DOBRA BITKA - PARKER NIEZNACZNIE LEPSZY OD CHISORY!
W bardzo interesującej walce w ścisłej czołówce wagi ciężkiej Joseph Parker (29-2, 21 KO) pokonał po ringowej wojnie Derecka Chisorę (32-11, 23 KO).
Wszystko zaczęło sensacyjnie. Pierwszy cios Chisory - prawy overhand za ucho, posłał byłego mistrza świata na deski. Przez minutę Nowozelandczyk jeszcze boksował na wstecznym, lecz w drugiej połowie rundy wyglądał już dobrze. Po przerwie Parker skoncentrował się na pracy nóg i biciu z kontry, zaś Chisora zaczynał akcje od ciosów na korpus, szukając potem w półdystansie krótkiego sierpa. W trzeciej odsłonie Parker zaczął boksować nieco agresywniej i pomimo iż to wciąż Dereck dyktował tempo, to pomiędzy linami iskrzyło coraz bardziej.
PARKER OBAWIAŁ SIĘ PUNKTACJI >>>
Czwarte starcie najciekawsze. Anglik skracał dystans i ładował ile fabryka dała na korpus, zaś Nowozelandczyk zaczął składać ciosy w serie 3-4 uderzeń. A ręce ma przecież szybkie. W piątym starciu Joe zaczął lepiej i więcej pracować lewym prostym. Dereck wciąż koncentrował się na dołach, a nawet jeśli próbował poszukać góry, "Buddy" McGirt od razu krzyczał z narożnika, by szukał haków na korpus. W szóstej rundzie Parker dwa razie wskoczył akcją lewy-prawy. Trafił czysto, choć na Chisorze - przynajmniej optycznie, nie zrobiło to większego wrażenia i nieustannie szedł do przodu. Świetna pierwsza część walki.
Na początku drugiej tempo podkręcił Parker. Boksował na wstecznym, stopując ataki rywala jabem, aż w pewnym momencie zerwał się do ataku i zasypał Chisorę około dziesięcioma ciosami. Większość minęło celu, ale na sędziach zrobiło to z pewnością wrażenie. W ósmej rundzie obaj poszli na otwartą wymianę. Iskrzyło i nokdaun wisiał w powietrzu. O dziwo nieznacznie lepiej w tych wymianach wyglądał momentami zbyt ostrożny Parker, który poczuł się pewny swego. W dziewiątym starciu tempo nieco spadło, a obraz walki się wyrównał. Chisora jednak oddychał coraz ciężej.
CHISORA CHCE REWANŻU, PARKER CHĘTNIE MU GO DA >>>
Dawny champion lepiej wszedł w dziesiątą rundę, lecz w końcówce Brytyjczyk przełamał chyba kryzys i znów wszystko się wyrównało. W jedenastej Parker uruchomił nogi, bił z luzu i pewnie wyboksował dawnego mistrza Europy. Na ostatnią rundę Chisora wyszedł podwójnie zmotywowany i zaskoczył przeciwnika prawym sierpowym. Za moment znów trafił takim samym ciosem. Parker zrewanżował się mu bardzo mocnym lewym hakiem na szczękę. Końcówka zażarta i trzymająca w napięciu.
Kiedy zabrzmiał ostatni gong, obaj z niecierpliwością czekali na werdykt. Sędziowie punktowali 115:113 Chisora, 116:111 Parker (Grzegorz Molenda) oraz 115:113 - stosunkiem głosów dwa do jednego wygrał Parker!
Gdyby Parkerowi zaliczyli tę porażkę, to obiektywnie by spadł w rankingu HW na jakieś 15 miejsce i ciężko by było Hearnowi dobrze sprzedać jego kolejne walki (może Usyk o wakat w WBO?). Dzięki temu "zwycięstwu" pewnie wskoczył do TOP 7. Wcale mnie więc nie dziwi taki "nie gospodarski wynik", bo wiadomo nie od dziś że pieniądz rządzi światem.
Co do walki to wg mnie 114:113 Chisora i to punktując z dużą sympatią do Nowozelandczyla.
A sama walka średnio mi się podobała, za dużo klinczów i ciosów w tył głowy. Miejmy nadzieję, że Ruiz - Arreola będzie widowiskowa.
I piszę to jako osoba która uważała że Parker wygra i to przed czasem najprawdopodobniej.
Chisora jak to Chisora. Nic odkrywczego i nowego na wyższym levelu niż dotychczas nie pokazał natomiast Parker?
Zawiódł Nowozelandczyk na całej linii. To pokazuje dobitnie że nie ma przypadku w tym że każda jego walka na wysokim poziomie to była walka "na styk"- szalenie bliskie werdykty i często wygrane minimalne.
Masakra. Mając takie atuty i mając na przeciw siebie takiego gościa Józek dał się zdominować i wplątać w grę w której wyglądał gorzej niemal na całym dystansie dopóki Chisora mocno nie napuchł...
Żenada z deczka...
Nawet Usyk z wagi niżej zmaltretował Chisorę na mniejszym ringu ze 3 x bardziej. Pomijam fakt że ten "waciak" miał Chisorę solidnie zamroczonego oprócz tego że ogrywał go do jaja a Parker ani razu z tego co widziałem nie zrobił na Derecku wrażenia.
Musiałbym na spokojnie obejrzeć walkę "bardziej analitycznie" ale pierwsze wrażenie jest takie że Parker to przegrał i nawet jak chciał coś zmienić i próbował mocniej atakować to guzik z tego wychodziło. A fakt że będąc pięściarzem o tyle lepszym nie umiał tego rozegrać lepiej technicznie to przykra sprawa wszak Dereck nie stał się nagle lepszym zawodnikiem.