DE LA HOYA: CANELO JEST JAK RICARDO MAYORGA
Oscar De La Hoya nie ukrywa swojej niechęci do lidera rankingów bez podziału na kategorie wagowe Saula Alvareza (56-1-2, 38 KO). Obaj panowie współpracowali ze sobą przez wiele lat, ale po rozstaniu relacje wydają się być bardziej napięte, niż kiedykolwiek.
Jeszcze na początku miesiąca, były mistrz świata sześciu dywizji wytykał błędy techniczne meksykańskiego pięściarza. - Ten gość robi wszystko źle, podczas wyprowadzania sierpowych stoi na piętach i podnosi głowę. Co jeszcze? Aha, unika walki z Jermallem Charlo - przekonywał szef grupy Golden Boy Promotions. Teraz porównuje Canelo do jednego ze swoich byłych oponentów. - On jest jak Ricardo Mayorga, silny jak wół - twierdzi 48-latek.
- Siła nie wygrywa jednak walk, Floyd Mayweather może coś o tym powiedzieć. Siła ciosu nie wygrywa walk, absolutnie. Każdy zawodnik robi postępy i uczy się kilku sztuczek tu i tam. Myślę, że ma dziś większą siłę ciosu, jest silniejszy. Ale znowu, siła nie wygrywa walk, kiedy jesteś w ringu z zawodnikiem z elity, takim jak Floyd, takim jak ja, kimś, kto widzi nadchodzące ciosy - zakończył złoty medalista olimpijski z Barcelony.
"Złoty Chłopiec" rozprawił się z Mayorgą w maju 2006 roku, będąc już na ostatnim etapie swojej kariery. Zastopował wówczas Nikaraguańczyka w szóstej odsłonie, zabierając mu pas WBC w kategorii junior średniej. Teraz De La Hoya ma zaplanowaną na 18 września walkę pokazową z Vitorem Belfortem, jedną z legend MMA. Alvarez z kolei jest przymierzany do Caleba Planta (21-0, 12 KO) w celu zdobycia czwartego pasa w wadze super średniej.
Nie jestem fanem Canelo (rzeklbym, ze nawet za nim nie przepadam), ale trzeba oddawac cesarzowi co cesarskie i OLDH moglby przestac byc takim prymitywnym frustratem