POWIETKIN I WHYTE STANĘLI OKO W OKO (WIDEO)
- On doskonale wie, że tym razem spotka jeszcze groźniejszego rywala niż za pierwszym razem - mówi żądny rewanżu Dillian Whyte (27-2, 18 KO), który siedem miesięcy po porażce przez nokaut spróbuje z nawiązką oddać Aleksandrowi Powietkinowi (36-2-1, 25 KO).
Tak jak w sierpniu, tak i w sobotę, w stawce potyczki będzie status obowiązkowego challengera do pasa WBC wagi ciężkiej.
- On stara się nie okazywać emocji, ale my wojownicy widzimy nieco więcej niż kibice. I widzę w jego oczach, że on wie doskonale, iż czeka go jeszcze trudniejsza przeprawa niż w zeszłym roku. Jeżeli mierzysz się z najlepszymi, a ja walczę z takimi zawodnikami od kilku lat,wynik jest czasem niczym loteria i na takim poziomie zdarzają się nokdauny i nokauty. Ale najważniejsze, to umieć wrócić po takiej porażce. Zawsze byłem wojownikiem i nie pozwolę, by porażka z pierwszej walki w jakikolwiek niekorzystny sposób na mnie wpłynęła. Mogę walczyć na sześć różnych sposobów, w zależności od tego, czego będę akurat potrzebował - dodał Whyte.
- Nie wiem czego mogę się spodziewać, ale zapomniałem już o wyniku pierwszej potyczki. Rywal może być gorszy, ale także dużo lepszy w rewanżu. To po prostu zupełnie nowa walka. Co z tego, że ostatnio go znokautowałem? W każdym kolejnym starcie zawodnik musi coś udowodnić - odpowiada w swoim stylu Powietkin.
Kibice w Polsce mogą obejrzeć galę na platformie DAZN. Dostęp za jedyne 7,99 zł miesięcznie możecie wykupić TUTAJ.
Fajnie wygladalo jak Povetkin podaje reke Whyteowi (co prawda ten moglby sciagnac rekawiczke), gdy Dilian tym razem mu ja podaje Sasza ze zdziwkiem mowi oczyma "o prosze, czegos sie chujku nauczyles po w pierwszej walce"
To najlepszy przeciwnik z jakim Whyte się mierzył oprócz AJ-a i pisałem to już przed pierwszą walką. Dillian się na nim poślizgnął i wcale nie jest wykluczone że wywali się na nim na dobre.
Whyte to bardzo dobry zawodnik. Silny, odważny, twardy, mocno bije i ma warunki. Sasza to jednak profesor i mimo zaawansowanego wieku potrafił jak widać utrzeć mu nosa a to dlatego że Dillian często się myli a z kimś takim jak Powietkin może się to zawsze skończyć tragicznie.
Nie podoba mi się podejście Dilliana po tej porażce. Ta jego pewność jest albo udawana albo przesadzona. Wyjątkowo zgodziłbym się tu z Davidem Hayem który w wywiadzie powiedział że to że Dillian myśli że to był tylko lucky punch jest błędem. To nie był lucky punch. Powietkin dokładnie szykował sobie tą akcję obijając doły Dilliana (o tym Haye też wspomniał) i w momencie przeprowadzenia akcji Dillian właśnie tego się spodziewał próbując łokciem zablokować uderzenie w właśnie to miejsce.
Ta walka może potoczyć się skrajnie różnie. Może być skupiony na punktowaniu ostrożny Dillian + nie śpieszący się Powietkin a równie dobrze Whyte może próbować urwać głowę Saszy swoją fizycznością od pierwszych trafień i wywoła tym niezłą "zadymę".
///Liczę że Dillian znów popełni błąd i natnie się na cios kończący. Nie żebym mu źle życzył- lubię faceta i szanuję szczególnie za podejmowanie wyzwań. Wg mnie jednak NIE POWINNO W OGÓLE do tego rewanżu dojść (jest to skrajny ukłon w stronę Whyte'a i tak naprawdę ograniczenie jego ryzyka w znacznym stopniu) a chciałbym Aleksandra zobaczyć jeszcze w jakimś wielkim starciu.
Najchętniej wyrównanie rachunków z szalonym Wilderem i choć wiem że to mrzonki to kto wie na co wpadnie Suleiman jakby Rosjanin wygrał tylko żeby pomóc pupilkowi. Tylko wtedy niech Riabiński zadba o niezależne badania dla Saszy które będzie co tydzień przesyłał żeby mieć dowody na w razie co ;D