CZERNINA Q AND A #5: MICHALCZEWSKI, TUCKER, VISCONTI, GOLA
Piąty odcinek Q and A, a w nim odpowiedzi na kolejny zestaw pytań. Klasyka ''Czerniny'': od kultu Michalczewskiego, przez Tony'ego Tuckera, do kina moralnego niepokoju i Wojtka Goli. Towarzyszki i towarzysze - smacznego życzy awangarda związku.
CZERNINA Q AND A #5: MICHALCZEWSKI, TUCKER, VISCONTI, GOLA
1. Czytelnik o nicku ''puncher48'' pyta, ''kto jest najlepszym polskim zawodowym bokserem w historii: Goły/Góral, czy może Tiger i dlaczego?''.
Numerem jeden jest według mnie ''Tiger''. Dwadzieścia trzy obrony tytułu to wielkie osiągnięcie, mimo że tytuł WBO długo nie był uznawany za równie ważny jak tytuły IBF, WBA i WBC. Michalczewski zamknął jednak usta wszystkim krytykom zwycięstwem (1997) nad numerem jeden wagi półciężkiej według The Ring, znakomitym mistrzem IBF i WBA Virgilem Hillem. To największe zwycięstwo w historii polskiego boksu zawodowego. Na liście pokonanych przez ''Tigera'' mamy również m.in. takie nazwiska jak Montell Griffin, Graciano Rocchigiani, Drake Thadzi, Richard Hall, Leeonzer Barber czy Nestor Hipolito Giovannini, któremu Polak odebrał pas mistrza WBO wagi cruiser. Dodatkowe atuty Michalczewskiego: posiadanie w wadze półciężkiej tytułu mistrza linearnego w latach 1997-2003, ustanowienie w swojej kategorii rekordu obron, zbliżenie się na wyciągnięcie ręki do rekordów Rocky'ego Marciano i Joe Louisa, 21. miejsce wśród najlepszych zawodników w historii limitu 175 funtów w rankingu Boxingscene (2009) i 26. miejsce w rankingu wybitnego historyka Matta McGraina (2015). ''Tiger'' był supergwiazdą, królem Hamburga i Gdańska, czempionem o dużej charyzmie i oryginalnym stylu, łączącym elementy polskiego wyrafinowania technicznego z niemiecką konsekwencją i wydolnością. Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi; chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie; ale nas zbaw od złego. Amen.
CZERNINA Q AND A #4: WILDER, CHLANIE, DON KASJO vs BILL GATES >>>
Tuż za Michalczewskim plasuje się Tomasz Adamek, bestia z Gilowic. Podobnie jak ''Tiger'' stworzona do zawodowstwa: twarda, bezwzględna i przebiegła. ''Góral'' ma na koncie tytuły mistrza świata w dwóch kategoriach i duże sukcesy w wadze ciężkiej, ale do miana najlepszego polskiego profesjonała brakuje mu większej ilości obron tytułów. Największe zwycięstwa? Nad Steve'em Cunninghamem (w wadze cruiser), Chrisem Arreolą (w ciężkiej), Johnathonem Banksem (w cruiser) i Paulem Briggsem (w półciężkiej). Czyli naprawdę poważne rzeczy w trzech limitach wagowych. Z tymi osiągnięciami nie może się równać - przynajmniej na papierze - Andrzej Gołota, którego najcenniejszą wygraną pozostaje zwycięstwo nad Dannellem Nicholsonem w 1996 roku. Potem ''Goły'' rządził masową wyobraźnią Polaków i otarł się o legendarne wiktorie. Sporo racji ma jednak Michalczewski, gdy mówi, że ''Gołota nigdy niczego nie wygrał''. W kontekście wyboru numeru jeden na ringach zawodowych trzeba uznać brutalną prawdę: numerem trzy jest raczej Krzysztof Włodarczyk. Ale to już temat na osobną dyskusję, jako przyczynek do niej polecam ranking ''Polskie P4P wszech czasów >>>'' ekipy PWR, który miałem zaszczyt współtworzyć.
2. Krzysiek pyta, ''(...) Czy bokser z takimi nokautami, jakie Artur Szpilka zebrał w walkach z Chisorą i Wilderem jest jeszcze w stanie wejść na najwyższy poziom? Nie chodzi mi konkretnie o Artura, a o takie doświadczenie bokserskie. Znasz w wadze ciężkiej historię boksera, któremu dwukrotnie gaszono tak światło, a on wracał i radził sobie dobrze w walkach z najlepszymi?''.
Nie przypominam sobie zawodowca w wadze ciężkiej, który po dwóch tego rodzaju nokautach wrócił na bardzo wysoki poziom i dobrze sobie radził w walkach ze ścisłą czołówką. Mówi się wprawdzie, że lepiej zostać znokautowanym jednym ciosem niż przyjmować przez wiele rund mocne uderzenia na głowę, ale porażki Szpilki z Wilderem i Chisorą są wyjątkowo ciężkie. Chisora nie skosił zresztą Polaka pojedynczym uderzeniem - to były cztery ciosy, z czego trzy czyste. Olbrzymia trauma dla organizmu, która musiała pozostawić ślad.
Szpilka nie chciał słuchać głosów tych, którzy doradzali mu zakończenie kariery. Pięściarza trzeba tutaj zrozumieć, ale uciszanie ludzi, którymi kieruje przede wszystkim troska o zawodnika, to brzemienny w skutki błąd. Badania, jakie pomyślnie przechodził po walkach Artur, nie są w stanie oddać wszystkiego. W walce z Siergiejem Radczenką widać było moim zdaniem niepokojące symptomy: m.in. gorszą niż kiedyś kontrolę dystansu i ogólny spadek refleksu w obronie, która zawsze była u Szpilki jednowymiarowa, jednak w Łomży sprawiała wrażenie iluzji. A kiedy pięściarz po przejściach traci obronę, może już balansować na krawędzi.
3. Czytelnik o nicku ''Nami1'' pyta, ''czy Tony Tucker miałby szansę pokonać dzisiaj każdego z mistrzów (mam na myśli jego formę z lat 80.)?''.
''TNT'' z Grand Rapids nie byłby faworytem w walkach z Furym i Joshuą, ale mógłby ich pokonać. Stanowiłby trudne do rozwiązania równanie, choć w porównaniu do ''Króla Cyganów'' brakowało mu iskry bożej. W swojej najlepszej formie był za to jednym z najbardziej niedocenianych ''ciężkich'' lat 80. Mimo że zdobył tytuł mistrzowski, nie zobaczyliśmy pełni jego możliwości. Zaczął ostro ćpać i chlać po przegranej walce z Mike'em Tysonem, w której wypadł godnie, ale ograniczała go prawdopodobnie poważna kontuzja prawej ręki. Jedyna walka, w której potencjał Tuckera został w dużym stopniu zrealizowany, to pojedynek o pas IBF z Busterem Douglasem. Tam było widać wszechstronność Tony'ego: jego bokserską klasę, odporność, szeroko rozumianą szybkość i kondycję. Tony miał wszystko, co powinien mieć topowy bokser. Potrafił przy tym na chłodno wykorzystywać swoje warunki fizyczne i mądrze się poruszał, płynnie kontrował, zmieniał płaszczyzny ataku, nie sygnalizował uderzeń, wytrawnie ''gasił'' ciosy rywali. Był w końcu bardzo dobrym amatorem, uważanym za wielki talent. ''Best fighters come from the Midwest'', jak mawiał ś.p. Roger Mayweather.
4. Czytelnik przedstawiający się jako ''Mario Bros'' pisze: ''(...) Proszę też o ponowne opublikowanie reportażu o Panu Janie Skotnickim. Obiecywał Pan to kilka miesięcy temu''.
Reportaż o mojej pierwszej wizycie w domu ś.p. Jana Skotnickiego opublikuję ponownie w całości po przygotowaniu poprawionej wersji. Powstanie ona zapewne w tym roku. Nie jestem do końca zadowolony z oryginalnego tekstu i chcę go doszlifować. Dziś przypominam dwa pierwsze akapity.
Dzień, w którym się zaraziłem, przewija mi się przed oczami jak zdjęcia w fotoplastykonie. Targ odpustowy w jakimś śląskim mieście, strzelisty kościół z cegieł. Różańce, święte obrazki, krucyfiksy. Cygan z akordeonem i gromada obszarpanych dzieci. Blaszane zegarki, pierzaste koguciki, baloniki na druciku. Wata cukrowa i pistolety na wodę. Zapach smażonej kiełbasy, piwa, ruskich fajek. Odświętnie ubrani rodzice, ortaliony i wąsy, trwała ondulacja i spódnica w panterkę. Sprzedawca kaset disco-polo w dżinsie od stóp do głów. Kruche arcydzieło grupy Rex na motywach ''What is love'' Haddawaya. ''Będę Cię kochał, wciąż kochał... Jak nikt''.
Za stoiskiem z kasetami rozłożone na trawie książki. Harlequiny, komiksy, biała seria PIW i pamiętniki Anastazji P. Stojący nad nimi bukinista w okularach jak denka od butelek. Zaczynam grzebać w jego towarze i wyciągam czarną piękność w miękkiej oprawie. Łososiowe litery tytułu jak neon tajemniczej świątyni. ''Zawodowcy. Wielkie walki wszech czasów''. Pierwszy tom serii wydawnictwa KASK. Autorzy: Jan Skotnicki (dużymi literami) i Sławomir Rojek (mniejszymi literami). Na okładce czarnoskórzy bokserzy: Sonny Liston i Floyd Patterson. Dokładnie podane wszystkie ich parametry: wiek, długość kariery, zwycięstwa, porażki, wzrost, waga, rozpiętość ramion, obwody klatki piersiowej, pasa, bicepsa i pięści.
5. Czytelnik o nicku ''tapir'' pyta o ''listę ulubionych filmów o boksie lub z boksem w tle''.
Jestem podczas pracy nad taką listą, będzie to potężne top 10, które wyznaczy wreszcie hierarchię. Działam jak PiS, przedłużam realizację obietnic w nieskończoność i często je porzucam, ale te, które spełniam, zmieniają kraj na zawsze #PolskiŁad. Na razie zatem o filmach króciutko, żeby narobić smaku. Trzy fabuły (dokumenty i współtworzony przeze mnie ''Piotrowsky'' Marcina Biegańskiego znajdą się na osobnej liście), do których mam szczególny sentyment:
- ''Rocco e i suoi fratelli'' (1960) Luchino Viscontiego z Alainem Delonem w roli głównej - epicki fresk o męskości południowych Włoch na tle wielkiego miasta i wielkiego boksu
- ''Fat City'' (1972) Johna Hustona ze Stacym Keachem i Jeffem Bridgesem w rolach głównych - klasyczny hymn bokserskich pariasów
- ''Klincz'' (1979) Piotra Andrejewa ze ś.p. Tomaszem Lengrenem w roli głównej. Temu filmowi i postaci Lengrena poświęciłem miniaturę MAŁE PIĘŚCI: KLINCZ >>>
Co jeszcze znajdzie się w fabularnym top 10? Na pewno filmy noir z lat 40. - ''Body and Soul'' (1947) Roberta Rossena i ''The Set-Up'' (1949) Roberta Wise'a. O resztę miejsc wciąż toczy się walka, na ostatniej prostej może wylecieć nawet dotychczasowy pewniak: ''Raging Bull'' (1980) Martina Scorsese. Po latach analiz zrozumiałem, że jedynym genialnym filmem karłowatego, nasranego koksem makaroniarza jest ''Mean Streets'' (1973), w którym ważnych wątków bokserskich nie stwierdzono.
6. Czytelnik przedstawiający się jako ''były Czytelnik'' pisze: ''Kiedyś wchodziłem na Orga codziennie. Od dziś koniec. Promujcie dalej patologie, debili promujecie. Gola dobrze płaci? Powodzenia''.
Z Michalczewskim trudno się nie zgodzić, Gołota chyba miał najbardziej widowiskowe wojny dlatego to tak bardzo przekłamuje jego obraz, ale walki z Bowe pokazały jaki był e nim potencjał.
Z filmów o boksie polecam jeszcze Fighter, seria Rocky mimo, że bajka to pokazała jak działa cały system z promotorami i pijawkami włącznie
Polecam „Mistrz” z 1979 roku i „Człowiek ringu” z 2005.