ANDRADE: MUSIMY CHYBA PRZEPŁACIĆ CANELO, GOŁOWKINA CZY CHARLO
Demetrius Andrade (29-0, 18 KO) ma przed sobą czwartą obronę tytułu mistrza świata wagi średniej federacji WBO. Ale nie ukrywa, że Liam Williams (23-2-1, 18 KO) to nie jest jego szczyt marzeń.
- Wyznaję sztukę "sweet science", czyli uderzyć i nie zostać trafionym. Williams na pewno nie był moim pierwszym wyborem, ale to obowiązkowy pretendent narzucany przez federację. Ten, na którego polowałem, czyli Jaime Munguia, nie chciał ze mną walczyć. Schodziłem więc w dół listy i zatrzymałem się na Williamsie, z którym i tak musiałbym boksować. On miał dużo do powiedzenia na mój temat i teraz zamierzam go za to gadanie ukarać - zapowiada Amerykanin, o którego klasie na własnej skórze przekonał się jakiś czas temu Maciek Sulęcki.
- Jakoś nikt nie wymienia mojego nazwiska. Wydaje mi się, że abym dostał walkę z Canelo, Gołowkinem, Charlo bądź Saundersem, musimy po prostu jednego z nich przepłacić, dać nawet więcej niż na to zasługują. Ja nigdy nie wybierałem sobie rywali i jestem gotów spotkać się z każdym - deklaruje Andrade, wcześniej champion kategorii junior średniej.
Jego biznesowa pozycja jest słaba, pieniądze za nim nie stoją, więc biznesowego rozwiązania nie może zastosować, jeśli gwiazdy z nim walczyć nie chcą. Pozostaje medialna presja (biorąc pod uwagę brak rozpoznawalności słaba opcja) albo zwakowanie tytułu i dobicie się do pozycji obowiązkowego.
On ma pozycję jak kiedyś Lara w 154 funtach, tylko gwiazdy większe i nikt jego pada nie potrzebuje.
Z takim pojęciem biznesowym o swojej kategorii wagowej to może mu być faktycznie ciężko spotkać się z jakimś wartościowym zawodnikiem.
Golovkin już sobie zaklepał Murate i będzie zgrywał twardziela"
bez kitu. o unifikacji z Charlo czy Andrade nawet nie piśnie słówkiem a taki Murata ledwo co dostał pas i nagle golovkin pierwszy chętny do unifikacji xD strachajło z kazachstanu.
A co do Andrade to chyba żyje w swoim świecie albo ktoś go w chuja robi.