KAROL DŁUGOSZ CHĘTNIE PRZETESTUJE POLSKICH 'PÓŁCIĘŻKICH'
Karol Długosz (2-0) wyrywa się do walk z najlepszymi polskimi zawodnikami wagi półciężkiej. Na co dzień trenuje z europejską czołówką i jest przekonany, że z takimi zawodnikami jak Marek Matyja czy Paweł Stępień poradziłby sobie już dziś.
- Wyrywam się do mocnych walk, ponieważ mocno wierzę w siebie i w swoją etykę pracy. Doceniam polskich "półciężkich", uważam jednak, że mam więcej mocy, więcej przekładni i biegów na ich tle. Stoją za mną znakomici szkoleniowcy, którzy rozłożyliby wszystkich na czynniki pierwsze i przygotowali świetny plan taktyczny. No i mam ciężkie ręce - mówi Polak mieszkający i trenujący w Irlandii. Ostatnio sparował z tak uznanymi pięściarzami jak Callum Joshnson czy Mike Perez. Jest więc od kogo się uczyć i rozwijać.
- Gym, w którym trenuję, ma bardzo bardzo bogatą historię. Dwa filary i hasła tego miejsca to "przetrwają tylko najsilniejsi" oraz "dom mistrzów". Przez lata wychowali się tu twardzi i mocni zawodnicy, zarówno w boksie olimpijskim, jak i zawodowym. "Przetrwają tylko najsilniejsi", ponieważ metody treningowe są bardzo ciężkie i trzeba mieć duże pokłady determinacji, aby tam wracać i wciąż się rozwijać. Na przełomie 2007 i 2008 roku "wyprodukowano" tu aż czternastu mistrzów Irlandii. Klub został wtedy wyróżniony jako najlepszy gym w całym kraju. Tak więc to bardzo dobre miejsce na rozwój. Pojawił się pomysł, abym zawalczył z Markiem Matyją i od razu jeden z moich trenerów, konkretnie Martin Lindsay, sprawadził jaki to zawodnik. Szybko zgodziliśmy się na taki pojedynek, jeśli byłby zakontraktowany na sześć rund - kontynuował Długosz.
- Sparing z kimś takim jak Mike Perez to mega doświadczenie, wszak jest to zawodnik ze ścisłej światowej czołówki. Nie był aktywny przez ostatnie trzy lata, ponieważ miał problemy zdrowotne. Teraz przygotowuje się do powrotu i nikt w Belfaście, poza mną, nie chce z nim sparować. Osobiście bardzo doceniam kubańskich pięściarzy i gdy dowiedziałem się od trenera o nadchodzącym sparingu, to naprawdę byłem bardzo zadowolony. Dzielenie ringu z kimś takim to dla mnie swego rodzaju nagroda. Zresztą każdy kibic boksu doskonale wie, o kim mowa i jakiej klasy to pięściarz. Cały czas trenuję, sparuję i czekam w gotowości bojowej. Ciągle się rozwijam i mam duże chęci rywalizowania. Mam nadzieję, że mój promotor Mariusz Krawczyński zadziała, bo czas ucieka, a tu gdzie mieszkam powoli, z walki na walkę, widać coraz większe zainteresowanie polsko-irlandzkim "Krusherem" i tym projektem Queensberry Polska - dodał Długosz.
Poniżej przypominamy Wam ostatnią walkę Karola zarejestrowaną kamera BOKSER.ORG.