ANDY RUIZ JR: NOWY TRENER ZMIENIŁ MOJĄ MENTALNOŚĆ
- Nowy trener zmienił moją mentalność i dopiero teraz pokażę swoje sto procent. Nigdy wcześniej nie pracowałem na takim poziomie - mówi Andy Ruiz Jr (33-2, 22 KO), który 1 maja w Carson w stanie Kalifornia skrzyżuje rękawice z Chrisem Arreolą (38-6-1, 33 KO).
Wczoraj główni bohaterowie wzięli udział w telekonferencji prasowej. Opowiadali między innymi o przygotowaniach oraz swoich sportowych ambicjach. Dla Meksykanina będzie to powrót po przegranym rewanżu z Anthonym Joshuą i utracie pasów IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej. W jego narożniku po raz pierwszy stanie Eddy Reynoso, uważany powszechnie za najlepszego obecnie trenera na świecie.
- Jestem bardzo zmotywowany przed tym pojedynkiem i zapewne obaj ciężko trenujemy. Mentalnie jestem w dobrym miejscu i dam dobry występ. Nowy trener Eddy Reynoso zauważył potencjał jaki we mnie drzemie i zwrócił uwagę na moją dyscyplinę. Bo właśnie dyscyplina była warunkiem podjęcia naszej współpracy. Wierzę, że nigdy nie pokazałem w pełni swojego potencjału, aż do tego momentu. Teraz wszystko się zmieniło. Przebywam w otoczeniu tak wielkich zawodników jak Canelo, Oscar Valdez czy Ryan Garcia, a to naprawdę mi pomaga i dodatkowo motywuje. Nauka jaką daje mi Eddy to błogosławieństwo, każdego nowego dnia. Ta współpraca zmieniła moją mentalność - mówi "Niszczyciel".
- Jego mentalność jest taka, że w tym sporcie nie możemy przyjmować niczego za pewnik. Pracowaliśmy nad wieloma różnymi elementami i nauczyłem się dużo nowych rzeczy. Nie mogę się już doczekać, by móc pokazać kibicom moją nową wersję, nowego mnie. Nigdy w życiu, nawet przed walkami mistrzowskimi, nie byłem tak zmotywowany jak teraz. Od każdego trenera coś wyciągnąłem i czegoś się nauczyłem, ale Eddy chce doskonalić każdy ruch, każdy cios. Zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły. Nigdy wcześniej nie pracowałem na takim poziomie - kontynuował były już mistrz wszechwag.
- Arreola to prawdziwy wojownik, który może przyjąć dużo ciosów. A do tego sam jest silny. Będę jednak zdyscyplinowany i zaboksuję według nakreślonego planu taktycznego. Przegrana w ostatniej walce była druzgocąca. Nie zrobiłem tego, co powinienem. To była najważniejsza walka w mojej karierze. Całe życie czekałem na tytuł mistrzowski i nagle zacząłem robić rzeczy, o których nigdy bym nie myślał. Nie popełnię już nigdy tego samego błędu. To również mnie motywuje. Zbiłem kilogramy tak jak należy, a nie w pośpiechu i na ostatnią chwilę. I czuję się znakomicie. Dziś mogę robić dużo więcej niż wcześniej, mój wachlarz możliwości po prostu się powiększył. Wcześniej, przez nadwagę i specyfikę budowy, niektórych rzeczy robić nie mogłem. Teraz nie mam żadnych ograniczeń. Chcę pozostać tak zdyscyplinowany jak teraz, a duże rzeczy jeszcze do mnie przyjdą. W przeszłości sparowałem z Arreolą i wiem, że obaj jesteśmy wojownikami. Ani on, ani ja, nie poddamy się i będziemy wymieniać ciosy. Uwielbiamy się pobić i żaden z nas nie zrobi kroku w tył. To będzie walka pełna akcji. Zrobiłem duże postępy i bardzo chciałbym już pokazać to wszystko kibicom - zakończył odchudzony Ruiz Jr.
Dla mnie Atlas dobrze zdiagnozował jego problem. Ruiz wielkim bystrzakiem się być nie wydaje ale nie wierzę że jest aż takim idiotą że przed walką życia po prostu nie chciało mu się trenować. On po prostu wiedział że AJ zachowujący taktyczną dyscyplinę zwyczajnie go ogra i wolał zwalić to na garb "pogubienia się" i braku formy po prostu.
Poddał się już przed walką a waga jest jego przepustką do odcięcia się od tamtej porażki.
Czekam na jego poważne walki bo starcie z Arreolą to bezsensowny krok w tył. Facet powinien celować w Parkera, Puleva, Wildera, Ortiza czy Whyte'a. To z topem powinien się mierzyć a nie wyciągać znowu porozbijanego starego Arreolę.
"Ciężko jest się zerwać o 5 rano na trening z atłasowej pościeli". To zdanie oddaje mentalność zdecydowanej większości ludzi. Nie ma w tym krytyki tylko obserwacja.