FURY: WILDER WCIĄŻ JEST NAJGROŹNIEJSZY W WADZE CIĘŻKIEJ
Tydzień temu sąd arbitrażowy nakazał mistrzowi WBC wagi ciężkiej Tysonowi Fury'emu (30-0-1, 21 KO) trzecią walkę z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), która czeka nas prawdopodobnie 24 lipca w Las Vegas. Relacje Fury'ego z Wilderem są bardzo napięte, ale Brytyjczyk wciąż uważa Amerykanina za najgroźniejszego zawodnika wagi ciężkiej.
JACK: WILDER WCIĄŻ MOŻE ZNOKAUTOWAĆ FURY'EGO JEDNYM CIOSEM >>>
- Deontay Wilder wciąż jest najgroźniejszym zawodnikiem wagi ciężkiej. Wytarłby ring każdym zawodnikiem oprócz mnie. Choć myślę, że Aleksander Usyk sprawiłby Wilderowi problemy. Usyk był niekwestionowanym mistrzem wagi cruiser i chce osiągnąć to samo w wadze ciężkiej. Ja jestem absolutną bestią, wojownikiem, legendą, linearnym czempionem. A Usyk może być dla Wildera problemem, bo mistrzowsko boksuje i jest śliskim mańkutem. Ma także duże doświadczenie w walkach z mocno bijącymi zawodnikami - powiedział Fury.
- Wilder zrobiłby Dillianowi Whyte'owi i AJ'owi to samo, co zrobił Dominicowi Breazeale'owi. Ciężko by ich znokautował w pierwszej rundzie. Whyte i Joshua nie mają umiejętności, które mam ja. Można mówić o Wilderze różne rzeczy, ale posłałby Whyte'a i Joshuę do snu. Wystarczy, że ich trafi - tako rzecze "Król Cyganów".
I dlatego zamiast zawalczyć za 50 milionów z tym cieniasem AJ znów walczy z tym szalenie niebezpiecznym nr 2...
Fury to jednak jest głupek jeśli myśli że ktoś się jeszcze na te jego pompowanie Wildera nabiera...
Za wildera dostanie mniej a za Joshua 75 baniek za łatwą robotę więc dla furego faktycznie lepiej walczyć z joshuą niz wilderem ktory nie dosc ze jest grozniejszy to jeszcze za mniejsza kase
Jeśli chcesz wierzyć że zrobił to wierząc że idzie na najgroźniejszego faceta w dywizji za mniejszą kasę, po mniejszą ilość pasów i po mniejsze laury (bo wtedy nikt Wildera nawet nie śmiał stawiać wyżej od AJ-a) to sobie wierz. Właśnie dla takich idiotów Fury wypuszcza takie kocopoły...
Gdyby naprawdę nie chciał walczyć z Wilderem tylko z AJ-em to by walczył. Zapłacił by grzywnę, stracił pas ewentualnie ale walka by była. Ale on wie doskonale że Wilder to mały pryszcz przy AJ-u. Dlatego pompuje tego gościa robiąc z niego Bóg wie kogo...
Wilder nawet Geralda Washingtona nie znokautował w 1 rundzie ale miałby zrobić to z AJ-em xD
Ale przecież Fury tak jak i zresztą ty ułomku (pisałeś że wszyscy zrozumiemy jak to gówno wiemy o boksie w przeciwieństwie do ciebie) wieszczył że Martin pokona robota AJ-a xD xD
Dla mnie możecie się i z tym zgadać. Ja tam traktuję to co mówi Tyson tylko drwiącym uśmieszkiem wszak to że facet ma ból dupy o AJ-a jest wiadome od dawien dawna. Dlatego stawiał przeciwko niemu w każdej niemal walce wychodząc na laika pokroju orgowych trolli...
Nie ma natomiast takich u których jeden błąd kosztuje aż tyle.
Ramirez
Najbardziej napompowanym gościem ostatnich lat HW okazał się Ruiz którego wyjaśnił będący niemal od dekady past Arreola.
Tak sobie tłumacz w swojej hejterskiej trollowej logice.
Ruiz wcale nie był napompowany... Napompował go wielki sukces na którym się buja. Są znacznie gorsze przypadki. Np twój idol który pokonał tylko jedno niezłe nazwisko które to nie ma żadnych osiągnięć oprócz wyobraźni kibiców xD
"Alabame" da się pokonać, ale pojedynek z nim, jest tym o "podwyższonym napięciu":).
Wilder zostanie rozjechany przez Furego w trzeciej walce, tak jak w dwóch poprzednich. W pierwszej przegral z powracającym do sportu ćpunem, który wygral tylko przygotowaniem mentalnym, i umiejętnościami bokserskimi, bo nie byl gotowy na 12 rund walki o mistrzostwo.
Brawo za dedukcję.
A teraz wyjaśnij to, jak to się stało że Arreola po łomocie od Vita i Stiverna i ciężkim wpierdolu od Alabamy prawie 6 lat temu, będąc kompletnym wrakiem wychodzi do jedynego pogromcy AJa dale mu dobra walkę sadzając go nawet na tyłku.
Pytanie brzmi kim jest Ruiz i dlaczego AJ dostał od niego manto a w rewanżu miał tak niebywały respekt do Meksyka że przeboksował z nim zachowawczo cały dystans.?
Korzystając z Twojej metody dedukcji Arreola z AJem nie wypadł by gorzej niż Ruiz i aż strach pomyśleć co z Antkiem zrobił by Adamek, Stivern, Kownacki nie wspominając o Wilderze
Jak to świadczy o wielkim Antonim że potrzebował 7 rund żeby uporać się z Breazilem. Dlaczego nie załatwił sprawy jak "największy puncher w historii galaktyki"
Tym bardziej że jak ekspert od metody dedukcji, szanowny kolega @tezetwu słusznie zauważył Dominic leżał z Ugonohem którego pobił Różański
Dla mnie to najbardziej przereklamowany gość jeśli chodzi o nazwiska kręcące się swego czasu w topie. Można by tam wcisnąć jeszcze Pulewa ale on nie był tak nadmuchiwany
A Arreola po prostu przezywa renesans po słabych latach, podobnie jak choćby Chisora. Widać to nawet po jego sylwetce, ze powazniej podchodzi do kwestii diety i treningów, i mimo iż jest juz stary, to prezentuje się lepiej niż kilka lat temu.
Data: 26-05-2021 10:28:47
Raczej próba zagrania na nosie czy tam konflikt z EH. Sportowo walka się Whytowi należała i tego nie neguje natomiast celowe unikania Whyta ze strachu przed porażką i utratą pasa do mnie niecprzemaeia
No nie, ja nie twierdzę, że on się bał Whyte'a. Nie zawalczył z nim właśnie przez swoje pojebane ego i ból dupy o Joshue, Hearna. Ale fakt jest taki, że uniknął kilku rywali, na których mógł zarobić duże pieniądze i udowodnić swoją jakość, ale wolał robić to na ściąganych z emerytury Stievernie, Arreoli, nieznanych Duhaupasie, czy Szpilce. Gdyby Joshua wziął kilka lat temu Chisore na obrone, nie byłbyś oburzony?
Co do Ortiza to kogo innego miał wziąść skoro nie mogli dojść do porozumienia z Hearnem? Povetkin, Miller również byli koksiarzami. Może Parker ale nie sądzę że to wyższa półką niż Ortuz
No to jesteśmy zgodni, musieli wziąć Ortiza, skoro chcieli jakiegoś rywala z czołówki, a z kilkoma z nich, nie chcieli walczyć. A musieli podnieść poziom, bo na tych rywalach, z którymi Wilder walczył dotąd, nie dostałby większych pieniędzy. I tak samo musieli wziąć Fury'ego, choć Wilder pieprzy, że dał Fury'emu szansę, a potrzebowali się z Fury'm wzajemnie.
Zapewne tak było
https://youtu.be/POUxJQHFNoo?t=4
GeorgeForeman to nie rafał, to ten tłuk koshi utożsamiający się do niedawna z 81 letnią murzynką.
Ortiz w walce z Wilderem miał 39 i 40 lat. Te mżonki o cofniętym liczniku to tylko domysły i są tyle samo warte co podejrzenia który piesciarz koksuje a który nie.
Natomiast faktem jest że AJ pokonał 40 let niego Puleva, 41 letniego Kliczko oraz 39 letniego Povietkina.
Czyli jakieś +-125 lat ringowego doświadczenia. Śmieszne są te teorie i wypominanie wieku Luisa przez Antkomanów gdzie ich idiol ma na rozkładzie jego rowniesnikow a nawet starszych. Oczywiście wyżej wymieniona trójka to jak wino im starsza tym lepsza, natomiast Ortiz jak piwo niepasteryzowane dawno po terminie.
Ja mam teorie taką że Ortiz z powodu wygląd ma właśnie popchnięty wiek do przodu. Facet jest przed 30 i w swój prim wszedł dokładnie w marcu 2018 podczas walki z Wilderem
Znakomita teoria, idealna na resume Denotaja Wildera
GeorgeForeman to nie rafał, to ten tłuk koshi utożsamiający się do niedawna z 81 letnią murzynką.
Dla mnie to nie ma znaczenia, Koshi, Champion20, czy jeszcze inny geniusz, wszyscy są Rafałami. Od lat trollują te stronę, wracają pod kolejnymi nickami i ciągle robią ten sam smród. To jest mega żałosne.
MODM
Przecież beka z wieku Ortiza, to odpowiedź na jęczenie jakich to emerytów ma w rekordzie Joshua. W niektórych przypadkach, wiek to tylko liczba, 40-sto letnim Ortizowi, czy Powietkinowi nie można było odmówić miejsca w topie.