FURY: PRZESTAŁEM TRENOWAĆ, PIJĘ DWANAŚCIE PIW DZIENNIE
Walka mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (30-0-1, 21) z mistrzem IBF, WBA i WBO Anthonym Joshuą (24-1, 22 KO) ma zostać według promotorów ogłoszona w tym miesiącu, tymczasem Fury twierdzi, że przestał trenować i że wraca do złych zwyczajów z czasów swojego najgorszego okresu po walce z Władimirem Kliczką w 2015 roku.
WSZYSTKO O WIELKIEJ WALCE FURY vs JOSHUA >>>
Przypomnijmy, że po zdobyciu mistrzostwa świata w starciu z Ukraińcem Fury popadł w depresję i zaczął pochłaniać ogromne ilości używek i jedzenia. Nie było go w ringu grubo ponad dwa lata, zdołał się jednak pozbierać i wrócił w wielkim stylu. Czyżby kłopoty znów się zaczynały? A może to tylko element gry psychologicznej przed walką o wszystkie pasy?
- Przestałem trenować, zrobiłem to po raz pierwszy od grudnia 2017 roku. Nawet po walkach o mistrzostwo świata z Wilderem zawsze trenowałem już dzień po pojedynku. Ale przez pandemię i wiele innych rzeczy nie mogę walczyć od lutego zeszłego roku (Fury zdetronizował wtedy Wildera w rewanżu - przyp.red.). W tej chwili skupiam się na tym, żeby wypić dwanaście piw dziennie. Mógłbym wypić czternaście, a i tak pokonałbym Joshuę - mówi Fury.
- Wszyscy wokół wiedzą więcej o walce z Joshuą niż ja. Najwyraźniej wszystko jest dogadane i podpisane: od daty, przez lokalizację, do wysokości wypłat, ale ja nic o tym nie wiem. Nie trenuję, wypaliłem się. Moi trenerzy Javan Hill i Andy Lee polecieli do domu. Hill poleciał już w listopadzie. Za dużo trenowałem, potrzebuję fizycznego i emocjonalnego odpoczynku (...) - dodaje Brytyjczyk.
- Kiedy dostanę datę walki, wrócę na obóz przygotowawczy. Potrzebuję tylko sześciu lub siedmiu tygodni, żeby przygotować się na tych meneli. Nie potrzebuję mocnych sparingpartnerów, by być gotowym na metodycznego kulturystę. Wystarczą mi na sparingach lokalni śmieciarze, strażacy i strongmani. Jestem w formie, mógłbym walczyć dzisiaj (...) - tako rzecze ''Król Cyganów''.