SĘDZIA JANKOWIAK TŁUMACZY DECYZJĘ O PRZERWANIU WALKI CIEŚLAKA
Łukasz Furman, Nagranie własne
2021-05-15
Niektórzy kręcili nosem na przerwanie walki Michała Cieślaka (21-1, 15 KO) z Jurijem Kaszińskim (20-2, 18 KO). Po wszystkim porozmawialiśmy więc z Leszkiem Jankowiakiem, czyli sędzią, który prowadził w ringu ten krótki pojedynek. Przypomnijmy, że w jego stawce była pozycja numer dwa rankingu IBF w wadze junior ciężkiej.
Sędziowanie nie jest najmocniejszą stroną Jankowiaka.
Nie przypominam sobie, żeby ktoś czepiał się Tony'ego Weeksa za przerwanie tej walki.
Za takie coś, czeka cię kariera w pięściarskim IPN na eksponowanym stanowisku śledczego, ale fakt sytuacja jakby analogiczna, tylko wydaje się, że Jackson jakby delikatnie mocniej zamroczony.
Trudno ocenić sędziemu stopień zamroczenia odwróconego tyłem zawodnika tylko po chwiejnym kroku w absolutnie nie kontrolowanym kierunku. Weeks i Jankowiak mieli sekundę na decyzję i podjęli identyczną. Moim zdaniem słuszną.
Autor komentarza: Hugo
Data: 15-05-2021 08:18:17
A co powiecie na takie deja vu: https://www.youtube.com/watch?v=GVzwQxnOGvA
Nie deja vu, bo tam Jackson leży znokautowany na linach i po blisko 10 sekundach sędzia pomaga mu się stamtąd wydostać.
Tutaj, Rosjanin dostał w ucho i stracił równowagę. Rozumiem że sędzie troszczy się o zdrowie zawodnika, ale w tym przypadku powinien liczyć, dając sobie tym samym szansę upewnienia się w swej decyzji.
Rosjanin mógł przyklęknąć. Ale był dość mocno wstrząśnięty, pewnie nie wiedział co się dzieje.
Gdyby Jankowiak nie przerwał walki to Cieślak zadałby ze dwa czyste lewe sierpy, na szczękę/czoło.
Różnica jest bardzo drobna. W swoim marszu na oślep Jackson trafił głową pomiędzy liny i się w nich zaplątał (nie leżał, ale stał), tymczasem Kaszyński trafił głową w słup narożnikowy i się od niego odbił. Obydwaj byli jednak kompletnie zamroczeni. Aha, jeszcze jedna różnica. Jackson w tym momencie (8 runda) prowadził u wszystkich sędziów różnicą 5 punktów, więc przerwanie walki przez Weeksa można uznać za bardziej kontrowersyjne. Mógł przecież wyplątać Jacksona z lin, liczyć do 8 i wznowić walkę i też byłoby to do przyjęcia.
Natomiast to, co tutaj mówi Jankowiak ma sens (albo dokładniej, nie jest tak, że to nie ma sensu). W ringu giną ludzie i sędzia przede wszystkim dba o bezpieczeńśtwo zawodnika. Gdyby Jankowiak reagował na to, że Kaszyńskiego liny ratowały przed upadkiem, to ok, traktujemy to jako nokdaun, liczymy i wtedy oceniamy sytuację. Jeśli jednak Jankowiak podjął interwencję już wcześniej, zanim Kaszyński dotarł do narożnika, to wtedy musiał przerwać walkę. I taką decyzję da się wybronić, ponieważ Kaszyński faktycznie był odwrócony, faktycznie się nie bronił, a Cieślak faktycznie był agresywny. W tym momencie Jankowiak miał prawo podjąć decyzję, by to odmachać. W kolejnym momencie sytuacja była już inna.
Także tak. Ja bym osobiście zrobił liczenie. Ale gdyby rozpatrywać sprawę jak sąd, zgodnie z literą przepisów, to każdy adwokat wybroniłby decyzję Jankowiaka.