JEDEN CIOS ZAMKNĄŁ OKO SAUNDERSA - CANELO Z PASAMI WBC/WBA/WBO!
Saul Alvarez (56-1-2, 38 KO) trochę się męczył, ale pokonał Billy'ego Joe Saundersa (30-1, 14 KO) przed czasem i zunifikował trzy mistrzowskie pasy kategorii super średniej - WBC, WBA i WBO.
Początek zgodnie z planem. Brytyjczyk był niczym znikający punkt, boksując na wstecznym. Meksykanin oszczędny w ruchach, podchodził nogami i celował lewym hakiem pod prawy łokieć. Po przerwie BJS uruchomił prawy jab, jednak Canelo świetnie wchodził w tempo prawym podbródkiem bądź prawym na dół. Nie trafiał czysto, ale te ciosy mijały celu dosłownie o centymetry.
CANELO: SPODZIEWAŁEM SIĘ TRUDNIEJSZEJ WALKI >>>
W trzeciej rundzie Anglik wciąż unikał walki plecami do lin, lecz Alvarez był na tyle szybki, że złapał go dwa razy prawym sierpowym. W odpowiedzi dostał kilka prostych, choć te ciosy nie miały większej wymowy. Na początku czwartej rundy Canelo nie był w stanie dobrać się do ruchliwego i śliskiego przeciwnika, ale po kilku prawych z doskoku na korpus zrobił sobie miejsce i trafił najmocniejszym dotąd ciosem - prawym podbródkiem. Początek piątego starcia to wciąż przewaga Alvareza, ale Saunders złapał swój rytm, zaczął kąsać prawym prostym, a wszystko przypieczętował mocnym lewym sierpowym na głowę rywala.
SAUNDERS "USPRAWIEDLIWIONY" - POWAŻNA KONTUZJA BRYTYJCZYKA >>>
Po przerwie podrażniony Canelo ruszył do ataku, jednak to było na rękę Billy'emu, który zaczął go wciągać na kontrę lewą ręką. W drugiej połowie rundy Saul kilka razy trafił po dole i zmazał nieco gorsze wrażenie. Na półmetku wciąż wszystko w miarę równe i otwarte. Następne trzy minuty też trudne do punktowania. Zdecydowanie większe wrażenie robiły ciosy Canelo, z drugiej strony zdecydowana ich większość pruła powietrze i trzeba było również docenić mistrzowską defensywę championa WBO.
CALEB PLANT CHCE 10 MILIONÓW DOLARÓW ZA WALKĘ O 4 PASY >>>
W boksie jeden cios może wszystko zmienić, szczególnie jeśli bije się tak mocno jak Canelo. W połowie ósmej odsłony Saunders przestrzelił prawym sierpowym, Alvarez natomiast po odchyleniu skontrował świetnym prawym podbródkowym, po którym prawe oko Brytyjczyka szybko zaczęło puchnąć. Pouciekał bez większych strat do przerwy, ale do kolejnego starcia już nie wyszedł.
Quiter wycofał się po pierwszych poważniejszych problemach... Żenada a nie cygańska magia...
Teraz tylko za kilka miesięcy został jeden cygan do odstrzału i się skończy pajacowanie ;D
Na pewno nie wygrywał na punkty.
Miałem wrażenie że Canelo może zakończyć pojedynek jedna dobra akcją i tak też sie stało. Widać że jego ciosy ważą sporo.
Canelo brakuje trochę agresji i dłuższych kombinacji w pewnych momentach.
Ciekaw jestem jego walki z Andrade lub Charlo.
Alvarez jest trochę przeceniany i bardziej ruchliwy zawodnik będzie dla niego problemem.
Już nie mam wątpliwości, że prime Canelo nadal dostałby bęcki od Floyda.
Saunders czmychnął w najbardziej dogodnym dla siebie momencie bo najgorsze było jeszcze przed nim. Właśnie w tych końcowych rundach by zwolnił, refleks by zaczął zawodzić a Alvarez zacząłby na tej swojej wołowinie wrzucać piąty bieg.
Nie byłoby co zbierać po 2-3 rundach. Wolał więc wykorzystać okazję i zostać w narożniku co jest mega słabe biorąc pod uwagę wszystkie zapowiedzi...
PS. Planta czeka to samo co resztę.
No to naprawdę pogratulować wiedzy i obeznania w boksie, skoro potrafisz rozpoznać kontuzję złamanej kości policzkowej.
Czy BJS mógł walczyć dalej? Pewnie tak.
Czy miał szanse wygrać tę walkę? Będąc świeżym cholernie ciężko było mu się rozkręcić przy Canelo, a co dopiero z takim opuchniętym okiem. Saul bije jak koń, Saunders czuł dość mocno każdy czysty cios. Bez widoku na jedno oko ryzyko zaliczenia ciężkiego nokautu było naprawdę spore. Wypłatę życia dostał, miał w tej walce swoje momenty, więc teraz w wywiadach będzie krzyczał, że gdyby nie kontuzja, to spokojnie by wygrał w końcowych rundach i jakiś potencjał medialny na rewanż będzie na pewno.
Boks na takim poziomie to przede wszystkim biznes. Nie ważne jak dobrze by walczył, na punkty z Canelo na jego terenie by nie wygrał. Szanse na znokautowanie Meksykanina przy przeszkadzającym opuchniętym oku były już tylko iluzoryczne. Walczył by dalej, to oko dalej by puchło, ryzyko poważniejszej kontuzji rosło by z każdą rundą.
Wycofał się, więc oszczędził sobie zdrowia i nie będzie musiał długo pauzować. Z czołówki nie wypadnie, bo pokazał że jest w stanie postawić się nawet Canelo. Przede wszystkim hajs się zgadza, nie został rozbity, cały czas jest w swoim prime, więc na kolejne kasowe walki nie będzie musiał długo czekać. Wiem że to z bokserską postawą czyli by walczyć do upadłego - nie ma zbyt wiele wspólnego, ale po chłodnej kalkulacji ekipa cygana podjęła najlepszą dla siebie decyzję.
Niesmak wśród kibiców pewnie na chwilę pozostanie, bo fajnie rozkręcająca się walka zakończyła się przedwcześnie, ale jak to mówią: business is business.
Szanse na znokautowanie Meksykanina przy przeszkadzającym opuchniętym oku były już tylko iluzoryczne.
Iluzoryczne szanse na nokaut, to Saunders miał już na starcie, bo przede wszystkim brakuje mu siły ciosu na Canelo. Przy ograniczonej widoczności z opuchniętym okiem, szanse były żadne.
Wydaje mi się ze jeżeli znasz się choć trochę na boksie albo boksowałeś sam to mógłbyś wyłączyć dźwięk i tak bys wiedział ze BJS nie zrezygnował z powodu spuchniętego oka.
Znając Canelo i jego sile ciosu i widząc ten hak wyprowadzony (którym prostowal BJS cała walkę) w końcu wszedł idealnie jeszcze podczas gdy BJS „nurkował” wiec zanurkował okiem na mocny hak to nie wiem jak to może być uznane za poddanie się dali mu szanse na dalsza karierę bo mogłoby to się skończyć dużo gorzej. Drugorzędną sprawa jest to co pisali wyżej chłopaki o tym ze z jednym okiem to mógłby sobie co najwyżej w rzutki pograć a nie boksować z Canelo... .
Co ty kur... pier... ??? Ja rozumie niechęć do Canelo, ale żeby takie głupoty pisać !! Do 8 rundy walka wyrównana przyznaje, ale wystarczyło, że Canelo przycisnął i było po BJS !! Kontuzja była, ale nie na tyle poważna, żeby przynajmniej jeszcze nie spróbować z 2 rund chociaż... Gołoto vs Mollo, Lewis vs Kliczko np. tam były poważne kontuzje, a nawet nikt nie pomyślał, żeby się poddać... tak jak napisał niejaki Ramirez BJS widział, że nokaut nadciąga nie uchronnie to lepiej napisać historie, że kontuzja i może się uda zrobić kasowy rewanż. Tyle
Nie mam żadnej niechęci do Canelo, wręcz odwrotnie, bardzo nie lubię pyszałkowatych cyganów, ale piszę co widzę. Zobaczymy po doniesieniach medialnych co to za kontuzja. Jednak widać było, że oko po ciosie zamknęło się momentalnie. Na pewno doszło do złamania kości. Zza ekranu każdy jest mądry, ale prawdopodobnie gdyby tobie takie coś się stało to też byś nie wyszedł. Ciosy Alvareza miały swoją wagę, więc ryzyko np. utraty wzroku po kilku kolejnych ciosach było znaczne.
Złamane oko jest gorsze..
Ogólnie Billy nie był dla niego absolutnie żadnym zagrożeniem, cofał się i całkowicie oddał pole. Wyglądał trochę jak kisiel. Gołovkin był dużo dużo lepszy. Billy nurkował i w końcu się nadział i w sumie dobrze bo Canelo był lepszy, bił mocne ciosy, okazał sporo ładnych uników, pięknie zbijał ciosy, kilka razy uderzył hakiem po przepuszczeniu w tym raz prościutko w szczękę Cygana. Billy jest bardzo dobry, ale to nie ten poziom, nie ten charakter ( więcej w nim pajaca niż twardziela ) i ogólnie mnie rozczarował. Fajnie znów ogląda się walki z kibicami i no i oczywiście powtórka ze znanym wynikiem nie dostarcza takich emocji.
Canelo był po prostu lepszy i tyle w temacie :)
To jest możliwe, ale trzeba mieć trochę szczęścia.
Gołowkin nie powinien brać walki z Rudym, bo 2 razy wygrał, ale teraz Rudy oszust będzie chciał tą wygraną przyćmić kolejne wałki. Teraz może i pokona 40-latka, ale wcześniej dwa razy wtopił i historia mu tego nie zapomni. Rewanż dla Rudego to jak ukłon dla oszusta. On wie, że historia mu nie zapomni wałków z Gołowkinem, dlatego chce rewanż, bo teraz wygrywają przyćmiłby poprzednie 2 oszustwa.
Gdyby Saunders nie przyjął tego ciosu, to żeby uciekać i punktować, musiałby jeszcze nie spuchnąć, a Canelo musiałby siąść kondycyjnie. A historia obu zawodników pokazuje, że raczej odwrotne finiszują. Także naprawdę potrzeba było dużo szczęścia, no ale powiedzmy, że było blisko.
Co do GGG to pokazał swoją mentalność jak rozstał się z trenerem gdy zaczęły się poważne zarobki. Absolutnie go nie żałuję.
- Pięściarze wchodzą do ringu, wiedząc, na co się piszą - komentował porażkę Dubois Saunders. - Ja zanim wolałbym paść na plecy bez pulsu niż przyklęknąć.
- Mógłbym mieć połamane oba oczodoły, złamaną szczękę, wybite zęby, rozbity nos i rozkwaszony mózg, ale walczyłbym, dopóki nie zostałby znokautowany albo nawet coś gorszego. Nie ma mojej zgody na poddawanie walki na kolanach - przekonywał zdetronizowany dziś w nocy mistrz WBO.
Dubois z okazji do "rewanżu" nie chciał jednak skorzystać i do przegranej rodaka odniósł się dziś z klasą. - Walczyłeś dobrze. Mam nadzieję, że oko szybko się wyleczy i szybko powrócisz, mistrzu! - napisał na Twitterze "Dynamit".
https://maleofthefuture.com/d/358-no-i-rudy-oszust-wygral
prawdę na temat tej walki oraz tego, co teraz będzie chciał zrobić Canelo - on teraz liczy na to, że oszuka setki milionów ludzi.