STEVE CUNNINGHAM WRÓCI W MIEJSCE TARVERA
Dobrze znany polskim kibicom Steve Cunningham (29-9-1, 13 KO) odwiesza rękawice z kołka po blisko czteroletniej emeryturze sportowej. Zastąpi Antonio Tarvera w walce z byłym mistrzem UFC wagi ciężkiej, debiutującym w boksie Frankiem Mirem.
Chodzi o galę 17 kwietnia w Atlancie, podczas której dojdzie do starcia znanego youtubera Jake'a Paula (2-0, 2 KO) z inną gwiazdą MMA, Benem Askrenem. Danie główne zakontraktowano na osiem rund. Ale będzie tam trochę dobrego boksu. Cunningham powinien sobie teoretycznie łatwo poradzić z Mirem, ale nie można też lekceważyć ogromnej siły Mira.
Skąd ta zmiana? Tarverowi licencji bokserskiej odmówiła Komisja Sportowa Stanu Georgia. Zawodnicy, którzy mają ponad 50 lat, muszą w myśl zasad w ciągu poprzedniej dekady stoczyć minimum dziesięć walk. 52-letni Tarver w ciągu dziesięciu lat stoczył takich pojedynków zaledwie pięć. W dodatku pozostaje nieaktywny od sierpnia 2015, gdy zremisował... właśnie z Cunninghamem.
Pojedynek Cunninghama - dwukrotnego mistrza świata kategorii cruiser i rywala Polaków (Włodarczyk x2, Adamek x2, Głowacki), z Mirem, zaplanowano na osiem rund w wadze ciężkiej.
Na rozpisce Regis Prograis (25-1, 21 KO) spotka się w wadze półśredniej z Iwanem Redkaczem (23-5-1, 18 KO).
Gdyby walczył pacankami jak Usyk czy na dystans jak Okolie zaszedłby dalej.
Walka z Furym była ciekawa- ściął konia z nóg a później Fury musiał posiłkować się faulami aby go posadzić.