NAOYA INOUE WCIĄŻ POTWOREM WAGI KOGUCIEJ

Już dawno niższe kategorie nie miały takiego kozaka jak Naoya Inoue (21-0, 18 KO). Zunifikowany mistrz świata wagi koguciej federacji WBA i IBF przejechał się po obowiązkowym challengerze, Michaelu Dasmarinasie (30-3-1, 20 KO).

"Potwór" od razu ruszył na rywala i już w pierwszej rundzie trafił mocnym lewym sierpowym na górę oraz kilkoma prawymi na korpus uciekającego rywala. W połowie drugiego starcia pretendent skontrował lewym krzyżowym, co tylko rozwścieczyło mistrza. Za moment odpowiedział prawym na górę, a lewym hakiem pod prawy łokieć posłał Filipińczyka na deski. Zanim zabrzmiał zbawienny gong na przerwę, Dasmarinas jeszcze dwa razy krzywił się z bólu po lewych hakach mistrza.

Japoński egzekutor wiedział już, gdzie boli i gdzie celować. Trzecia runda to było już dopełnienie formalności. Kilka razy dla zmyłki uderzył na górę, by poprawić znów w okolice wątroby. Dzielny Dasmarinas jeszcze podniósł się na dziewięć, ale w następnej akcji kolejna bomba eksplodująca na jego żebrach zakończyła ten nierówny i krótki pojedynek.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MLJ
Data: 20-06-2021 10:54:22 
Czysta przyjemnośc oglądać walki Inoue.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 20-06-2021 14:13:24 
Schaby bolały, inaczej Dasmarinasie wytrzymałby ciut dłużej.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.