GŁOWACKI ZABRAŁ GŁOS PO PORAŻCE: PO NOCY PRZYCHODZI DZIEŃ
Od wczorajszej potyczki Krzysztofa Głowackiego (31-3, 19 KO) z Lawrence'em Okolie (16-0, 13 KO) minęło ponad dwadzieścia godzin. Dla pięściarza z Wałcza na pewno są to trudne chwile, porażka z Brytyjczykiem była bowiem bardzo bolesna. Kilkadziesiąt minut temu były dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej zdecydował się opublikować w mediach społecznościowych krótką odezwę do kibiców.
Głowacki podziękował wszystkim kibicom za słowa wsparcia, które napływają do niego po wczorajszej porażce.
- Kochani zacznę od tego, ze jestem Wam ogromnie wdzięczny za to, ze trzymaliście kciuki, za to, że choć przegrałem ten pojedynek, nadal przy mnie jesteście i wysyłacie tak wiele ciepłych słów. Życie jest przewrotne i nie zawsze dzieje się tak, jak byśmy chcieli, ale pamietajmy: nawet po najciemniejszej nocy przychodzi dzień, przynosząc nowe możliwości. Istnieją dwa rodzaje bólu: ten, który nas osłabia i taki, który nas zmienia na lepsze. Ja nie zamierzam się poddawać, wierzę, że będę miał jeszcze szanse stanąć na szczycie. Teraz jednak czas odpocząć, wrócić do domu, do mojej kochanej Ani i dzieci. Wysyłam moc pozytywnej energii. Trzymajcie się ciepło - napisał na swoim Facebooku Głowacki.
Głowacki przegrał przed czasem w szóstej rundzie, nadziewając się na silny cios Okoliego. Został wyliczony i ostatecznie sędzia ringowy przerwał pojedynek. Wcześniej każda runda była pod dyktando Brytyjczyka. Tym samym Lawrence Okolie został pierwszy raz w karierze zawodowym mistrzem świata i wydaje się, że przed nim świetlana przyszłość.
P.s. Te słowa na FB nie pisał Głowacki tylko jego dziunia. Głowacki jest bardzo prostolinijny w swoich wypowiedziach i nie filozofuje na temat rodzajów bólu itp.
Tak czy inaczej walka przeszła już do historii, wszystko zostało powiedziane i napisane, czekamy co będzie dalej. Pomimo tego co twierdzi w tym wpisie ja uważam że to już koniec Głowackiego a przynajmniej na poziomie mistrzowskim.
Zostaje walka z Masternakiem, Włodarczykiem i Cieślakiem w ppv na gali w Polsce. Do tych dwóch pierwszych jestem sceptycznie nastawiony, ale Cieślakowi wygrana nad Głowackim (stawiam, że wygrałby na punkty) mocno pomogłaby awansować w rankingach i wyrobić nazwisko jeszcze bardziej.
Ja w te walki polsko-polskie na topie nie wierzę. Wydaje mi się że oni wolą pozostawać w domysłach niż się nawzajem zweryfikować który jest najlepszym cruiserem.
Poza tym z doświadczenia wiemy że takie weryfikacje niosą za sobą niebotyczne gaże jakie życzą sobie zawodnicy, a żaden promotor w PL nie jest w stanie ich unieść.
Innymi słowy, Główka jeszcze może powalczyć w Polsce, najlepiej z kimś ze średniej półki, ale to już szczyt jego obecnych możliwości. Oczywiście pewnie dostanie jeszcze propozycje obliczone na zyskanie dobrego skalpu, od jakichś młodych prospektów w stylu Tiszczenki, ewentualnie na dobrowolną obronę może go wziąć jakiś Goulamirian, ale zwycięstw z tego nie będzie. Szkoda, ale taki jest ten sport.
Przegrane z Usykiem czy Okolie nie hanbia, choc np na orgu jest wielu specow, ktorzy by sobie z obydwoma poradzili w jedna noc.
Nie zaczepiałem cię ale skoro jesteś taki mądry to mam nadzieje że przynajmniej zdajesz sobie sprawę z tego że już w tym momencie idziesz na drugi ogień i możesz golić dupę bo będziesz gibany a możesz mi jedynie opierdolić lagę.
Ale chyba domyślasz się kim jestem ^^
I ty się tym chwalisz? Gdym ja znał takiego MLJ to bym mu nasikał do ryja.
Ja z MLJ nie miałem jakoś żadnej personalnej spiny. W sumie z nikim nie miałem. Miałem jedynie specyficzne poczucie humoru i czerpałem radochę z nabierania użytkowników na moje głupie tezy naginające prawa fizyki (pisane celowo)