WHYTE NAJPIERW Z FRANKLINEM, POTEM MARTIN BĄDŹ ARREOLA?
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) co prawda wyśmiał propozycję walki od Charlesa Martina (28-2-1, 25 KO), ale być może już wkrótce się z nim spotka. Niewykluczone, że Anglik na dłużej pozostanie na ringu amerykańskim.
- Człowieku, na tobie się nie zarabia. Zarobić to można na walce z Furym czy Joshuą. Przylatujesz do Ameryki i chcesz walczyć z jakimś leszczem? Pozwól mi przywitać cię tu nokautem i przestań chować się za plecami swojego promotora - nie ustaje w swoich dążeniach Martin, przez moment mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF.
Ale zanim Whyte mógłby wyjść do Martina, najpierw stoczy walkę w USA z innym rywalem. Na ukończeniu są negocjacje w sprawie potyczki z Jermaine'em Franklinem (20-0, 13 KO). Panowie mieliby zmierzyć się 28 sierpnia. Po wszystkim Whyte prawdopodobnie zostanie w Ameryce na jeszcze jedną walkę.
Na przełomie października i listopada naprzeciw niego miałby stanąć właśnie Martin lub Chris Arreola (38-7-1, 33 KO). Wszystko potwierdził promujący go Eddie Hearn.
Przypomnijmy, że Dillian w ostatnim występie, pod koniec marca, udanie zrewanżował się Aleksandrowi Powietkinowi (TKO 4) i odesłał go na sportową emeryturę.