MUNGUIA: NA PRZEŁOMIE WRZEŚNIA I PAŹDZIERNIKA CHCIAŁBYM WALKI Z ROSADO
Jaime Munguia (37-0, 30 KO) nie napracował się niestety zbyt mocno w walce z Kamilem Szeremetą, dlatego też chce szybko wrócić na ring. A na celownik bierze zawodnika, który na rozpisce jego gali sprawił - już nie pierwszy raz, niespodziankę. Chodzi oczywiście o Gabriela Rosado (26-13-1, 15 KO).
Wojownik z Filadelfii przez siedem minut walki z Baktemirem Melikuzijewem po prostu nie istniał. Pod koniec pierwszej rundy zapoznał się nawet z deskami. Ale w połowie trzeciej wystrzelił prawym sierpowym i było po wszystkim. A przecież zdaniem wielu to jego ręka powinna powędrować w górę w listopadzie, gdy przegrał niejednogłośnym werdyktem sędziów z Danielem Jacobsem.
Meksykanin po oddaniu pasa WBO niższej kategorii stoczył już trzecią walkę w wadze średniej. Rosado ma najgorszy bilans z jego dotychczasowych rywali, prawdopodobnie jednak najwyżej postawi poprzeczkę.
- Celem jest mistrzostwo świata wagi średniej, a potem pozbieranie kolejnych pasów w unifikacjach. W przyszłości spróbuje się pewnie w kategorii super średniej i półciężkiej, ale to będzie kiedyś. Póki co skupiam się na wadze średniej. Chętnie spotkam się z Rosado już we wrześniu, może w październiku. Tego chciałbym najbardziej, niestety nie wszystko zależy tylko ode mnie, robotę muszą zrobić promotorzy - powiedział Minguia.
Wiem to taki drugi Chisora swojej wagi, taki pan Wasilewski może by doprowadził do takiej walki Kamila z Rosado kiedyś na jakiejś gali w Usa jak Amerykanin przegra jeszcze ze dwa razy?
Ale wątpię Andrzej lubi zarabiać nie inwestować w pięściarzy.