SMITH JR: MOŻE WYGRANA NAD WŁASOWEM DA MI REWANŻ Z BIWOŁEM
- Nigdy nie zapomnę wygranej nad Fonfarą - wspomina Joe Smith Jr (26-3, 21 KO), który w najbliższą sobotę spotka się z Maksimem Własowem (45-3, 26 KO) w walce o wakujący tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBO.
- Tłum był bardzo głośny, a on miał wielu swoich kibiców. Wiedziałem od początku, że mogę go pokonać, bo kiedy Fonfara zadawał cios, sam się bardzo otwierał i właśnie na to polowałem - kontynuował bombardier z Long Island.
- Chciałem być pierwszym, który znokautuje Bernarda Hopkinsa i udało się, ale muszę przyznać, że to twardy gość. Zanim wyrzuciłem go z ringu, wcześniej trafiłem kilkoma czystymi ciosami, a on wciąż odpowiadał. W końcu trafiłem go przy linach mocno prawą ręką, poprawiłem lewym sierpowym i wypadł poza liny. Zdobyłem wtedy dużo szacunku, zarówno od niego, jak i całej reszty, którzy oglądali tamten pojedynek. Z kolei porażka z Dmitrijem Biwołem uświadomiła mi, że muszę lepiej poruszać się w ringu i być w nim bardziej płynnym. Na tym poziomie nie wystarczy zapolować na jeden cios, musiałem więc zwiększyć aktywność. Żałuję, że nie zacząłem tamtej walki w większym tempie. Być może wtedy bym pokonał Biwoła, mam jednak nadzieję, że kiedy zdobędę już pas 10 kwietnia, to może mnie poprowadzić do rewanżu - dodał Smith Jr.
Możliwe, że to Alzheimer i z tego powodu zła analogia, ale to co dalej jest w zdaniu, podtrzymuje.
Barera na deskach w walce ze Smithem jr. Jak się obejrzy całą walkę to można powiedzieć, że Smith był ogólnie lepszy.
Co do wypowiedzi samego Smitha to dodam tylko, że ma rację i dobrze mówi, że musi byś bardziej intensywny, ale oprócz tego musi wskoczyć n te poziom wyżej technicznie.