PARKER OBAWIAŁ SIĘ PUNKTACJI PO OSTATNIM GONGU
- Możemy od razu zrobić rewanż - mówi Joseph Parker (29-2, 21 KO), który pokonał niejednogłośną decyzją sędziów Derecka Chisorę (32-11, 23 KO).
Nie było łatwo, ponieważ dawny champion WBO już na samym początku zapoznał się z deskami.
- Dereck to twardy gość, dał mi więc twardą walkę. Nie było łatwo. Już na samym początku mnie złapał, a potem wywierał presję i wciąż dużo bił. To był równy pojedynek, mógł pewnie pójść w obie strony, ale górę widać wzięły moje umiejętności i te środkowe rundy. Muszę jeszcze popracować z nowym trenerem nad pewnymi elementami jeśli chcę odzyskać tytuł - dodał Nowozelandczyk.
- Chisora to prawdziwy wojownik i jesteśmy mu wdzięczni za walkę. Tuż po ostatnim gongu Joe powiedział "Nie jestem pewien, czy dostanę decyzję od sędziów" - przyznał Andy Lee, nowy szkoleniowiec Parkera, który prowadził go po raz pierwszy.
Taki Usyk na znacznie mniejszym ringu potrafił Derecka sobie ustawić i ograć unikając ciężkiego zagrożenia przynajmniej po 1 nerwowej rundzie. A Parker? Dopadał go Chisora w banalnie prosty sposób na tym ringu i wcale nie miał problemu by go w tych momentach trafiać. Nie miał facet żadnej recepty żeby Chisorę powstrzymać pracą nóg czy jabem...
Joseph wyżej już nie podskoczy. Większość ważnych walk wygrywał rzutem na taśmę mając minimalną przewagę. W końcu sam tak przegrał z Whytem (wg mnie zasłużenie).
Nie widać u niego żadnej pozytywnej zmiany od długiego czasu.