TYM RAZEM TO WHYTE ZNOKAUTOWAŁ POWIETKINA!
Rewanż jest słodki. Siedem miesięcy po porażce przed czasem tym razem to Dillian Whyte (28-2, 19 KO) znokautował Aleksandra Powietkina (36-3-1, 25 KO)!
Anglik zaczął bardzo ostro. Długim lewym prostym spychał rywala, zachwiał nim też, gdy prawym sierpowym tylko zahaczył czubek jego głowy. "Sasza" chciał odpowiedzieć, kiedy jednak nadział się na kontrę z prawej ręki, stanął w miejscu. Pierwsza runda wyraźnie dla Brytyjczyka. W połowie drugiej Whyte strzelił akcją lewy-prawy. Pod lewym okiem Rosjanina pojawiła się opuchlizna, ale w samej końcówce sam odpowiedział w końcu dobrym ciosem - prawym sierpowym przy linach.
Najmocniejszy dotąd cios padł w połowie trzeciej odsłony. Obaj poszli akcją prawy na prawy - szybszy i dokładniejszy okazał się Dillian. Ale choć zamroczony Powietkin "zatańczył", nie poszedł za ciosem i nie chciał ryzykować. A jeszcze tuż przed przerwą trafił jeszcze długim prawym krzyżowym. Zaraz na starcie czwartego starcia Whyte znów naruszył przeciwnika prawym sierpowym. Tym razem ostro ruszył do szturmu, jednak jego bomby z obu rąk minęły celu i pół minuty później odpuścił i wrócił do lewego prostego. Wyczekał swój moment, uśpił nieco czujność przeciwnika i znów wystrzelił długim prawym. Powietkina przed upadkiem uratowały tylko liny. Brytyjczyk już nie odpuścił.
WHYTE: MOGĘ WALCZYĆ NAWET W ALABAMIE, CHCĘ PO PROSTU DOPAŚĆ WILDERA >>>
Ruszył na zranioną ofiarę, poprawił kilkoma mocnymi ciosami, a z nóg ściął go firmowym lewym sierpowym. Co prawda Powietkin jakimś cudem jeszcze zdołał się podnieść, lecz sędzia zastopował potyczkę na dwadzieścia sekund przed końcem czwartej rundy.
Tym samym Whyte nie tylko wziął rewanż, ale również odzyskał status obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Mistrz - aktualnie Tyson Fury (30-0-1, 21 KO), musi mu dać taką szansę w ciągu roku.
Wiek, stoczone bitwy, i pewnie covid, dały o sobie znać.
Gratuluję i czekam na walkę z Wilderem o MŚ, bo Whyte'owi się to po prostu należy jak psu buda.
Whyte zdał egzamin. To kawał pięściarza.
A Sasza ma mój dozgonny szacunek mimo wyniku. I nadal twierdzę że pierwszej walki nie wygrał tylko przez szczęście.
Dziś natomiast było widać że wiek zabrał mu jeden bardzo istotny w walce z wyższym przeciwnikiem z tak długimi łapami atut- nogi.
Aleksander chodził jakby miał buty z betonu. Nawet nieźle znosił te ciosy (ten lewy sierp co z całej siły i skrętu wytrwał pokazał że to twardziel nadal) ale nogi go zawodziły na tyle że kumulacja swoje zrobiła. Jeszcze po tym prawym niefortunnie odbił się od lin na następne mocne strzały.
Cóż. Nawet gdyby w tym chaosie który w momentach w których Whyte szukał na siłe KO Sasza trafił i go ściął na amen to odwołałbym swoje "marzenie".
Nie chciałbym nawet z dzisiejszym "znakiem zapytania" Wilderem widzieć Powietkina. Wiek już jednak nie ten. Szczególnie jeśli chodzi o nogi i refleks.
Za dużo przyjmuje już żeby taka walka miała sens. I nie to że nie miałby szans bo zawsze by je miał. Po prostu nogi już nie nadążają za tym co chce zrobić.
Brawo dla Dilliana. Potwierdził że jest dziś nr 4 albo i 3. Pokonał czołowego zawodnika który go zmasakrował. Pokazał że psychikę ma na najwyższy poziom gotową i presję znosi dobrze.
A Powietkin niech odpocznie i niech się ładnie pożegna z kibicami w Rosji jakąś wygraną. I na zasłużoną emeryturę. Facet boksuje od wieluuuu już lat na najwyższym poziomie. W końcu trzeba powiedzieć dość.
Po tej walce Powietkin chyba powinien zakończyć karierę, chociaż będę bardzo żałował, że nie zobaczyłem go z Usykiem.
Natomiast Whyte mam nadzieje, że dostanie swoją szansę na walkę o pas. Ogólnie bardzo lubię walki z jego udziałem. Facet nie unika wyzwań nie zawsze wychodzi się bić. Jak ktoś tęskni za wojnami z lat 90tych wagi ciężkiej to Whyte jest na to lekarstwem.
Dobrze że się tak zachował. Okazał szacunek gościowi który mało nie skończył w wieku 40+ jego kariery. Wiedział z kim ma do czynienienia.
Natomiast...
100 razy wolałbym by ten szacunek okazywał przed samą walką i po walce pierwszej w wywiadach itd. Tak nie było.
Gesty po walkach są w porządku, działają na serce jak Biovital ale jednak ja biorę na to poprawke. Po walce nawet najwięksi wrogowie potrafili padać sobie w ramiona jak kochankowie.
Trochę późno ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale.
Whyte delikatnie zaplusował.
Tak czy owak - dzieki ruski za lata swietnego boksu ale powoli zwijaj manaty bo po co sie meczyc, tytuly, kasa, szacunek kibicow - jest. Zdrowia - juz szkoda.
Whyte - cóż.. można powiedziec, że wrócił do punktu wyjścia sprzed walki z Povetkinem.. czyli.. walki o pas i tak nie dostanie przez najblizsze 1,5 roku - 2 lata. Po drodze musi z kims walczyc, a patrzac na jego resume to znajdzie sie w tym czasie przynajmniej 1 lub 2 nazwiska z ktorymi moze przegrac.. i tak to leci.. Swietny material na Chisore II z niego. Dla kibiców powinno to byc pozytywne, pasa nie zdobedzie nigdy, ale brawa bo dzis dopisal najlepsze nazwisko do rekordu (moze nie byl to jego najtrudniejszy przeciwnik ale nazwisko pierwszych lotów)
ale sasza dzis plywal od poczatku. mogli mu polac cola podeszwy, to moze by bardziej kleil. ale czas konczy. portfel adamek wciaz czeka na pozegnalna walke...
Choroby bym w to nie mieszał. Musieliby być idiotami żeby puszczać na Dilliana jakiegoś zmaltretowanego chorobą Powietkina.
Przecież to już zamożny człowiek któremu nic nie brakuje więc kasa tu nie powinna grać aż takiej roli.
Wiara pewnie była że może się udać ale Sasza był dziś ekstremalnie słaby na nogach a i refleks nie najlepszy.
Mimo to to wojownik. Po jednym "zamroczeniu" jak Whyte poszedł do przodu Sasza zaczął się bronić i rzucać ciosy- Dillian momentalnie się cofnął. Zresztą było tak w tej walce ze 2 razy. Widać było że szacunek wielki ma do tego co mu może Sasza zrobić.
Nic to. Wieku się nie da oszukiwać wiecznie na to wygląda. A Powietkin nie wygląda na gościa który dba o siebie w 105% a i trudnych walk trochę było w życiu.
Czas kończyć i dołączyć do legend poprzednich lat które już odpoczywają.
WBC olewało go latami. Wiecznie tak się nie da. Obecnie ich pupilek Wilder oszalały po porażce nie robi właściwie nic. To sytuacja która całkiem sensownie przywraca do rozmów gadki o Wilder vs Whyte z tymże teraz będzie to oficjalny eliminator a nie walka o sam pas który prawdopodobnie będzie na trochę zablokowany.
Co do szans to tak jak i przed walkami z Powietkinem nie skreślałbym tu Dilliana całkowicie. Szczególnie teraz gdy nie wiadomo co pokaże wracając Wilder który odleciał.
Chciałem walki Wilder vs Powietkin. Trochę naiwnie i trochę z sentymentu. Ale skoro Sasza nie dał rady a Whyte wręcz przeciwnie w związku z walką AJ vs Fury takie rozwiązanie wydaje się bardzo logiczne.
A jakby jeszcze dołożyli to starcie do undercardu walki Joshua vs Fury to byłaby w ogóle miazga, masakracja itd.
Walka Wilder Whyte przed Fury Joshua? Nierealne! Wilder Whyte to temat na walkę wieczoru, dawanie dwóch takich hitowych starć na jednej gali, to byłoby szaleństwo.
Niby tak ale... Mamy srovid. Nie wiadomo jak długo będą tą szopkę ciągnęli. Może się okazać np że jeszcze rok albo i dłużej.
Zarobków z kibiców nie ma za dużo bo i nie można ich zbyt wielu dopuścić na obiekt.
A Joshua vs Fury to walka na którą zapewne Araby dla swojej uciechy wyłożą grube miliony. Myślisz że tych świrów nie byłoby stać żeby dołożyć po 5-10 milionów dla drugiej mega walki? A gdzie teraz Wilder i Whyte zarobią więcej? Z biletów? Z PPV?
Nie sądzę.
Ale oczywiście to tylko moje gdybanie.
Zapewne spełnieniem marzeń byłoby wywindowanie rekordów sprzedaży i zarobków. Z taką walką na karcie można by nieźle podbić i tak gigantyczne sumy PVP o fanów tych dwóch.
W tych czasach takie wsparcie dla historycznej walki wcale by głupim pomysłem nie było.
Historia też niezła bo było by to niejako wylansowanie na żywo kolejnego przeciwnika dla zunifikowanego mistrza.
No cos Ty, to jest niemozliwe z wielu wzgledow
po 1. jezeli whyte vs wilder wygeneruja sprzedaz na poziomie X, a AJ Fury na poziomie 3x, to zapewniam Cie ze gdyby byli na jednej karcie wygenerowaliby nie 4, nie 5 a raptem 3,2-3,5 X. To sie nie dodaje
Po 2. Wilder nie wyjdzie do walki innej niz walka wieczoru (chyba ze jeszcze bardziej zwariuje i bedzie walczyl do 50-tki)
Nie kłócę się. Może i macie rację że to walka na oddzielną galę ale w tych dziwnych czasach po pierwsze wsparcie dla przedsięwzięcia Joshua vs Fury by zbliżyć się do historycznych wyników by się przydało (walka i tak będzie osłabiona przez pandemie) + nie wiem ile są w stanie bez przychodu z biletów zarobić Wilder z Whytem oddzielnie i czy to więcej niż wkręcenie ich za dodatkowe 15 milionów u szejków (gdzie dla obu byłby to w tym momencie godny i ogromny zarobek)
Na pewno wygeneruja lepsze siano niz walczac na undercardzie, powód jest prosty - walke AJ vs Fury obejrza wszyscy nawet jak na underardzie beda 3 walki z czego w dwóch wystąpiał komentujacy z tego portalu. Wiec lepiej to sprzedac wszystkim nie oddajac srogiej kasy Whytowi i Wilderowi (bo za grosze to oni nie wychodza) a nastepnie sprzedac 20% tych "wszystkich" walke W vs W - nie oddajac nic AJ/F.
Po prostu W vs W to za duza walka - jest wstanie wygenerowac kilka baniek dla kazdego z zawodnikow (mysle, ze zaden nie wyjdzie teraz za mniej jak 2-3kk $ i mysle ze tyle sa wstanie wygenerowac np. sciagajac Wildera do UK).
A po co AJ/F maja oddawac 6 baniek z pewnego zysku skoro moga zaplacic jakims czeladnikom lub mistrzom nizszych/mniej rentownych kategorii po 100-200k czy nawet 500k, baa taki czeladnik zgodzilby sie oddac polowe gazy zeby wystapic na takim undercardzie bo to dla niego self-promotion
ja patrze ale pewnie niebawem pojde spac bo ufc to nie moja bajka a do rana chyba nie wysiedze
Co innego jakby tysiące kibiców mogło to obejrzeć a co innego w obecnej sytuacji.
Natomiast to nie AJ i Fury musieliby oddawać kasę tylko Szejkowie by głębiej sięgneli do kieszeni. Dla nich to po prostu nic(200 czy 215). Za Ruiza z Joshuą płacili krocie bo po prostu... chcieli mieć tą walkę u siebie żeby się wypromować i stworzyć historię.
Tu mogła by się pojawić pokusa stworzenia największej gali w historii boksu (najlepiej zarabiającej) a myślę że zainteresowanie mogło by wzrosnąć jeszcze te 5%-10% i nic be nie stracili koniec końców.
Walka W vs W bedzie nie wczesniej niz latem - wtedy pewnie troche poluzuja, a jak nie to taka walke tez mozna zrobic u arabow albo chociazby w teksasie ;).
"Tu mogła by się pojawić pokusa stworzenia największej gali w historii boksu (najlepiej zarabiającej)"
nie ma szans - dlugo jeszcze na to poczekamy
"Dla nich to po prostu nic(200 czy 215)"
wtedy team AJ/F powiedza - to my teraz za 200 nie walczymy i chcemy 215
"zainteresowanie mogło by wzrosnąć jeszcze te 5%-10% i nic be nie stracili koniec końców."
Myslisz, ze kibice Whyte i Wildera i tak nie obejrza AJ vs Fury ? - obejrza
To tak nie dziala, po prostu. Wiem, ze kazdemu sie marza wielkie zestawienia i jakas gala gdzie sa same gwiazdy najlepiej - 10 walk z 10 kategorii gdzie w kazdej stawka sa 4 pasy, gdzie kazdy z zawodnikow jest posiadaczem 2 pasow i jest niepokonany w karierze do tego majac 90% KO. - trzeba by mocno pocpac zeby to sie moglo przedstawic
Wilder czy Fury mieli mieć niby propozycje a koniec końców walczyli w USA na gali która okazała się ledwo rentowna. Czyli ich nie chcieli aż tak mocno.
Widać to Hearn i Joshua są dla nich partnerami.
Nikt nie ściągnie Wildera z Whytem do Arabów na galę za 20 milionów bo oni samodzielnie to ledwo co (o ile ) tyle wygenerują a tu nie chodzi o wyjście na zero.
W sumie to rozumiem twoje stanowisko ale Arabscy szejkowie to po prostu świry. W sumie na gali Ruiz vs Joshua 2 też było sporo gwiazd i gwiazdeczek.
Whyte, Powietkin, Hrgovic
Było ich stać żeby undercard był co najmniej mocny i ciekawy. A tu piszemy o walce 2 X WIĘKSZEJ. Historyczne wydarzenie. Nie szalenie ciekawy rewanż po niespodziance a pełna unifikacja, szanse bliskie 50/50 i dwóch najlepszych ciężkich i największe obecnie gwiazdy.
Myślę że kasa by się znalazła. Ale zobaczymy jak to wyjdzie.