MCHUNU GŁADKO WYPUNKTOWAŁ TISZCZENKĘ
Thabiso Mchunu (23-5, 13 KO) ponownie nie zawiódł. Znowu wybrał się do Rosji i znowu gładko wypunktował gospodarza. Dziś podczas gali w Jekaterynburgu nie dał absolutnie żadnych szans Jewgienijowi Tiszczence (8-1, 6 KO) w eliminatorze federacji WBC wagi junior ciężkiej. Tym sposobem mistrz olimpijski z Rio zalicza swoją pierwszą porażkę na zawodowych ringach.
Pięściarz z RPA od pierwszego gongu narzucił własne tempo i mimo zdecydowanie gorszych warunków fizycznych nie miał żadnych kłopotów ze skróceniem dystansu. Świetny jab, bezpośrednie uderzenia z prawej ręki, dużo ciosów na korpus - wachlarz ataków ze strony Mchunu był naprawdę szeroki.
Tiszczenko tak naprawdę nie robił nic, żeby wygrać z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Był bardzo pasywny, starał się zadawać celne ciosy proste, ale w pewnym momencie oddał zupełnie pole swojemu przeciwnikowi. Mchunu był efektywniejszy, dobrze sobie radził zarówno w półdystansie, jak i poza nim.
Po dwunastu jednostronnych rundach wszyscy trzech sędziowie (dwaj wypunktowali 117-111, jeden 119-109) nie mieli żadnych kłopotów z wytypowaniem zwycięzcy. Mchunu obronił tytuł WBC Silver wagi cruiser i zapewnił sobie status oficjalnego pretendenta do mistrzostwa świata. Obecnie czempionem WBC w tym limicie jest Ilunga Makabu.
Na pewno obstawiałbym Tiszczenkę. Zgadzam się, że jeśli przegrał z Mchunu i to u siebie, to nic wielkiego nie osiągnie.