DILLIAN WHYTE CZEKA NA 'TCHÓRZA WILDERA'
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) udanie zrewanżował się Aleksandrowi Powietkinowi, ale zdaje sobie sprawę, że minie jeszcze trochę czasu, zanim będzie mógł wyjść do ringu z Furym bądź Joshuą. Bo ci są umówieni na dwie walki. Dlatego szuka innych wyzwań, biorąc na celownik Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO).
Brytyjczyk nienawidzi byłego mistrza świata federacji WBC. Nie dość, że ten nie kwapił się do walki, to jeszcze w przeszłości wypowiadał się o Angliku bez szacunku. I choć "Brązowy Bombardier" w zeszłym roku został zrzucony z tronu World Boxing Council, wciąż byłby łakomym kąskiem dla "Łajdaka" z Brixton.
- Chcę zranić Wildera i go ukarać. Ten tchórz jest przepełniony strachem. Ale jak się odważy, zapraszam tego klauna do siebie - stwierdził Whyte, rzucając Wilderowi wyzwanie w mediach społecznościowych.
- Tak naprawdę mógłbym dać teraz Dillianowi każdego na przeczekanie, ale Wilder wciąż ma wielkie nazwisko, zarówno w Ameryce, jak i Wielkiej Brytanii. To byłoby świetne zestawienie - zaciera ręce Eddie Hearn, promotor Whyte'a.
Ale teraz o ile w Wilderze jest jeszcze trochę tej wiary w swoje możliwości jest idealny moment by z takiego zaproszenia skorzystać. A dlaczego?
1. Whyte jest wysoko notowany
2. Dużo za takie starcie zarobi
3. Wyśle w razie wygranej sygnał i zetrze nieco plamę którą spowodowały wieczne uniki
4. Zapewni sobie status obowiązkowego pretendenta do mistrza WBC którym będzie zapewne mistrz zunifikowany
5. Powróci do gry w najlepszy możliwy sposób no chyba że przegra ale wtedy i tak będzie na plusie.
Whyte jest groźny ale da się go znokautować a Wilder jest w tym arcymistrzem. Co innego czeka Deontaya? Pobicie Martina i żebranie o walkę o pas? Obijanie bumów? A może próbowanie wyegzekwowania walki z Furym sądownie? To droga donikąd.
Nie wiadomo co z Wilderem. Jak mentalnie się podniesie po tym co zaoferował mu Fury. Nawet jeśli bardzo dobrze to pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzi na to co kolejni pięściarze będą chcieli robić będąc z nim w ringu. Whyte'a stać na mocną agresję w ataku. Ma rozmiary i siłę. Szanse się zbliżyły ale takie walki budują dziedzictwo.
Zaczynając od tego że ma to być dwumecz to sytuacja może się skrajnie różnie potoczyć. Kontuzje, zmiany planów. Dodatkowo jak już stoczą walkę ze sobą pozostaje kwestia obowiązków mistrzowskich. IBF to na razie jedyny odbębniony pas. WBO ma już niemalże gotowego przeciwnika. WBC też wiecznie nie może oszukiwać Dilliana. Nie wiem jak to wygląda w przypadku pasa WBA ale tam też pewnie zaraz ktoś będzie mógł żądać walki przy tych dziesiątkach pasków.
Wilder w takim wypadku chcąc czekać na rozwój wydarzeń może się zwyczajnie... nie doczekać. Już pauzuje ponad rok a do walki Fury vs AJ 1 jeszcze daleka droga. Później ewentualny rewanż, obowiązki. Po jakim czasie miałby Wilder wskoczyć na taką hitową walkę i dlaczego?
Nie jest to wbrew pozorom żadna wybitna gwiazda żeby przesiedzieć teraz na dupie 2,5 roku i nagle dostać 50 milionów za walkę jak zachce mu się wrócić.
Musi coś w między czasie działać bo inaczej wypadnie z obiegu. Co prawda ma te wtyki w WBC ale nikt raczej na tyle bezczelny żeby go mianować pretendentem zamiast nr 1 bez walk nie jest. Bez przesady.
A za pół roku z haczykiem facetowi stuknie 36 lat.