MASTERNAK WRACA ZADOWOLONY ZE SPARINGÓW Z WHYTE'EM
Mateusz Masternak (43-5, 29 KO) był jednym z głównych sparingpartnerów Dilliana Whyte'a (27-2, 18 KO) przed rewanżem z Aleksandrem Powietkinem (36-2-1, 25 KO). Po pięciu tygodniach ciężkiej pracy w Portugalii "Master" wraca bardzo zadowolony.
"Zapewne najbardziej interesuje Was to, jak przebiegały sparingi? Sparingpartnerów było czterech, więc maksymalnie jednym ciągiem sparowaliśmy 4 rundy. Niektóre sparingi były bardzo ostre, inne techniczne. Z takim zawodnikiem jak Dillian trzeba być totalnie skupionym przez cały czas, ponieważ każdy cios to duże zagrożenie. To była dla mnie świetna okazja do doskonalenia swojej defensywy. Natomiast moją przewagą była szybkość i ruchliwość, co z pewnością w walce z Powietkinem będzie kluczowe. Pierwszy raz w życiu spotkałem z takim podejściem, gdzie podczas przygotowań innego zawodnika, staję się częścią zespołu. Wszystkie treningi wykonywaliśmy wspólnie, byłem objęty opieką trenera, trenera od przygotowania fizycznego, fizjoterapeuty, a nawet fryzjera. A przecież często bywa nawet tak, że sparingpartnerzy są wypraszani z sali podczas innych treningów niż sparing. Na sali panowała doskonała atmosfera. Wszyscy wzajemnie się motywowaliśmy i wspieraliśmy. Po sesjach sparingowych, oglądaliśmy i omawialiśmy je wspólnie. Każdy mógł dodać swoje uwagi. Był czas i na ostry wycisk i na luźne żarty" - pisze były mistrz Europy wagi junior ciężkiej.
"Miło mi było się dowiedzieć, że moje dotychczasowe osiągnięcia ringowe, doświadczenie, jak i mój sposób boksowania, cieszy się uznaniem w drużynie Dilliana Whyte'a. Na taki obóz, zawsze kiedy będę mógł, z chęcią znów przyjadę. Trzymam za Dilliana kciuki, wykonał ogromną pracę. Moim zdaniem jest w rewelacyjnej formie. I powiem Wam jeszcze, że wizerunek medialny nie zawsze idzie w parze z tym, jaki ktoś jest prywatnie" - zakończył Masternak.
Sparingi z zawodnikami którzy się liczą to max co nasi pięściarze obecnie osiągają.