PRAWY SIERPOWY CIEŚLAKA I KONIEC W PIERWSZEJ RUNDZIE!
Miała być energia i była! W pojedynku wieczoru gali Polsat Boxing Night 10 w Warszawie Michał Cieślak (21-1, 15 KO) skrzyżował rękawice z Jurijem Kaszińskim (20-2, 18 KO). Starcie było eliminatorem federacji IBF w wadze junior ciężkiej, w której czempionem jest przymierzający się do przejścia do wagi ciężkiej Mairis Briedis.
Pojedynek rozpoczął się od kilku lewych haków na tułów Cieślaka, jeden był na granicy, ale sędzia Leszek Jankowiak nie zwrócił uwagi. W pewnym momencie radomianin wyprowadził pierwszy bardzo mocny prawy sierpowy za gardę nad lewą ręką Rosjanina - prosto w jego szczękę. Rywal był niewątpliwie zraniony i zamroczony, z zamglonym wzrokiem. Sędzia ringowy nie rozpoczął liczenia w narożniku, tylko od razu przerwał walkę.
BOXREC: CIEŚLAK 6. NA ŚWIECIE >>>
Kasziński był niezadowolony z przerwania tego pojedynku, a Cieślak w rozmowie z reporterem Polsatu Sport został o to zapytany. - Ja nie jestem sędzią. To on przerwał. Ja też jestem trochę zniesmaczony, że tak szybko się to skończyło - powiedział na gorąco dzisiejszy zwycięzca.
- Teraz przyszedł czas na walkę o mistrzostwo świata IBF? - zapytał w ringu Cieślaka reporter.
- Teraz czas na odpoczynek - odpowiedział radomianin.
A nie wiem, jakie były zasadu i czy mógł liczyć na stojąco, bo Kaszyński nie upadł.
Jeśli mógł, to powinien liczyć.
Ale jeśli nie mógł, to musiał przerwać walkę.
Jeśli liny zapobiegają przed upadkiem, następuje liczenie na stojąco.
OK, jeśli takie były zasady (bo są różne), to zgadzam się, zresztą tak jak od razu pisałem, że powinien policzyć i ew. wtedy podjąć decyzję.
Dzisiaj wyszedł ostatni odcinek Klangor, więc wszystko możliwe.
Chyle czoła
Poniosło mnie bo Jankowiak mi podniósł ciśnienie. Nie topowym ale co najmniej solidnym z dobrym rekordem i nie był to żaden chłopak do bicia. I takie szybie widowiskowe KO w pierwszej rundzie z kimś takim to byłoby coś.
Ale Kaszyński to chyba potomek jakiegoś polskiego zesłańca na Syberię, więc Jankowiak dobrze zrobił, że go oszczędził. Niech przyjedzie Papin albo Jegorow, to nie będzie zmiłuj się.