HOPKINS: PACQUIAO BĘDZIE ZAGROŻENIEM, ALE ZWYCIĘŻY SPENCE
Tygodnie mijają i coraz bliżej hitowego pojedynku Errola Spence'a Juniora (27-0, 21 KO) z legendarnym Mannym Pacquiao (62-7-2, 39 KO), który ma się odbyć 21 sierpnia w Las Vegas. Faworytem starcia niewątpliwie Amerykanin, ale i Filipińczyk ma swoich zwolenników. Jak widzi to z kolei była gwiazda światowych ringów Bernard Hopkins?
Zdaniem byłego mistrza dwóch kategorii wagowych i najstarszego championa wszechczasów to ręka pięściarza z Nowego Jorku powędruje do góry. Docenia on kunszt techniczny i doświadczenie "Pacmana", ale kluczowym czynnikiem przemawiającym za młodszym Amerykaninem będzie jego siła mentalna, spowodowana drugą szansą życiową po wypadku samochodowym, którego Spence doznał w październiku 2019 roku.
- Szanuję Pacquiao za podjęcie wyzwania. Będzie problematyczny dla każdego rywala ze względu na swoje umiejętności, doświadczenie i świetną konserwację swojego organizmu. To klucz - stwierdził 56-latek.
- Zwycięży Errol Spence. Wierzę, że będzie walczył na innym poziomie mentalności, drugiej szansy w życiu. On może tego nie mówić, albo może już to powiedział. Ale jestem niemal pewien, że każda szansa, którą dostanie, aby codziennie zastanawiać się nad boksem i nie tylko, będzie miał w głowie ten straszny wypadek, na który może spojrzeć w każdej chwili, aby wiedzieć, że wyszedł z tego, a następnie wejść do ringu, by walczyć z kimś, kto ciągle powtarza, że zamierza zrobić ci krzywdę? Ciężko będzie przekonać go, że możesz z nim wygrać. Do tego dochodzą jego umiejętności w tej grze, która nazywa się boksem.(...) Dokładając do tego jego stałą naukę i rozwój, widzę to tak, że Spence'a nie będzie można pokonać przez długi czas.
Zapytany o to, czy Pacquiao jest w stanie zwyciężyć nad reprezentantem Long Island, "Kat" stwierdził jednoznacznie. - Pacquiao ma szanse, jest zagrożeniem, nie będzie to łatwa wygrana, ale Errol zwycięży. Jeśli zrobi to łatwo, będziemy rozmawiali inaczej. Chodzi tu jednak o coś więcej, niż tylko zwycięstwo. To będzie dla Spence'a podkreślenie tego, że jest w stanie poradzić sobie z gościem, który widział w ringu każdy styl, bez popadania we frustrację jako młody zawodnik, którym Spence nadal jest.
- Zazwyczaj, taki pojedynek jak ten z Pacquiao, bierzesz po trzech-czterech walkach od powrotu po wypadku. A on miał do tej pory jedną, prawda? - zakończył pogromca takich znakomitości, jak Roy Jones Junior, Oscar De La Hoya czy Felix Trinidad.