WILDER PRZEMÓWIŁ: KOCHAM TEN SPORT, BĘDĘ NADAL POKAZYWAŁ WIELKOŚĆ
Były mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) twierdzi, że nie chce kończyć kariery i wciąż ma wielkie sportowe ambicje. W słowach Amerykanina pobrzmiewa jednak gorzki ton.
WHYTE: MOGĘ WALCZYĆ NAWET W ALABAMIE, CHCĘ PO PROSTU DOPAŚĆ WILDERA >>>
Przypomnijmy, że w lutym zeszłego roku Wilder został zdetronizowany przez Tysona Fury'ego, który wygrał przed czasem w wielkim stylu. Potem Amerykanin oskarżał "Króla Cyganów" i jego ludzi o oszustwo i spisek, nie przedstawiając żadnych dowodów, a następnie wysunął jeszcze bardziej absurdalne oskarżenia wobec swojego trenera Marka Brelanda, z którym zakończył po walce współpracę. Wilder wciąż domaga się również trzeciej walki z Furym, do której według promotorów Brytyjczyka stracił prawo. Trwa spór prawny, tymczasem słyszymy słowa Wildera o kontynuowaniu kariery.
- Nie bez powodu pozostaję w grze. Kocham boks. Ale w tym sporcie trudno o zaufanie, gdy w grę wchodzą pieniądze. Trudne czasy wymagają trudnych rozwiązań, ale kocham ten sport i będę dalej pokazywał swoją wielkość - powiedział Wilder.
- Chcę jeszcze wiele dokonać jako bokser, ale polityka menadżerska i promotorska odgrywa w boksie wielką rolę. Pewni goście nie chcą, by ich zawodnicy walczyli z pewnymi zawodnikami. Każdy ma jakiś plan na karierę. To brudny biznes (...). Nie będę umniejszał mojemu sportowi, jednak fakty mówią same za siebie. To potworny sport - tako rzekł "Brązowy Bombardier", który był niedawno przymierzany do walk z byłymi mistrzami świata Charlesem Martinem i Andym Ruizem Juniorem.
No nie wątpię, że w tym akurat temacie Wilder ma dużą wiedzę, wyniesioną z własnego doświadczenia - tyle że raczej nie powinien mieć w tym wypadku do nikogo pretensji, bo to jego chronili. Rozgoryczeni takimi zagrywkami to mogą być Powietkin albo Whyte, który ma w WBC status dożywotniego pretendenta.
Fury i Joshua też mogliby skończyć pieprzyć i wyjść do ringu, bo już prawie pół roku pierdolą o walce, a terminu nie ma. Wilder przynajmniej przez jakiś czas siedział cicho.
Niech na powrót bierze tego Martina, który jest pod niego idealny. Później przyczajka i atak na AJ/Fury, wpierdol i emerytura.
nie walczy od porazki bo kwit mu sie nie zgadza - serio, to ma byc powod dla ktorego wielki mistrz kochajacy sport nie walczy od swojej porazki? jakby kochal sport, to by chcial ta porazke jak najwczesniej wymazac, a nie liczyc tantiemy.
zenada, na dodatek ze wzgledu na styl bombera i jego wiek nie wroze mu dalszej dominacji nawet z top15 hw. timing i szybkosc blizej 40ki zacznie spadac, a na tym glownie opieral sie jego boks, bo wirtuozem zadnym nigdy nie byl. no, ponoc sila ciosu zostaje, wiec taktyka one puncha sie nie zmieni ;p