LIAM WILLIAMS: ANDRADE TO KLAUN, MOGĘ GO ZNOKAUTOWAĆ
Już za 2 dni na terenie Hollywood dojdzie do intrygującego pojedynku w kategorii średniej. Demetrius Andrade (29-0, 18 KO) po raz czwarty stanie do obrony pasa mistrzowskiego WBO, jego rywalem będzie pewny siebie Liam Williams (23-2-1, 18 KO).
Walijczyk zdaje się nie przepadać za panującym mistrzem i deklaruje, że jego zdolności mogą okazać się dla Amerykanina zbyt duże. - To klaun. Wydaje mi się, że on nie kontaktuje zbyt dobrze. Ma chyba nierówno pod sufitem. Jego maniery, sposób, w jaki się zachowuje i mówi w wywiadach, jest po prostu nieco dziwny i nie mogę tego jasno sprecyzować. To dziwak - stwierdziła "Maszyna".
- W mojej opinii on nie boksuje w takim tempie, jak robię to ja. Nie ukrywam swoich uczuć i poświęcenia. Biję od niego mocniej, mam lepszy silnik. W sobotę zamierzam to wszystko wnieść do ringu i wydaje mi się, że nie będzie miał na to odpowiedzi.
- To ryzykowna walka dla każdego z nas. On jest mistrzem, a ja numerem jeden w rankingu. Jeśli przegra, straci pas i swój status. To samo dotyczy mnie - wrócę na początek kolejki. Stawka jest naprawdę duża, żaden z nas nie cofnie się i dlatego właśnie ten pojedynek będzie naprawdę świetny.
- Wynikiem będzie moja wygrana. Nie ważna, czy zaboksujemy pełen dystans, czy stanie się to przed czasem, nie ma to dla mnie znaczenia tak długo, jak pas wróci do Wielkiej Brytanii. Nie mam co do tego wątpliwości. Jestem bardzo pewny siebie i nie uważam, aby istniał jakiś sposób, w którym mógłby mnie zwyciężyć. Myślę, że mogę go znokautować - zakończył 28-latek z Walii.
W swojego podopiecznego wierzy również Dominic Ingle, który trenuje Williamsa od 2018 roku. - W mojej opinii Williams będzie dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Będzie parł do przodu, jest zbyt silny i jest na dodatek odporny na ciosy. Gdy "Boo Boo" (przydomek Demetriusa Andrade - przyp.red.) nie będzie w stanie zrobić na Williamsie wrażenia, zacznie rozpadać się na kawałki, tak jak rozpadł się Alantez Fox - powiedział reporterom IFL TV syn nieżyjącego już Brendana, jednego z najlepszych brytyjskich szkoleniowców wszechczasów.