TWARDY NAKATHILA BEZ SZANS - SHAKUR STEVENSON WCIĄŻ NIEPOKONANY
Świetnie dysponowany Shakur Stevenson (16-0, 8 KO) zdobył pierwszy pas(ek) w wadze junior lekkiej, czy też jak kto woli super piórkowej. Pokonując Jeremię Nakathilę (21-2, 17 KO) sięgnął po tytuł federacji WBO, ale tylko w wersji tymczasowej.
Od początku szybszy i lepiej wyszkolony Amerykanin podchodził nogami i kąsał rywala prawym prostym bądź lewą ręką na dół. Z czasem bezradny Namibijczyk ostrzej ruszył do przodu, ale w czwartej rundzie nadział się na kontrę po krótkim prawym sierpowym po zajstepie i padł na kolana. Nie był to ciężki nokdaun, ale sędzia liczyć musiał.
Mijały kolejne minuty, a obraz potyczki się nie zmieniał. Szybki niczym błyskawica Stevenson nękał przeciwnika tymi samymi akcjami, czyli lewym na korpus i prawym prostym na górę. Gdy przyśpieszał, jego przewaga od razu wzrastała, jednak boksował przede wszystkim bezpiecznie dla siebie. Nie było to porywające widowisko, choć należy docenić kunszt wicemistrza olimpijskiego. gdy był jeszcze nastolatkiem.
- Musisz podejść do niego bliżej - mobilizowali Nakathilę w narożniku trenerzy przed jedenastą odsłoną. Ale nawet gdy ta sztuka się udawała, Shakur albo przepuszczał te ciosy, albo zbierał je na blok. W ostatnim starciu Stevenson poczęstował rywala kilkoma bezpośrednimi lewymi krzyżowymi, przypieczętowując w ten sposób swoją wygraną. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali wyjątkowo zgodnie - wszyscy w stosunku 120:107 na korzyść Amerykanina. Ale nie mogło być inaczej...
Masz słabą głowę, ja dopiero po 6packu coś czuje ;)