ARREOLA: RUIZ ZBYT DUŻĄ UWAGĘ PRZYWIĄZUJE TERAZ DO SYLWETKI
- Boks to nie jest rywalizacja kulturystyczna. Bo w ogóle nie masz nic do powiedzenia, jeśli wyglądasz jak Tarzan, za to bijesz się jak Jane - mówi w swoim stylu Chris Arreola (38-6-1, 33 KO), który 1 maja skrzyżuje rękawice z Andym Ruizem Jr (33-2, 22 KO).
Meksykanin po utracie pasów IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej zatrudnił w roli trenera Eddy'ego Reynoso, ostro wziął się do pracy i chwali się kilkunastoma kilogramami mniej. Ale z niczym nie można przesadzić. Tak przynajmniej uważa "Koszmar", w przeszłości trzykrotny pretendent do tytułu wszechwag.
ANDY RUIZ JR: TERAZ TRENUJĘ CIĘŻKO Z UŚMIECHEM NA TWARZY >>>
- Szczerze mówiąc wydaje mi się, że Ruiz powinien bardziej skupić się na boksie niż swoim wyglądzie i sylwetce. Co to kogo obchodzi, że ludzie mają go za grubaska? Liczy się tylko to, żeby potem wygrać walkę. Ja również wdałem się kiedyś w rozmowy o mojej wadze, a na koniec dnia liczy się tylko to, czy wygrywasz czy nie. Relacje pomiędzy Ruizem a Reynoso wygląda jak dobre małżeństwo, ale tak naprawdę wszystko zależy od samego Andy'ego. To on musi tego chcieć. Ruiza cechują szybkie i ciężkie ręce. Na to muszę być przygotowany. Jeśli nie dam sobie rady z jego szybkością rąk, to już po mnie. Wierzę jednak, iż jestem gotowy na wszystko co mi zaproponuje - dodał Arreola.
- Ruiz będzie ostry i gotowy jak zawsze, być może nawet zbuduje najlepszą formę w karierze - wtrącił Joe Goossen, szkoleniowiec Arreoli.
No i analogiczne obłe kształty.
Jak ktoś woli żreć zamiast kontrolować wagę to później nogi ledwo chodzą.