JOYCE SZYKUJE SIĘ DO WALKI Z USYKIEM, ALE WCIĄŻ CZEKA NA KONKRETY
Przedłuża się oczekiwanie na walkę walki o tymczasowy pas WBO wagi ciężkiej - Aleksander Usyk (18-0, 13 KO) vs Joe Joyce (12-0, 11 KO). Brytyjczyk zachowuje jednak dobry nastrój i przedstawia aktualną sytuację jako rozwojową.
FURY Z PRZEKONANIEM: JOYCE PRZEJEDZIE SIĘ PO USYKU >>>
- Czekam na walkę z Usykiem, zwiększam obciążenia treningowe. Obaj czekamy też jednak na ogłoszenie walki Tysona Fury'ego z Anthonym Joshuą o wszystkie pasy. Kiedy to się stanie, dogadamy konkretny termin i lokalizację pojedynku z Usykiem. Ludzie Ukraińca chcą przy tym większego udziału w zyskach. To kolejna sprawa do rozwiązania. Mimo wszystko jestem dobrej myśli - powiedział Joyce.
- Zobaczymy, w jakiej formie wejdziemy do ringu, ja chcę po prostu zrewanżować się Usykowi, który pokonał mnie w lidze WSB. Chcę go znokautować, ale nie traktuję tego w kategoriach zemsty. Czekają mnie teraz dwie wielkie walki, wierzę, że pokonam Usyka i zmierzę się ze zwycięzcą starcia Fury vs Joshua - dodał Brytyjczyk.
Do pierwszej walki Usyk (obecnie numer jeden rankingu WBO) vs Joyce (obecnie numer dwa) doszło w 2013 roku we wspomnianej lidze WSB, Ukrainiec wygrał wtedy jednogłośną decyzją sędziów, a w swojej ostatniej dotychczas walce (październik zeszłego roku) również jednogłośnie wygrał z Dereckiem Chisorą.
Joyce pokonał natomiast w listopadzie przed czasem Daniela Dubois, udowadniając, że mimo 35 lat na karku wciąż jest w świetnej formie i z pewnością będzie dla Usyka bardzo poważnym wyzwaniem. Usyk ma już 34 lata i przy jego energochłonnym stylu może to być zaawansowany wiek, choć na razie na obniżkę formy wskazuje niewiele.
Problem w tym że w walce Łoma vs Lopez oprócz różnicy w warunkach i sile Teofimo był podobnej szybkości zawodnikiem a przynajmniej różnica w tym atrybucie okazała się zbyt mała by w połączeniu z innymi atutami przeważyć na korzyść Ukraińca.
Tu będzie zupełnie inaczej bo Usyk to ekstremalnie zwinny, szybki i zajebiście wydolny zawodnik i te kilka dodatkowych kilogramów tego nie zmienią natomiast Joyce to z całym szacunkiem do tego faceta sztywny "drwal" który pomimo że trenował kapoeirę i potrafi nadal zrobić salto "z miejsca" w ringu porusza się jak ciężki wóz z węglem.
Różnica w ruchliwości i szybkości będzie tu bardzo widoczna. To pierwsza najważniejsza sprawa.
Drugą kwestią jest siła uderzenia. Owszem Joyce potrafi boleśnie i solidnie przyłożyć ale nie ma tej "punczerskiej" dynamiki uderzenia która zapisała by go w czołówce ciężkich pod tym względem.
Usyk nie będzie więc musiał aż tak "panicznie" bać się każdego błędu. Ukrainiec to twardy i doświadczony zawodnik a tu nie będzie miał do czynienia z Wilderem, Joshuą czy Kliczką.
Lubię Joyca i bardzo szanuję ale ludzie popadli nieco w hurra optymizm po walce z Duboisem który tak naprawdę w sumie nic nie osiągnął i woził się na położeniu AJ-a na sparingu co było żenujące. Przypominam że Joe ma za sobą ciężką walkę choćby z Jenningsem którą wygrał ale przewagi drastycznej w niej nie zbudował.
A gdzie Jenningsowi do Usyka.
Dla mnie Joyce to wręcz idealny przeciwnik dla Ukraińca żeby zaznaczyć swoją obecność mocnym akcentem i zaprezentować to z czego słynął wagę niżej.
Na nokaut Ukrainiec nie ma co liczyć bo Joe to jeden z wyraźniejszych twardzieli w Hw ale na wyraźne punktowe zwycięstwo i poobijanie Joyca jak najbardziej.
I na to stawiam. Obu panów bardzo lubię ale myślę że Joyce nie podoła.
Odnoszę wrażenie, że nie oglądałeś ani walki Joyce-Dubois ani Usyk vs Chisora.
Nic dodać, nic ująć :)