego kierunku. Co innego gdyby wszyscy byli zaszczepioni i zrobili co w ich mocy a i tak by się im choroba trafiła. Ale oni znów udają debilów i jeszcze poszkodowanych
Podstawowa sprawa jest taka, że Fury jest pięściarzem z zawodu, natomiast jego życie prywatne w tym stan zdrowotny, powinny być, jak u każdego zdroworozsądkowo myślącego człowieka na pierwszym miejscu. Jego więc sprawa czy przyjął obie dawki szczepionki czy jedną. Ochrona pierwotnego terminu walki powinna być dla niego sprawą drugorzędną i jak widać była. Gdyby byli takimi krętaczami jak się tutaj uważa, to szliby w zaparte że dawki były dwie, ale nie zadziałało.
A nawet jeśli jest to jakiś rodzaj złośliwości skierowany w stronę Wildera, to w pełni uzasadniony, ponieważ jak Fury chciał mu dać ten rewanż wcześniej, to Wilder sobie pykał na pianinku. Wkroczył do gry dopiero w momencie gdy tamci zaczęli się umawiać z Hearnem na walkę i porozrzucał zabawki. Ma za swoje.
Oby to się nie stało z Tysonem, a Wilder powinien się cieszyć, bo może przy odrobinie nieszczęścia Tysona, zyskać sporą przewagę, która na tym poziomie może okazać się decydującą.
Fury nie dał rewanżu nikomu z osób którym był zobowiązany go dać (Kliczko, Wilder). Wilder dał rewanż nawet tym którym nie musiał, po ciężkich walkach (Ortiz, Fury) Czujesz kontrast?...
Jak nie kijem go to pałką ....
Mój stary się niestety zaszczypał, amatorsko trenuje pływanie, kiedyś robił to wyczynowo. I mamy efekt wymierny, na ulubionym dystansie 200 dowolnym w zeszłym roku robił 2:35 2:36 - regularne i powtarzalne wyniki. Już prawie trzy miesiące po szczypieniu a wynik poniżej 2:40 jest nieosiągalny ... regularnie 2:42 - 2:44 spadek dramatyczny a chłop czuje się jak po ciężkim zapaleniu płuc