BETERBIJEW NIE OCZAROWAŁ RAMIREZA, MEKSYKANIN CHCE RÓWNIEŻ BIWOŁA
Gilberto Ramirez (41-0, 27 KO) krok po kroku wspina się po drabince wagi półciężkiej w celu zdobycia tytułu w drugiej kategorii wagowej. Były mistrz WBO wśród superśrednich odprawił przed czasem Tommy'ego Karpency'ego i Alfonso Lopeza, teraz zagiął parol na jednego z panujących championów.
Mowa tu oczywiście o Arturze Beterbijewie (16-0, 16 KO), o czym wspominaliśmy już kilka dni temu. Rosjanin zastopował niedawno Adama Deinesa, co nie zachwyciło jednak pięściarza o pseudonimie "Zurdo", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "leworęczny". - Spodziewałem się po nim dużo więcej - stwierdził Ramirez. Wydawało mi się, że przez większość walki boksował jednostajnie, wyglądał na ospałego. To miło z jego strony, że chwilowo dzierży moje pasy, ale powinien wiedzieć, że niedługo wjadę z całą mocą i zabiorę tytuły z powrotem do Meksyku - rzekł 29-latek.
Wygląda na to, że Meksykanin spogląda również w kierunku Dimitrija Biwoła (17-0, 11 KO), który ma zaplanowany na maj pojedynek. - Zawsze mówiłem, że Biwoł to najtrudniejsze wyzwanie, dlatego właśnie chciałbym, aby doszło do tej potyczki. Wiem, że ma już w planach walkę i mam nadzieję, że utrzyma status niepokonanego, dzięki czemu będziemy mogli doprowadzić do wielkiego boju w lato - dodał pochodzący z Mazatlan pięściarz.
BIWOŁ NA PRZETARCIE W KWIETNIU, W LIPCU JUŻ Z RAMIREZEM? >>>
Ramirez podpisał nie tak dawno kontrakt promotorski z grupą Golden Boy Promotions Oscara De La Hoi i nie posiada się z tego tytułu z radości. - Teraz gdy tworzymy zespół, możemy zrobić z moją karierą coś wspaniałego. Oscar może tylko zwiększyć znaczenie mego nazwiska, zrobić ze mnie wielką gwiazdę - zakończył "Zurdo".
Jezeli jednak Zurdo jakims cudem wygralby z ktoryms z ruskich to jego walka z Canelo w meksyku chyba by zgromadzila przed tv 95% widzów.