TYSON FURY O JOSHUI, USYKU I SAUNDERSIE
Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) najwięcej mówił oczywiście o trzeciej walce z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), ale poruszył również temat Anthony'ego Joshuy (24-1, 22 KO), Aleksandra Usyka (18-0, 13 KO) i Billy'ego Joe Saundersa (30-1, 14 KO).
- Nie potrzebuję Joshuy, tak samo jak on nie potrzebuje mnie. Obaj jesteśmy milionerami i w każdej chwili moglibyśmy odejść, mając pieniądze do końca życia. Jeśli do tej walki dojdzie, to fajnie, a jeśli nie, to będę boksował z tymi, których postawią naprzeciw mnie. Ale jednego jestem pewny, on nie wygrałby tej walki - mówi "Król Cyganów".
- Billy Joe Saunders usłyszał ode mnie, że powinien wrócić i przed zakończeniem kariery odzyskać tytuł mistrza świata. Nie dla pieniędzy, nie dla sławy, tylko dla samego siebie. To bardzo inteligentny gość, dobrze poinwestował i on nigdy nie będzie miał kłopotów finansowych, uważam jednak, że powinien jeszcze wrócić i odzyskać tytuł mistrzowski. To była przecież bardzo ciasna i bliska walka - kontynuował mistrz WBC wagi ciężkiej.
- Usyk moim zdaniem przegrał z Chisorą, jak więc miałby pokonać Joshuę, który jest lepszy i jeszcze większy niż Chisora? Usyk nie był typem punchera w kategorii cruiser i nie potrafił zranić kogoś takiego jak Briedis. Trafiał czysto Derecka i nic. A Joshua to 115 kilogramów samych mięśni - dodał Fury.