GŁOWACKI: OKOLIE BYŁ DUŻO LEPSZY, ALE NIE POWIEDZIAŁEM OSTATNIEGO SŁOWA
- On był za daleko. Naprawdę ciężko było mi podejść. Był dużo lepszy, trzeba to przyznać - mówił na lotnisku w Warszawie Krzysztof Głowacki (31-3, 19 KO) po nieudanej wyprawie do Londynu.
Nowym mistrzem świata federacji WBO wagi junior ciężkiej został Lawrence Okolie (16-0, 13 KO). Anglik zastopował pięściarza z Wałcza w szóstej rundzie, posyłając go na deski prawym hakiem na szczękę.
- Planem na walkę było wywieranie presji i bicie gdzieś tam ciosów, ale nic nie udało się z tego planu zrobić. Z tego względu, że nie dał mi podejść. Blokował mi cały czas prawą nogę, musiałbym wylecieć, a w tej wadze każdy kopie i bałem się, że dostanę jakiś prawy, nadzieje się na kontrę. Myślałem, że później uda się przyspieszyć, ale niestety wyszło jak wyszło - opowiadał "Główka" w rozmowie z Rafałem Mandesem z Super Expressu.
- Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Będę boksować, nie chcę kończyć kariery. Jestem zdrowy, to najważniejsze. Trzeba się odbudować jakąś walką w Polsce. Nie chcę mieć już żadnych długich przerw. Trzeba częściej startować, zaraz pogadam z promotorem, by załatwić jakąś walkę na lipiec lub sierpień - dodał Głowacki, w przeszłości dwukrotny mistrz świata w limicie 90,7 kilograma.
Być może dla Główki nie byłoby złym pomysłem zbić do pół ciężkiej.
Kim pięściarzem.
Zobaczymy czy Briedis do niego wyjdzie.
Okolie ma zasięg Usyka, tyle że Usyk pacanki oferuje a Okokie wysyła do Pacanowa...
Z taką formą Głowacki nie ma szans na powrót do czołówki cruiserów. Mogą mu się jeszcze trafić jakieś duże zagraniczne walki, ale w roli ekskluzywnego journeymana, tak jak obecnie Kalenga lub Durodola. W kraju może jeszcze wzbudzać spore zainteresowanie, zwłaszcza w pojedynkach z innymi Polakami, ale sukcesy na arenie międzynarodowej to w jego przypadku czas przeszły dokonany.
I jeszcze jedna rzecz. Dawno, dawno temu... mój trener zapasów - na informację od podopiecznych, że jakieś zadanie treningowe trudno jest wykonać, odpowiadał: " Gdyby było łatwo, sam bym to zrobił"
Porażki i trud budują wielkich mistrzów vide Błachowicz.Adamek też przegrywał i dopóki matka natura pozwalała to wracał silniejszy,słowami klucz są ciężka praca i owa natura.