WILDER PODTRZYMUJE OSKARŻENIA WOBEC FURY'EGO I ZAPOWIADA ZEMSTĘ
Już 24 lipca czeka nas trzecia część jednej z największych sag w historii wagi ciężkiej, czyli trzeci pojedynek Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Po pierwszej konferencji prasowej Amerykanin podtrzymuje swojego oskarżenia wobec Brytyjczyka i zapowiada srogą zemstę za porażkę przed czasem w drugiej walce w lutym zeszłego roku.
WSZYSTKO O WALCE FURY vs WILDER III >>>
- (...) Można mieć wokół siebie pewnych ludzi przez kilkanaście lat i nie zdawać sobie sprawy, że są wilkami w owczej skórze. A potem, kiedy wybucha afera, patrzysz nagle na zdjęcia tych ludzi, których wcześniej nie widziałeś i zdajesz sobie sprawę, że coś jest nie tak. W sercach tych ludzi jest zazdrość (prawdopodobnie Wilder nawiązuje do rozstania z jednym ze swoich głównych trenerów, Markiem Brelandem - przyp.red.). Teraz mam wokół siebie tylko miłość. Moja więź z Malikiem Scottem była silna od pierwszego spotkania ponad dekadę temu. Teraz Malik jest moim trenerem i jesteśmy jeszcze bliżej - powiedział Wilder.
- Chcę zrobić coś więcej niż znokautować Fury'ego czy odzyskać tytuł WBC. Moi ludzie wiedzą, o co chodzi. Jestem maksymalnie skoncentrowany, bo potraktowano mnie niesprawiedliwie na oczach świata. Zostałem oszukany. Amerykańscy dziennikarze wytaczali wobec mnie fałszywe oskarżenia. Nie mam żadnej depresji. Nikt nie chciał mnie słuchać (...) W sądzie arbitrażowym przedstawiliśmy twarde dowody i wygraliśmy (chodzi o decyzję sądu nakazującą trzecią walkę z Furym - przyp.red.) - dodał Amerykanin.
- Od czasu, gdy przegrałem, planowałem wraz z Malikiem Scottem zemstę w rewanżu. Wiem, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. Mówiło się, że nie umiem boksować, ale Fury i tak musiał brać doping, manipulować przy rękawicach i tak dalej. Musiał oszukiwać, żeby wygrać (...) Pozwolę Fury'emu robić cyrk wokół walki, wiecie już, co o nim myślę. Będę mało mówił i dużo robił - podsumował temat bombardier z Alabamy.
"Mówiło się, że nie umiem boksować, ale Fury i tak musiał brać doping, manipulować przy rękawicach i tak dalej. Musiał oszukiwać, żeby wygrać"
czyli u Denotaja bez zmian, ciągle z niego dzban :)
Teraz już doszedł do całej teorii doping o którym wcześniej nie było mowy. A przecież Fury wpadł na dopingu lata wstecz jeszcze przed walką z Kliczką i jeśli ktoś mógłby się o to ciskać to ewentualnie Władimir a nie ten zryty czerep. Jak widać jednak tonący brzytwy się chwyta i Wilder niedługo wyciągnie jakieś historie z dzieciństwa Tysona żeby pokazać że mały Tyson zbił z kolegami szybę w pobliskim sklepie mając 12 lat więc musi być ciężkim oszustem...
Przed Furym misja. Bardzo ważna misja. On musi uchronić cały boks od tego człowieka któremu naprawdę siadło na bani. Nie wyobrażam sobie co by się działo gdyby ten facet wygrał 3 walkę. To byłaby katastrofa. Facet uznałby że to dowód dla tych wszystkich teorii i nie byłoby końca opowieściom o ufoludkach którzy w komitywie z Tysonem pozbawili go wtedy siły do zwycięstwa.
A jeszcze taka myśl mnie naszła. Gdzie jest przydupas nr 1- Jay Deas. Czyżby jego też nie ominęła kara? Czyżby on też skrywał zazdrość przez lata i genialny Wilder wyczuł to przeglądając nawalony, płacząc pod nosem zdjęcia??
Z tego nie może wyjść nic dobrego- mam na myśli układ ze Scottem. Nie da się zbudować solidnej "twierdzy" na fundamentach opartych na przytakiwaniu bezjajecznego przydupasa którego dokarmia się od lat za to że po prostu jest.
Przecież koniec końców Scott musi udawać przed Wilderem że zatruta woda, za ciężki strój, zdradliwy Breland, doping, atak ufoludków i Bóg wie co jeszcze to wszystko prawda. On musi mu przytakiwać. Jak tak bezjajeczny człowiek miałby wymusić coś na nim w czasie walki czy na treningach??
Szczerze powiedziawszy, to ja nie wiedzę żadnego strachu u "Alabamy". On już wie, że nie wygra z Furym na słowa. Jak dla mnie, to on pokazuje spokój i skupienie. Na dzień dzisiejszy, to bardziej Fury się zastanawia o chuj tu chodzi, niż odwrotnie.
Ja wiem że Wilder nie boi się Fury'ego w sensie sportowym. On sądzi że pokrzyżuje im plany i wróci do gry. Inaczej nie brałby walki.
Tak więc chodzi o to że Wilder schował głowę w piasek jeśli chodzi o swoje teorie z dupy. Może sobie tłumaczyć że nie chce słuchać Tysona itd ale on zablokował też możliwość "przepytania" go samemu środowisku.
Odciął się w ten sposób od niewygodnych pytań których byłyby dziesiątki. Odciął się od porażki. Wymyślił jakieś bzdury, zachował się najgorzej jak się da + zamknął możliwość kontynuowania tematu.
To jest tchórzostwo. Albo wierzysz że to co mówisz ma sens i potrafisz to obronić albo pieprzysz dla pieprzenia i później gdy ktoś robi tzw "sprawdzam" chowasz głowę w piasek.
Jak narazie, Wilder się odzywa tylko na wywiadach. Czy "Cygan" poda go o zniesławienie? Patrząc na występki słowne Fury'ego, jakich się dopuszczał w przeszłości, to jest to bardzo wątpliwe.
Jeśli chodzi o ich bezpośrednie spotkania przed walką, to myślę, że Wilder go będzie "olewał", tak, jak to robił na wczorajszej konferencji. Uważam, że bardzo mądrze robi. Potyczki słowne z "Cyganem" są bezsensowne. Widać, że Fury myśli o zachowaniu Amerykanina, bo próbuje "rozkminiać" nad powodami takiego stanu rzeczy. Lepiej dla widowiska, że "Alabama" wierzy w to co wierzy, jest skupiony i myśli o wygranej. Ja go absolutnie nie skreślam. Fury chociaż ma powody, to robi się zbyt pewny siebie. Żeby ta pewność go nie zgubiła, tak, jak zgubiła Wildera w rewanżu.
Fury znowu pojedzie do Stanów i skończy z ogórem. Płakał, później siedział jak mysz pod miotłą, Fury poszedł na piwo, on płacze i się odgraża. Chłopu naprawdę sufit spadł na łeb.
wcześniej przed drugą walką Fury śmiał się z Denataja jak był blisko ze swoją paniusią, to teraz jest blisko ze Scottem - to te znaczące zmiany. Nowy trener mówił: "Łajlder robi teraz rzeczy. których wcześniej nie robił" - czyżby zmiana orientacji? Może ma tu mu pomóc w klinczu :) ? Teraz to on będzie w walce wywijał jęzorem.
jeden wywiad? Być może, ale oszczerstwa to kłapanie dziobem. Wygląda to słabo jak ktoś Cię oskarża bez dowodów a mając okazję powiedzenia tego Tobie w twarz, i zebranym dziennikarzom tak abyś miał okazję na odpowiedź chowa się za ciemnymi okularami, maską i słuchawkami i siedzi milcząc. Po czym znów kłapie jak Ciebie nie ma w pobliżu. I jeszcze te teksty Malika o biednych afroamerykańskich zawodnikach, których grzebie się żywcem po przegranej - kurwa wszyscy na około tacy źli, tylko oni tacy pokrzywdzeni. Być może jeszcze Fury nie ma prawa wygrywać bo jest biały? To wszystko skłania ku zastanowieniu się nie nad tym czy Łajlder jest wojownikiem tylko w ogóle mężczyzną, bo tak dorosły mężczyzna się nie zachowuje. To jest zachowanie jakiegoś bidaka z tego forum, który co chwilę zmienia nicka bo znów kogoś obsrał i musi uciekać się do takich "sztuczek" bo jest spalony na starym.
"Co do jego zachowania to jeżeli on wierzy w te wszystkie oskarżenia, a nie ma dowodów, to co ma mówić i po co?" No właśnie :) jak nie ma dowodów to po co to wszystko wygadywał wcześniej - PUBLICZNIE OSKARŻAJĄC BEZ DOWODÓW?
"dla mnie to jest zrozumiałe zachowanie" - nie - albo wierzę tak bardzo w to co mówię i powtarzam to bez względu na okoliczności od początku do końca albo nie wierzę i siedzę cicho. A Łajlder jak gówniarz wezwany na wywiadówkę nie potrafi już być tak pewny siebie wciskać kitu przy dorosłych. Łajlder przed Furym miał u mnie szacunek fana boksu dla mistrza, którym został niezaprzeczalnie (i mimo późniejszych słabych aczkolwiek efektownych obron) ale to zachowanie nie przystaje mistrzowi, nie przystaje wojownikowi, prawdziwemu sportowcowi, mężczyźnie tylko pasuje do narcystycznego chłopca. Szacunek zastąpiła pogarda - to jest zrozumiałe zachowanie.